fot. archiwum Piotra Markuszewskiego
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Piotr Markuszewski to medalista młodzieżowych mistrzostw Polski indywidualnie i drużynowo. Przez lata startował w barwach macierzystego GKM-u, przyczyniając się choćby do historycznego awansu klubu do ekstraklasy. Jak ocenia obecną sytuację w ukochanym zespole? Co go drażni, niepokoi, a co budzi nadzieje na lepsze jutro? Tymi refleksjami podzielił się w rozmowie z naszym portalem.

Dzisiaj z zewnątrz obserwujesz sytuację w GKM – jak wrażenia po pierwszych kolejkach?

Wrażenia nieciekawe można powiedzieć. Nie będzie się miło rozmawiało na temat własnego klubu. Nie wiem czego brak zawodnikom. Czy formy, czy „pod tyłkiem”. Głównie myślę tu o Kenneth’cie i Krzyśku Kasprzaku. Na tę chwilę nie wygląda to dobrze. Idzie ku dołowi, wręcz ku spadkowi i trzeba o tym głośno mówić. Sztab trenerski i działacze koniecznie muszą szybko zrobić z tym coś sensownego, żeby ten wózek znowu zaczął jechać. Wciąż wierzę, że jest nadzieja, bo ta umiera ostatnia, jednak konkretne, błyskawiczne działania wydają się nieodzowne.

A może przyczyna niepowodzeń leży w przygotowaniu toru? Zauważ, że od przebudowy nie ma już twierdzy Grudziądz?

Zgadzam się. To jest ewidentne. Z tego co wiem dosypano jakiejś innej nawierzchni. Bardziej ceglastej, czerwonej. Od tej pory tor nie jest już takim atutem jakim był przez lata. Wtedy był bardziej przyczepny, wymagający, lekko dziurawy, z koleinami. Fajnie się odsypywał, duża trzymała, można było napędzać się szeroko. No ale na dziś to już historia. Jest spory dylemat.

Mówisz ładnie się odsypywało, szeroka niosła – to w czym problem żeby do tego wrócić?

Od ubiegłego roku są nawet takie zalecenia Ekstraligi, że od połowy do zewnątrz można delikatnie przebronować, zarysować. Nie wiem tylko, czy to by się u nas sprawdziło. Jeśli od połowy w górę zbronujemy, a do środka zrobi się pas, to jeździ się tam, gdzie lepiej klei, zatem w pasie. Nie wiem czy ta nowa nawierzchnia sklei po dużej na tyle, żeby się rozpędzić i objechać jadących przy krawężniku. Trzeba by przetestować. Z tego co pamiętam podobna, ceglasta nawierzchnia była w Krakowie i tam właśnie robił się pas, który bardzo dobrze kleił. Ja raczej wracałbym do tego co było jeszcze w latach dziewięćdziesiątych. Tor był bardziej „gumiasty”, przyczepny. Rywale przyjeżdżali i dostawali „bęcki”. Do tego bym wrócił. Po dwóch kółkach niektórym się rączki otwierały. Trzymało, ale… nie w rączkach(śmiech).

No dobrze, to co w takim razie przeszkadza żeby przynajmniej spróbować czegoś innego?

Nie wiem. Na razie próbuje się tej samej, nieskutecznej metody, oczekując diametralnie odmiennych efektów. Tak nie można. To nic nie da. Moim zdaniem powrót do tej „gumiastej” nawierzchni pomógłby zespołowi. Bjerre, Pawlicki, a nawet Lachbaum lubią mieć się od czego odepchnąć, o co zaprzeć koło. Teraz jest twardo i ten który wygra start, jeśli czegoś nie wywinie, nie traci pozycji. Jazda gęsiego. Co prawda Bartek Zmarzlik przyjechał i potrafił rozpędzać się nawet po szerokiej, nie było dla niego straconych pozycji, ale to mistrz świata. U nas jest jeden i to były. Pozostałym trzeba sensownie pomóc.

To spróbujmy inaczej. Poszukajmy pozytywów… .

Jedzie Pedersen. Nicki to Nicki. On pojedzie wszędzie. To jest mega profesjonalista, były trzykrotny mistrz świata. Do niego nie można mieć żadnych zarzutów. Co do zachowania zaś… Nicki to jest Nicki, inny nie będzie, cieszmy się tym co zdobywa. W porównaniu z ubiegłym sezonem bardzo przyzwoicie punktuje Przemo. Zaczyna wygrywać biegi – to też na plus. Cieszy postawa juniorów. Mamy małe przemeblowanie w tej kategorii, zmianę warty. W innych klubach część czołowych młodzieżowców skończyła wiek i teraz ci nasi wskoczyli poziom wyżej. Ich punkty cieszą podwójnie. Brakuje punktów Kenia, Krzyśka i zawodnika do lat 24. Liczyłem, że Krakowiak lepiej sobie poradzi, ale jemu wciąż brakuje otrzaskania w starciach z czołówką.

A Roman Lachbaum? Na przyczepkę, kolejny stracony rok?

To pytanie do zarządu. Skoro za słaby na ekstraligę to niech idzie na wypożyczenie i przynajmniej startuje. Tylko skąd ta pewność, jeśli nie dostał szansy? Trener ustala skład, przeprowadza zmiany, prowadzi zespół, ale nie uczestniczył w budowaniu zestawienia. Tu zgoda. Tylko jak już ten Roman jest, to dajmy mu pojechać. Skoro zmiennik nie punktuje w kolejnych zawodach, to dlaczego nie wstawić Lachbauma i nie dać mu trzech może czterech wyścigów w meczu?

Pojawił się Paweł Miesiąc – także typ walczaka z trasy?

To prawda. Paweł jest bardzo waleczny, ale mistrzem startu to nie jest. Lubi pod koło, lubi poszaleć z trasy. Jeżeli wyskoczy spod taśmy, to nie odda pozycji, ale też potrafi jechać do końca po nieudanym starcie. Nie uznawać straconych biegów. Nawet jeśli przegra, to walczy do samej kreski.

Tylko jeśli ma coś ugrać na dystansie, to jemu również potrzeba odpowiedniej nawierzchni?

Co do jednego musimy się zgodzić. GKM musi skupić się na meczach domowych. Mówiłem wcześniej w jednym z wywiadów, że liczyłem na zwycięstwa u siebie. I nadal mam taką nadzieję. Szczęście w nieszczęściu można by rzec, że Sparta straciła w Grudziądzu Woffindena, bo też byłoby krucho. Z Gorzowem nie było już złudzeń. Nie można jednak wiecznie liczyć na kontuzje, czy osłabienie rywali. Klub i zawodnicy muszą się skupić, dogadać, szczególnie z torem, a nie liczyć tylko na cudze problemy. Nie, nie, nie. Tak to się nic nie uda. Musimy jechać na 100% przygotowani i spasowani z torem. Wtedy możemy myśleć o wygrywaniu.

Z drugiej strony paradoksalnie, niezależnie od okoliczności, ta wygrana u siebie z Wrocławiem może okazać się języczkiem u wagi. To jest wciąż znakomity moment, żeby się pozbierać?

Zgadza się. Znakomity i być może ostatni. Wygląda na to, że mamy 4. zespoły w play off i 4. kolejne, które stale muszą uważać. Ta dolna czwórka wygrywa na razie między sobą. Grudziądz ma bonus w postaci wygranej z Wrocławiem. Częstochowa ze swoimi problemami i osłabiona Sparta tam wygrała. Popracowali dla nas. Ze Spartą Grudziądz na pewno nie zdobędzie bonusa, ale cieszmy się z darowanych przez los dwóch oczek. Miejmy nadzieję, że to właśnie będzie kluczowe dla utrzymania drużyny w Ekstralidze.

No tak, tylko kluczowe to może być wtedy, gdy GKM zacznie wygrywać u siebie?

Dokładnie. Brakuje spasowanego i szybkiego Krzyśka Kasprzaka. Może nowy tuner, nowy inny sprzęt? Pamiętajmy, że to nie jest zawodnik z łapanki. Startował w SGP, był srebrnym medalistą mistrzostw świata. To znakomity żużlowiec. Trudno mi powiedzieć co jest przyczyną, że jedzie tak słabo. Mam nadzieję, że wróci do dawnej świetności, bo to klubowi byłoby niezbędne. Jeśli Kasprzak zacznie wygrywać, to utrzymanie GKM będzie bardziej realne.

Robi się coraz cieplej. Pierwsze mecze to jeszcze bywało zero przy gruncie. Teraz upały. Ma to wpływ na pracę silnika?

Oczywiście. Współcześnie prawidłowe ustawienie silnika jest bardzo trudne, ale kluczowe dla sukcesu. Za moich czasów również ustawiało się zapłon, zmieniało zębatki, dysze, ale pomyłki nie były tak kosztowne. W tej chwili idealne doklejenie jest znacznie trudniejsze i ma podstawowy wpływ na wyniki. W wysokiej temperaturze diametralnie zmieniają się ustawienia. Temperatura, wilgotność , mnóstwo niuansów. Nie jest łatwo trafić.

No i najważniejsze chyba, by trenować w godzinie meczu?

Zdecydowanie. Z tego co pamiętam, kiedy jeszcze trenerem był Robert Kempiński, tak to się odbywało. Organizował treningi w porze zawodów. Oczywiście zdarzało się, że warunki pogodowe w dniu treningu różniły się od dnia meczowego. Tego nikt nie przewidzi. Ryzyko było jednak minimalizowane. Zachowanie tej zasady może mieć bardzo duży, pozytywny wpływ na wyniki drużyny.

Ostatnio rozczarował mnie trochę prezes GKM-u swymi dramatycznymi wpisami w mediach społecznościowych.

Nie pora na to, by rzucać ręcznik i wywieszać białą flagę. Nie warto bić się w cudze piersi za własne grzechy. Czas pokazać, że ułani z Grudziądza mają du…y jak z mosiądza. Jak w starym limeryku kawaleryjskim. Myślę, że prezes nie powinien zbyt pochopnie przepraszać. Tym bardziej, że dołożył poważną cegiełkę do takiego, a nie innego zestawienia personalnego klubu. Rozumiem, że prezes nie jeździ, ale skład to także jego „zasługa”. Trzeba walczyć do końca. Mieć nadzieję, że GKM utrzyma ekstraligę. Myśleć pozytywnie. A nie zaraz czarna rozpacz. Nie przystoi w ten sposób, tym bardziej publicznie. Nie jest jeszcze za późno. Wierzyć należy do ostatniego meczu, do ostatniego wyścigu.

To w kogo teraz wierzysz najbardziej?

Liczę na Pawła Miesiąca. Zawodnik na głodzie może wystrzelić. Może nie będzie strzałem w dziesiątkę, ale strzałem na dziesięć punktów w meczu to dlaczego nie? A to już byłoby niezmiernie istotne. Mimo to, mocno trzymam kciuki za Krzycha, który jak podejrzewam ma problemy z dopasowaniem motocykli. Życzę mu wszystkiego najlepszego, żeby jak najwcześniej i jak najlepiej punktował. Paweł z kolei miał długą przerwę. W tym roku nie startował. Może więc odpali na tej specyficznej „świeżości”. Łatwe to nie będzie. Brakuje mu na pewno objeżdżenia. Startów spod linek. Spasowania sprzętu. Ale dwa lata temu też nikt specjalnie na niego nie stawiał, a on miał sezon życia w Lublinie. Teraz tylko jeździć, dopasowywać sprzęt i łapać pewność na motocyklu.

Janusz Ślączka unika mediów jak ognia. Został trochę zbesztany publicznie za ilość zmian w inauguracyjnej potyczce z Falubazem, ale ja uważam, że wszystkie były przemyślane i przeprowadzone w dobrym momencie.

Janusz szukał jakiegoś wyjścia. Punktował mu jeden. Usiłował znaleźć kolejnych. Czy w idealnych momentach stawiał na właściwych zawodników nie podejmuję się oceniać. Ale coś robił, by ratować wynik Spróbował jednego, drugiego, trzeciego – żaden nie odpalił. Co miał czynić? Gdyby choć jeden zapunktował pojechałby zapewne kolejne biegi.

Piotrze, dziękuję za rozmowę i życzę, by ten nasz GKM wreszcie się pozbierał… .

Ja również dziękuję i wierzę, że damy radę. Zawsze jestem za swoją drużyną, za swoim klubem. Kibicuję bardzo mocno. Życzę kolegom, żeby wygrali wszystko do końca u siebie. To powinno dać utrzymanie. Na więcej w tym roku nie ma co liczyć. Takie są realia.

Wiem, że teraz zajmujesz się nie tylko hodowlą, ale też tresurą owczarków, to może warto te gołąbki pokoju zamienić w ostre wilczury?

(śmiech) Rzeczywiście prowadzę hodowlę, a niedawno uzyskałem dokumenty instruktora szkolenia owczarków. To oczywiście zupełnie różne światy. Pieski szkolimy, przyjeżdża bardzo dużo osób. Fajnie to wychodzi. Sporo znajomych twierdzi jednak, że z jednego ekstremalnego sportu przerzuciłem się na drugi (śmiech). Wiadomo, że kiedy pies na polecenie atakuje i zaczyna gryźć, to zawsze, mimo zabezpieczeń,  jakieś niebezpieczeństwo istnieje. Niezależnie jednak od dziedziny, hodowli czy żużla, oby było nawet niebezpiecznie, ale na koniec skutecznie. Życzę wszystkim kibicom, by GKM wygrywał i utrzymał się w lidze.

Rozmawiał PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI

4 komentarze on Żużel. Piotr Markuszewski: GKM idzie ku dołowi, wręcz ku spadkowi i trzeba o tym głośno mówić
    elektra
    14 May 2021
     4:28pm

    Z wywiadów udzielanych przez członka rady nadzorczej dobitnie wynika kto uczestniczy w negocjacjach z zawodnikami. Skoro on jest tak chętny do udzielania wywiadów to może Pan Redaktor zada te pytania jemu, a nie prezesowi. W tej chwili to uczepił się Pan osoby najmniej winnej. Wiem, że w radzie jest też członek GKSŻ i wnioskuję że po cóż się narażać jak można jeździć na prezesie. Zwykłe tchórzostwo.

Skomentuj

4 komentarze on Żużel. Piotr Markuszewski: GKM idzie ku dołowi, wręcz ku spadkowi i trzeba o tym głośno mówić
    elektra
    14 May 2021
     4:28pm

    Z wywiadów udzielanych przez członka rady nadzorczej dobitnie wynika kto uczestniczy w negocjacjach z zawodnikami. Skoro on jest tak chętny do udzielania wywiadów to może Pan Redaktor zada te pytania jemu, a nie prezesowi. W tej chwili to uczepił się Pan osoby najmniej winnej. Wiem, że w radzie jest też członek GKSŻ i wnioskuję że po cóż się narażać jak można jeździć na prezesie. Zwykłe tchórzostwo.

Skomentuj