Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wkrótce rozpocznie sie eWinner 1. Liga Żużlowa i tym samym polscy kibice będą mogli oglądać w akcji Timo Lahtiego. Zawodnik przyznaje w szczerym wywiadzie dla jednej z fińskich gazet, że ubiegły sezon był dla niego pouczający. Doznał dwóch ciężkich kontuzji i tak naprawdę cieszy się z tego, że może nadal kontynuować swoją przygodę z żużlem. 

– Maj ubiegłego roku był dla mnie mocno pechowy. Najpierw doznałem kontuzji nogi w lidze szwedzkiej. Całe szczęście, że wbrew zaleceniom lekarzy nie poddałem się operacji, ale wróciłem z tą chorą nogą do Helsinek. Tu się okazało, że ingerencja chirurga nie będzie potrzebna, ale lekarz oceniał, że powrót zajmie mi jakieś trzy miesiące. Ja na nogach stanąłem po dwóch tygodniach. Tak byłem zdeterminowany. To zasługa fizjoterapeuty Antti Järvinena oraz ortopedy Eero Hyvärinena, który pracuje również z fińską kadrą narciarską – mówi na łamach fińskiego tygodnika Kovolan, Timo Lahti. 

Po powrocie na tor z końcem maja Lahti uczestniczył z kolei w kraksie podczas meczu Lokomotiwu ze Startem Gniezno. Upadek, zawiniony przez Kevina Fajfera, mógł zdaniem uczestnika zdarzenia zakończyć się dla niego tragicznie. 

– Wiem doskonale, ile miałem szczęścia. Lekarze mi powiedzieli, że gdyby moja głowa odwróciła się w drugą stronę, dziś już bym nie chodził. Byłbym sparaliżowany. Dziś ponownie po przerwie zacząłem używać ochraniacza szyi – kontynuuje Fin. 

Timo Lahti. Fot. bike.fi

Obecnie Lahti stara się nie rozpamiętywać tego, co było, ale robi wszystko, aby z optymizmem patrzeć w przyszłość. 

– Mam nadzieję, że ruszy liga w Finlandii pomimo sytuacji, jaka jest w Europie z pandemią. Czas wykorzystuję na przygotowywanie fizyczne i treningi na torze. Ruszą rozgrywki w Polsce, to chcę być jak najlepiej do nich przygotowany. Przyznaję jednak, że treningi na torze to nie to samo, co rywalizacja o punkty. Mój kalendarz startów uległ dużej zmianie. Nie ma ligi w Niemczech, nie wiadomo czy i kiedy wystartuje Szwecja. Liczę na starty w Finlandii, w zespole Mad Croc Speedway oraz na jazdę w Polsce – mówi Fin. 

Lahti nie ukrywa, że swoją karierę traktuje też jak swojego rodzaju misję z jednym przyświecającym celem, który już zrealizował w połowie.

– Chcę dalej się rozwijać i dojść jak najdalej jako żużlowiec. Kai Niemi został mistrzem Finlandii dziewięć razy. Ja już na swoim koncie mam pięć tytułów i chcę pobić wyczyn Niemiego. Wszystko jeszcze przede mną – kończy 28-letni zawodnik Startu Gniezno.