Od kilku dni trwają rozmowy pomiędzy zawodnikami a klubami PGE Ekstraligi. Wielu żużlowców wydaje się daleko od zawarcia porozumienia z polskimi pracodawcami. Niektórzy, jak choćby Nicki Pedersen, swoje niezadowolenie demonstrują publicznie. Sytuacja staje się dynamiczna.
Nie ulega wątpliwości, że liga bez topowych zawodników straciłaby na wartości. Nic zatem dziwnego, że prezesi klubów wraz z władzami PGE Ekstraligi myślą nad pomysłem, który mógłby nieco przystopować proces stawiania klubów pod ścianą. Jakie to pomysły?
Jeśli obcokrajowiec nie zgodzi się na nowe warunki, a wiąże go z klubem wieloletni kontrakt, nie będzie mógł wystąpić w PGE Ekstralidze przez cały okres trwania umowy. Okazuje się że gdyby taka regulacja miała faktycznie miejsce, najbardziej wygrałby na tym Włókniarz Częstochowa, mający w swoich szeregach Leona Madsena oraz Fredrika Lindgrena. Obaj zawodnicy mają podpisane trzyletnie umowy i tym samym musieliby przekalkulować błyskawicznie, czy jadą w tym sezonie za proponowaną niższą stawkę czy nie jadą i tym samym nie ma dla nich miejsca w polskiej najwyższej klasie rozgrywkowej przez najbliższe trzy sezony.
Póki co, to jeden z pomysłów mający pozwolić ewentualnie na zatrzymanie zawodników w swoich klubach. Co ciekawe, sytuacja ta dotyczyłaby również Emila Sajfutdinowa czy Krzysztofa Kasprzaka. Obaj mają podpisane dwuletnie kontrakty. Trudno sobie wyobrazić, aby zawodnik, stając przed takim wyborem, odrzucił propozycję klubu. Gdyby faktycznie taki ruch miał miejsce, to po szachu ze strony kilku zawodników to posunięcie można by nazwać matem. Ze strony klubów.
Podpiszą kontrakty, czas będzie leciał, pójdą na pół-roczne L-4 i z mata ekstraligi zostanie śmiech na sali.
Od jesieni a może i od majowego okna transferowego, żaden zawodnik nie podpisze umowy dłuższej niż jeden sezon. Do tego doprowadzają tzw. renegocjacje.
Obstawiam Twoją wersję…Ale obstawiam też, że Ci z wieloletnimi kontraktami mają tam zapewne zapis (albo przy aneksowaniu się o niego zatroszczą) o tymczasowości obecnych stawek i powrocie do wyższego poziomu w przypadku odjechania przyszłych sezonów w pełnym wymiarze…
Do umowy trzeba dwojga. A życie nie znosi próżni. Niech więc „oburzeni” żużlowcy nie podpisują. Następnego dnia i tej wzejdzie słońce.
Moim zdaniem jest to nie honorowe aby ich tak przymuszać.
Z niewolnika niema pracownika.
Jednak gdyby któryś nie podpisał aneksu i potem ociągał się ze zwrotem
otrzymanej kasy, to wówczas ban na EL do czasu rozliczenia się z procentami.
Ale oczywistym jest, że jeśli nie pojadą w Polsce to muszą zwrócić całość środków za przygotowanie do startu w lidze polskiej…Tylko to niektórych i tak nie zatrzyma…A co jak co, Nicki umie liczyć pieniądze i jeśli wyszło mu, że lepiej zarobi poza „obniżoną” EL to nie jest on typem, który będzie z tego powodu płakał tylko pójdzie tam gdzie w obecnej trudnej sytuacji lepiej zarobi..
Tylko słyszałem, że jest pewna „luka prawna” w tym regulaminie… Mianowicie zawodnik ogłasza koniec kariery, czyli niejako w biznesie upadłość. Wszystkie kontrakty wygasają, a od przyszłego sezonu zawodnik wznawia karierę – niejako w biznesie jako nowy podmiot – i jest „wolny” od wszelkich wcześniejszych zobowiązań… :-/
Czy tak jest, czy nie? Nie wiem, powtarzam głośno tylko to co usłyszałem w środowisku żużlowym… Ile w tym jest prawdy, a ile nieścisłości? To już samemu trzeba rozstrzygnąć…
Fakt niezaprzeczalny jest jeden – sami prezesi rozdmuchali tę bańkę do granic absurdu znacznie wcześniej, a teraz to jest efekt kuli śnieżnej… 🙁
Kontrakty są MOCNO przepłacone już od dawna i z każdym rokiem szło to co raz mocniej…!
Jeśli jest taka luka, to byłoby to olbrzymie niedociągnięcie. Działalność zamyka, kontrakt rozwiązany, a jednocześnie może startować w GP? 🙂 Z innej beczki to zawodnicy startujący w GP i tak podpiszą te kontrakty, w przeciwnym wypadku nie będą mieli kasy na GP, chyba że mają naprawdę mocnych sponsorów. Czy np. Moldow jest w stanie zapewnić Nickiemu finansowanie na wszystkie rundy? pzdr
W dopach się wywrucilo zlotuwom nasza liga daje im na chleb a te gwiazdeczki jeszcze stenkaja
Tak, róbcie z zawodników niewolników…Jasne…Jeśli tacy zawodnicy z topu nie będą mogli pojechać poza Polską, w której już obniżone zostają ich zarobki, to nie zdziwię się, jeśli część z nich będzie wolała wybrać jazdę równocześnie w kilku ligach np. w Danii, Szwecji i Anglii gdzie co prawda pojedynczo będą mieć niższe stawki i zarobki ale łącznie to już niekoniecznie stracą…Poza tym nie będą na siłę przywiązani do jednego kraju, do jednego typu torów…A w GP znajomość optymalnego spasowania do toru też nie jest bez znaczenia…Ciekawie będzie panowie prezesi jeśli zechcecie uwiązać to międzynarodowe towarzystwo na powrozie sięgającym do granic naszej RP…
Akurata Dania ma bana na zagranicznych wizytorów podobnego do tego, co mamy w PL. Szewcja i UK bez w zasadzie bez ograniczeń. Trudno mi sobie jednak wyobrazić, żeby topowi zawodnicy zagraniczni, którzy się obecnie niby wahają, wybrali UK i Szwecję. Nawet przy aktualnej propozycji prezesów EL, tam zarobią 2-3 razy mniej za punkt i pewnie w ogóle nie zobaczą kasy na przygotowanie. Nie wiem, czy gdziekolwiek poza PL to funkcjonuje, jeśli masz info, to mnie popraw. Można oczywiście przeciwstawić argument, że tam gorsi zawodnicy, więc może mniej kasy pójdzie na serwis/tunning. Pewnie trochę racji w tym jest, ale absolutnie nie wierzę, żeby komuś z topowych zawodników wyszło, że na jeździe w GB i Szwecji wyjdą finansowo lepiej, niż jeżdżąć w PL przy obniżonych stawkach.
Jakbym przykladowo podpisał umowę z firmą budowlaną, że wybuduje mi dom za milion zł, a potem bym przyszedł i powiedział że trzeba renegocjować i jednak ma mi wybudować za pół miliona. Jak to się nazywa?…. Sku******stwo
Żużel. To Start, a nie Unia pojedzie w Metalkas 2. Ekstralidze? Zaskakujące wieści
Żużel. Juniorzy Apatora w końcu się odblokowali! Lewandowski wskazał przyczynę
Żużel. Klindt mógł zakończyć karierę! „Łzy napłynęły mi do oczu”
Żużel. Uważa przenosiny z Leszna do Grudziądza za dobry ruch. Lidsey mówi o sezonie 2024
Żużel. Spartanie już myślą o złocie 2025! Łaguta: Myślę, że to wywalczymy
Żużel. Fin został mistrzem w debiutanckim sezonie. Co dalej?