Wiktor Kułakow ma już podpisane kontrakty w trzech ligach. FOT. MATEUSZ DZIERWA
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

– Zobowiązałem się, że najpierw będę rozmawiał ze swoimi dotychczasowymi klubami w Polsce oraz Rosji i tego się trzymam. Żeby nikt mi nie mógł zarzucić, że jestem szmaciarzem – mówi w rozmowie z nami Wiktor Kułakow.

Wiktor, pamiętasz kiedy ostatnio zdobyłeś 18 punktów?

Ostatnio rok temu w Rosji. Ale taki wynik w Polsce bardziej cieszy (śmiech).

Dzwonią już do Ciebie kluby z Ekstraligi?

Ja nic na ten temat nie wiem, takie pytania trzeba kierować do mojego menadżera. Powiedziałem od razu, że pierwszeństwo w rozmowach ma Unia Tarnów. Słyszałem, że podobno już jestem dogadany, a tak naprawdę jeszcze nie rozmawialiśmy, jesteśmy jedynie „po słowie” z prezesem. Obiecałem mu, że pierwszeństwo będzie miał klub, z którym mam kontrakt, a co będzie dalej to się okaże. Zobowiązałem się, że najpierw będę rozmawiał z klubem w Polsce i Rosji i tego się trzymam, żeby nikt mi nie mógł zarzucić, że jestem szmaciarzem.

Ciężko będzie uwierzyć, że ambicja nie pozwala Ci myśleć, o PGE Ekstralidze.

Ja za dużo nie myślę (śmiech).

Załóżmy, że zostaniesz na następny rok w Tarnowie, w przerwie zimowej będzie dosypana nawierzchnia, co się nie stało przed rozpoczęciem tego sezonu. Przeszkadza Ci ten tor i wyrwy jakie się na nim porobiły? Czy po prostu wykorzystujesz to jako motor napędowy?

Jeśli trzeba będzie, to zadzwonię do mojego taty, przyjedzie do Tarnowa traktorem i pozbiera z tego toru, co potrzeba (śmiech). W pierwszym wyścigu w sobotę aż mnie podrzuciło do góry, nie miałem wcześniej takiej sytuacji. Nie jest tak, że na tym torze nie da się jechać, czasem np. w Rosji czy Szwecji mamy gorsze nawierzchnie. W Tarnowie da się jechać, ale nie jest do końca bezpiecznie. Tor jest długi, na nierównościach nas mocno podbija i wynosi w kierunku bandy. To nawet nie są dziury, tylko takie fale.

Przed drużyną faza play-off, Wy już pokazaliście, że faworyta do awansu, czyli ROW Rybnik, da się pokonać. Być może wtedy miałbyś okazję pomyśleć o Ekstralidze, w obliczu potencjalnego awansu Unii?

Nie zastanawiam się nad tym, nie analizuję tego jak jechaliśmy. Jesteśmy mocni, znajdujemy się w czubie tabeli, ale w meczu każdy może wygrać. Osobiście jestem zdziwiony jak bardzo wyrównana jest w tym roku liga.

Rozmawiał TOMASZ KANIA