Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W ciągu 48 godzin odbyły się 2 prestiżowe zawody pod moim Patronatem Honorowym. Najpierw Speedway Euro Championship – trzeci turniej SEC czyli IME w Łodzi, a następnie IMP – turniej finałowy w Rzeszowie.

 

Zacznę wbrew chronologii, bo od mistrzostw Polski, a nie Europy. Jestem pod wrażeniem 11 tysięcy widzów, którzy przybyli na rzeszowski stadion, gdzie normalnie swoje mecze rozgrywają piłkarskie kluby pierwszej ligi: Stal Rzeszów (środek tabeli) i Resovia (ostatnie miejsce). To frekwencja imponująca, zwłaszcza że wcześniej, 15 sierpnia był komplet w Krośnie. Rzeszów jeździ w II lidze (z 4,5- milionowym budżetem, powinien powalczyć o awans w sezonie 2022/23), a Krosno w I lidze – tymczasem w Grudziądzu na pierwszym turnieju IMP na stadionie świeciło pustkami. Wniosek? Trzeba finał MP robić przede wszystkim w miastach, które nie mają przesytu żużla, które łakną zobaczyć Zmarzlika, Janowskiego, Kołodzieja, Hampela, czy wschodzące gwiazdy, jak Kuberę czy Miskowiaka. W miastach, gdzie na co dzień jest Ekstraliga nazwiska te już nie elektryzują. Zapewne władze polskiego żużla utrzymają formułę trzech turniejów IMP w przyszłym roku, a więc co najmniej dwa powinny odbyć się na torach I i II-ligowców.

Oczywiście gratulacje dla Bartosza Zmarzlika, który zdobył swój drugi tytuł mistrza Polski, zapewne parę tygodni przed zdobyciem trzeciego tytułu – ale mistrza świata. Srebro Kubery można skomentować: „to idzie młodość”. A brąz Kołodzieja oznacza, że starzy trzymają się mocno i łatwo młodym pola nie oddadzą. Tak, jak Zmarzlik może zdobyć dwa złote medale w sezonie 2022 – jeden w GP, drugi w IMP, tak samo Kołodziej może zdobyć dwa medale, ale w IMP i SEC.

Wręczając mu puchar za trzecie miejsce, powiedziałem do niego, że „dziś brąz w Polsce, a jutro złoto w Europie”. Ma na to wielkie szanse, ale na pewno, jak się wydaje, stanie na podium w finale SEC w czeskich Pardubicach, 23 września o 19:00.

Co do SEC, to tor w Łodzi był bardzo do walki – prawdę mówiąc to w przeciwieństwie do Rzeszowa. Stąd świetne widowisko ze zmartwychwstaniem wspomnianego tu Janusza Kołodzieja, który już się żegnał z półfinałem po rundzie zasadniczej, aby do niego dość szczęśliwie wjechać, a potem wygrać całą pulę.

Obolały bohater Michelsen walczył w Łodzi dzielnie ,ale ze średnim skutkiem, za to ze świetnym skutkiem następnego dnia w Lublinie w walce o finał DMP. Dudek stracił drugie miejsce w „generalce” SEC, ale ma olbrzymie szanse na podium i to drugie pod rząd w SEC-IME, co się nie zdarzyło jeszcze żadnemu Polakowi.

To wspaniale, że imprezy pod moim Patronatem Honorowym: i te krajowe – IMP i te międzynarodowe – SEC były tak pasjonujące.