Niemiec Max Dilger pokonał w nocy z piątku na sobotę 680 kilometrów dzielące Sulz z Moorwikelsdamm, aby móc potrenować na torze na północy Niemiec.
– Wiadomo jaka jest sytuacja związana z pandemią koronawirusa. Ja chcę wykorzystać wszystkie możliwe okazje do tego, aby znów móc trenować i szykować się do ewentualnych zawodów w tym sezonie. Odległość faktycznie spora, ale tor był dobrze przygotowany i trening w pełni się udał. W drodze powrotnej do domu podjadę jeszcze do Neuenknick i tam odbędę jedną sesję treningową – mówił Dilger na łamach Speedweek.
Niemiec nie ukrywa, że mocno liczy, iż wystartuje w Polsce 2. Liga Żużlowa i będzie mógł bronić barw zespołu z Rawicza.
– Wiem, że w Polsce startuje Ekstraliga, później 1. Liga, a może w sierpniu pojedzie 2. Liga Żużlowa i będę miał tym samym okazję do rywalizacji na torze. Ten sezon jest zupełnie inny od poprzednich. Nie przypominam sobie, kiedy tyle czasu spędziłem w domu. Z finansami łatwo nie jest i kilka startów to też jakiś potencjalny wpływ. Ciężko chodzić do sponsorów po pieniądze w momencie kiedy to ja nie wywiązuję się z zawartych umów. Nie startuję, nie reklamuję. Jest to w zupełności zrozumiałe – podsumowuje Dilger.
Żużel. Wielkie ściganie w Ostrowie. Górą gospodarze! (RELACJA)
Żużel. Ostra krytyka ze strony Michelsena! Duńczyk starł się z Morrisem
Żużel. Kolejny triumf Cellfast Wilków. Krośnianie nadal niepokonani (RELACJA)
Żużel. Bewley wygrywa kwalifikacje i zgarnia 4 punkty! Zmarzlik poza finałem!
Żużel. Wygrał w Chorwacji, teraz chce pójść za ciosem! „Dam z siebie 110 procent”
Żużel. Specjalny utwór, wykańczanie kasków i autografy. Boll zaprasza do fanzony w Warszawie