Krzysztof Buczkowski (z prawej) i Mariusz Puszakowski. Ramię w ramię.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Początek sezonu na twarzy kapitana MrGarden GKM-u Grudziądz może wywoływać szeroki uśmiech. Krzysztof Buczkowski od pierwszej kolejki jest prawdziwym liderem „Żółto-Niebieskich”. W rozmowie z naszym portalem opowiada o potrzebie integracji z kibicami, torze w Zielonej Górze, czy też nominacji do eliminacyjnego ścigania o Grand Prix 2020.

Wspólne sprzątanie terenu wokół stadionu wraz z kibicami to pomysł na świetną integrację. Jako kapitan grudziądzkiej drużyny bez wahania przystąpiłeś do akcji. Przyroda jest bliska sercu Krzysztofa Buczkowskiego?

Trzeba dbać o to, żeby z kibicami być w bliskich relacjach i móc organizować z nimi różne wydarzenia promujące klub. Tym razem pojawiła się okazja do wysprzątania terenów wokół naszego stadionu ze śmieci. Teraz jest czyściej i bardzo się z tego cieszę.

Z parku wracamy na żużlowe areny. Piątkowy wieczór w pewnym momencie zdawał się pisać nową historię wyjazdowych spotkań GKM-u. Niestety końcówka meczu znów odebrała Wam szansę na wygraną w Zielonej Górze. Jak skomentujesz to, co wydarzyło się na torze Falubazu?

Bardzo szkoda tego meczu. Wiadomo… przegraliśmy w dobrym stylu, ale w tym sporcie niestety nie o to chodzi. Głównym celem jest zdobywanie punktów, a w Zielonej Górze brakowało nam naprawdę bardzo mało, żeby je przywieźć. Z drugiej strony należy pamiętać, że jechaliśmy na mecz do silnego rywala. Skład Zielonej Góry na papierze nie ma słabych ogniw. Mecze często weryfikują wszystko. Niektórzy zawodnicy Falubazu nie pojechali na swoim optymalnym poziomie. My z kolei staraliśmy się i robiliśmy wszystko, by wygrać na wyjeździe. Przegraliśmy nieznacznie, więc w kontekście walki o punkt bonusowy w Grudziądzu nie stoimy na straconej pozycji. Do tego jednak daleko, teraz trzeba skupić się na najbliższych meczach.


Sporo osób trochę narzekało na stan toru w Zielonej Górze. Tobie po osiąganych wynikach chyba nic w nim nie przeszkadzało?

Mecz miał status zagrożonego i ten tor musiał zostać trochę bardziej ubity niż zwykle. Nie wiem czy był on aż tak twardy jak twierdzą inni.  Polemizowałbym z tym. Ja staram się jechać na tym, co przygotuje gospodarz. Bez względu na panujące warunki. Na każdych torach trzeba się odnajdywać z przełożeniami i reagować w odpowiednim czasie.



Jeszcze przed startem sezonu sporo się mówiło o Twoich zmianach w planie przygotowań do sezonu. Zrzuciłeś trochę kilogramów, zainwestowałeś w nowy sprzęt. Teraz przynosi to efekty. Twój początek sezonu naprawdę wygląda imponująco.

Pomimo tego, że jest bardzo dobry, cały czas staramy się poprawiać mankamenty, które gdzieś tam się pojawiają w sprzęcie. Wiadomo, że są takie elementy, które trzeba naprawiać i wymieniać na bieżąco. Moje motocykle jak na razie sprawują się świetnie. Jestem z tego powodu bardzo zadowolony. Ponadto te wszystkie godziny w salach sportowych, warsztatach z mechanikami… to wszystko dzisiaj wychodzi na dobre i, tak jak wspomniałeś, przynosi efekty.

W stołecznej siedzibie nc+. Od lewej Marek Cieślak, Sławomir Kryjom, Krzysztof Buczkowski i Marcin Majewski.

Jak dużo daje obecność Mariusza Puszakowskiego w parku maszyn podczas zawodów?

Przede wszystkim to jest mój bardzo dobry kolega. Znamy się praktycznie od początku mojej kariery, czyli gdzieś od przełomu 2002 i 2003 roku. Kiedyś bardzo pomagał mi w kwestii sprzętowej. Teraz występuje bardziej w roli takiego mentora. Obserwuje wszystko z boku, analizuje jak zachowują się motocykle na danej nawierzchni, widzi jak zachowuje się tor po każdej kosmetyce. Podejmujemy wspólne decyzje co do samych przełożeń w motocyklach. Rady Mariusza są dla mnie niezwykle pomocne. Bardzo się cieszę, że doszliśmy do porozumienia jeszcze przed początkiem sezonu i liczę na to, że ta współpraca będzie trwała jak najdłużej.

Nominacja na eliminacje GP mocno Cię zaskoczyła?

Nie wiem, czy mocno zaskoczyła. Wiadomo, że każdy zawodnik mierzy w swojej karierze jak najwyżej. Przed tym sezonem zakładałem, że awansuję do eliminacji do Grand Prix i SEC. Te eliminacje ostatecznie się nie odbyły. Każda taka nominacja mnie cieszy. Jestem zadowolony, że akurat trafiło mi się Grand Prix, ponieważ to jest dla nas cel nadrzędny. Będę się starał przejść wszystkie rundy, a później w Grand Prix Challenge spróbuję awansować do ścisłej czołówki na przyszły sezon.

Rozmawiał ŁUKASZ PIEKARSKI