Daniel Bewley. fot. materiały klubowe Belle Vue Aces
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

20 maja 1999 roku na świat przyszedł jeden z czołowych juniorów światowego speedwaya oraz największa – obok Roberta Lamberta – nadzieja brytyjskiego żużla na lepsze jutro, Daniel Bewley. Żużlowiec reprezentujący w PGE Ekstralidze Betard Spartę Wrocław, w Bauhaus-Ligan Rospiggarnę Hallstavik oraz w Premiership Belle Vue Aces obchodzi dziś 21. urodziny.

O Bewleyu w Polsce zrobiło się głośno przed dwoma laty. Anglik wszedł z impetem do składu walczącego wówczas o powrót do PGE Ekstraligi ROW-u Rybnik. W barwach klubu z Górnego Śląska debiutant uzyskał astronomiczną wręcz średnią biegową na poziomie 2,360 pkt/bieg. W uzyskaniu tak wyśmienitych statystyk Bewley’owi pomogło to, że wystartował w zaledwie pięciu meczach. Było to z jednej strony pokłosiem późnego wejścia w sezon (początkowo to Troy Batchelor, Andriej Karpow i Craig Cook lub Artur Czaja byli podstawowymi zawodnikami, lecz w obliczu słabych wyników trzech ostatnich, musieli oni zwolnić miejsce 19-letniemu Brytyjczykowi i wypożyczonemu z Wrocławia Andrzejowi Lebiediewowi), a z drugiej – poważnej kontuzji Daniela. 26 sierpnia 2018 roku Bewley uczestniczył w bardzo poważnym wypadku podczas meczu Workington Comets z Lakeside Hammers. Żużlowiec odniósł szereg złamań, a najpoważniej ucierpiała jego lewa kość udowa.

Rozbrat ze speedwayem potrwał aż do rozpoczęcia kolejnego sezonu. Początek zmagań w 2019 roku nie był dla Bewleya szczególnie udany – w pardubickich eliminacjach do IMŚJ zajął dopiero dziewiąte miejsce, notował rozczarowujące wyniki w Premiership (porównując rok do roku, średnia Anglika spadła o ponad 0,3 pkt/bieg), nie mógł także liczyć na pewne miejsce w składzie rybnickiego ROW-u. Przełamanie nadeszło w drugiej części sezonu. Bewley był bardzo mocnym punktem zespołu z Górnego Śląska w fazie play-off zmagań 1. Ligi Żużlowej, walnie przyczyniając się do awansu rybniczan do najwyższej klasy rozgrywkowej. Najlepszym momentem dla utalentowanego juniora był siódmy bieg rewanżowego meczu finału przeciwko Arged Malesie Ostrovii, kiedy w swoim zadziornym stylu wyprzedził na dystansie Kamila Nowackiego, Troya Batchelora i Grzegorza Walaska.

Jak się okazało, spotkanie przeciwko podopiecznym Mariusza Staszewskiego było ostatnim dla Bewleya w barwach ROW-u. Rudowłosy Anglik przyjął bowiem ofertę słynącej z pracy z zagranicznymi brylantami Betard Sparty i obrał drogę do Wrocławia ścieżką, którą wydeptali mu w ostatnich latach choćby Vaclav Milik czy Max Fricke. Swojego zadowolenia z transferu nie ukrywał w rozmowie z oficjalną stroną WTS-u sternik wrocławian, Andrzej Rusko. – Chcemy, by kibice na Stadionie Olimpijskim mogli oglądać nie tylko najciekawsze widowiska, ale także najbardziej ekscytujących zawodników. Nic tak nie rozpala wyobraźni kibica jak możliwość oglądania w akcji młodego utalentowanego żużlowca, który może stać się jedną z największych gwiazd w swojej dyscyplinie sportu. Dan we Wrocławiu będzie miał idealne warunki do tego, by w pełni wykorzystać swój potencjał – zapewniał w listopadzie minionego roku utytułowany działacz.

View this post on Instagram

1st or 2nd 👀

A post shared by Daniel Bewley (@dan.bewley) on

Młodziutkiemu Anglikowi życzymy samych sukcesów na torze – przebicia się w PGE Ekstralidze, osiągnięcia sukcesów w IMŚJ (dotąd największym osiągnięciem Bewleya jest trzecie miejsce podczas leszczyńskiej rundy w 2018 roku, gdzie lepsi okazali się jedynie Maksym Drabik i Bartosz Smektała) i spektakularnych wyników w kadrze – a także zdrowia, by wielkiego talentu i rozwoju zawodnika nie storpedowały takie wypadki jak ten z Workington.