Fot. Facebook Max Fricke
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Mimo że jest dopiero połowa lutego, Max Fricke ma już za sobą niemałą liczbę startów na torze. 23-latek pewnie wygrał trzy z pięciu rund indywidualnych mistrzostw Australii i po raz pierwszy został najlepszym żużlowcem swojego kraju. Jego największym celem na ten sezon jest jednak wywalczenie awansu do cyklu Grand Prix.

Warto przypomnieć, że Fricke był blisko awansu do cyklu Grand Prix już w poprzednim sezonie. Podczas rozgrywanego w Landshut Grand Prix Challenge, Australijczyk miał jednak ogromnego pecha. W swoim ostatnim biegu zanotował defekt motocykla i wypadł z rywalizacji o stałe miejsce w prestiżowych rozgrywkach. – Myślę, że co roku jestem trochę bliżej awansu. W 2018 roku, w moim ostatnim biegu, miałem problemy z motocyklem i straciłem szansę. To nie była moja noc – mówi Max Fricke w rozmowie z speedwaygp.com

Zawodnik Betard Sparty Wrocław liczy, że w tegorocznej batalii o zakwalifikowanie się do indywidualnych mistrzostw świata los się odwróci i to on będzie mógł się cieszyć z awansu. – Miejmy nadzieję, że przy odrobinie szczęścia w tym roku będę miał możliwość zakwalifikowania się do Grand Prix. Kiedy nadejdzie mój czas i wszystko będzie gotowe, jestem pewien, że to się uda – dodaje mistrz Australii.

Żużlowiec z Mansfield miał już okazję jeździć w cyklu Grand Prix. Od 2017 roku pełni on bowiem rolę rezerwowego tych zawodów. Australijczyk brał udział w czterech turniejach, ale nie udało mu się jeszcze awansować do półfinału. Najlepszym występem Fricke’a wciąż pozostaje Grand Prix w Sztokholmie z 2017 roku, które udało mu się zakończyć z sześcioma punktami na koncie.

Ostatnim turniejem IMŚ, w którym mogliśmy oglądać 23-latka, pozostaje natomiast Grand Prix Polski 2017. Fricke nie ma jednak z tych zawodów najmilszych wspomnień. – Sezon 2017 zakończył się dla mnie upadkiem w Toruniu. Przez to nie mogłem pojechać u siebie w Melbourne. Moje początki w cyklu okazały się trudne, ale gdy masz okazję wystartowania w GP, jesteś bardzo szczęśliwy – kończy Fricke.

BARTOSZ RABENDA