Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Adrian Cyfer w meczu Unia Tarnów – Wybrzeże Gdańsk zdobył 7 punktów. Dorobek seniora gdańszczan mógł być wyższy, jednak po groźnie wyglądającym upadku musiał zrezygnować z jazdy w biegach nominowanych.

Adrian, przede wszystkim powiedz, jak się czujesz? Z perspektywy trybun ten upadek wyglądał bardzo groźnie, a podczas rozmowy trzymasz się za dłoń.

Najbardziej ucierpiał kciuk, jeszcze trochę szumi w głowie. Po powrocie do domu pojadę na prześwietlenie i wtedy dowiem się dokładnie, jaka jest sytuacja. Ucierpiała prawa ręka, tak naprawdę nawijałem nią tylko gaz na starcie i puszczałem na mecie. Rozmawiałem ze sztabem szkoleniowym, poprosiłem o chwilę odpoczynku w tym meczu. Gdybyśmy mieli szansę na wygraną, zrobiłbym wszystko żeby pojechać w biegach nominowanych. Został nam jeden mecz w Gdańsku, chcę się do niego dobrze przygotować, wyrehabilitować i dobrze zapunktować.

Jak ten upadek wyglądał z Twojej perspektywy?

Na wejściu w łuk wydawało mi się, że jestem o pół motocykla z przodu, zacząłem się składać, a Mateusz jechał jeszcze prosto. Mieliśmy kontakt dwa razy, na połowie prostej i właśnie na wejściu w łuk. Mateusz przeprosił mnie po meczu, wszystko działo się w ferworze walki, takie rzeczy się po prostu zdarzają.

Ten tor sprawiał wam trudności?

Zdarzyło mi się przywieźć zero punktów w pierwszym starcie, ale potem przestawiłem się na taką jazdę, żeby współpracować z motocyklem, na początku jechałem trochę za sztywno. Ostatni raz jechałem tu dwa lata temu w barwach Piły, pamiętam że wtedy nie było takich „hopek” jakie były w sobotę. Jechać trzeba jednak na wszystkim.

Dla was sezon 2019 może się niedługo zakończyć. Robisz już jakieś przymiarki pod kątem następnego sezonu?

Jeśli tak się stanie, że wkrótce zakończymy sezon, to będę szukał możliwości jazdy w turniejach indywidualnych i w lidze rosyjskiej. Będę chciał startować tak dużo, jak to będzie możliwe, tym bardziej, że przez jakiś czas byłem odsunięty od składu Wybrzeża. Myślę, że pomimo upadku i rezygnacji z jazdy w biegach nominowanych dobrze się zaprezentowałem.

To nadal będzie 1. liga w Twoim wykonaniu w przyszłym roku?

Zdecydowanie tak. Startowałem w tym roku w finale IMP i zobaczyłem, na jakim poziomie jestem, i ile mi brakuje do czołówki. Mam w sobie dużo pokory, kiedy będę wiedział, że jestem w 100 procentach przygotowany do Ekstraligi, to będę chciał tam jeździć. Nie mówię nie, jestem otwarty na propozycje.

Rozmawiał TOMASZ KANIA