Tai Woffinden FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Już dziś czeka nas dziewiąta runda cyklu Grand Prix. W Cardiff, kolejną walkę o medale IMŚ stoczą żużlowcy, którzy dzień po arcyważnym turnieju na Millennium Stadium udadzą się na niemniej istotne zawody PGE Ekstraligi. Jak się okazuje, Fogo Unia i Betard Sparta są zabezpieczone na wypadek niedogodności ze strony linii lotniczych.

Na liście startowej brytyjskiej rundy Grand Prix znajduje się aż czterech zawodników dwóch czołowych klubów PGE Ekstraligi 2019. Reprezentantami Byków w tegorocznym cyklu są Emil Sajfutdinow i Janusz Kołodziej. Rosjanin walczy z Bartoszem Zmarzlikiem i Leonem Madsenem o tytuł mistrza świata, a Polak wciąż marzy o utrzymaniu miejsca w prestiżowych zawodach na kolejny rok. Władze Fogo Unii Leszno zapewniają, że obaj żużlowcy, po zawodach w Cardiff, zdążą dotrzeć na stadion przy Strzeleckiej.

– Emil Sajfutdinow i Janusz Kołodziej mają zarezerwowane po dwa bilety na niezależne loty z Cardiff. Myślimy jeszcze nad opcją numer 3 – mówił na antenie Radia Elka, prezes mistrzów Polski – Piotr Rusiecki.

W składzie drużyny, która chce przeszkodzić leszczynianom w kolejnej obronie tytułu mistrzowskiego również znajduje się dwóch zawodników z cyklu Grand Prix. Maciej Janowski i Tai Woffinden wprawdzie nie mają już wielkich szans na wywalczenie satysfakcjonujących miejsc w klasyfikacji generalnej indywidualnych mistrzostw świata, ale z pewnością chcą się dobrze zaprezentować na lubianym przez wszystkich torze w Cardiff. Działacze Betard Sparty Wrocław także mają plan na przyjazd swoich zawodników na spotkanie finałowe.

– My też mamy plan A i B, więc wzięliśmy pod uwagę ewentualne kłopoty. W przypadku gdy jedna linia zawali, to planujemy lecieć innymi liniami. Wszystko jest zabezpieczone. Według planu A chłopcy lecą rano z Londynu – powiedział nam dyrektor sportowy spartan – Krzysztof Gałańdziuk.

Konieczność tworzenia różnych planów na przelot zawodników jest kolejnym elementem dyskusji o zbyt dużej liczbie startów w końcówce sezonu. Na problem jazdy w kluczowych turniejach z dnia na dzień zwrócił uwagę Piotr Baron. Szkoleniowiec wskazał również na fakt, iż zawodnicy przed finałem nie będą odpowiednio wypoczęci.

– Cały czas mówimy, że chcemy żeby było bezpieczniej, bezpieczniej i bezpieczniej. Zróbmy więc coś, by było bezpieczniej. Jak ma być bezpiecznie, skoro zawodnicy późno skończą Grand Prix, o 6 mają samolot, prześpią się trzy godziny i mają jeszcze startować na drugi dzień. Trzeba sobie zadać pytanie czy tak powinno być. Myślę, że warto zaapelować do osób ustalających regulamin o odrobinę wyrozumiałości w tym wszystkim, bo oprócz tych wszystkich zawodów, ci zawodnicy muszą zrobić wiele kilometrów – skomentował menedżer Fogo Unii Leszno.

BARTOSZ RABENDA

CZYTAJ TAKŻE: