Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W niedzielne popołudnie Marcel Studziński potwierdził informacje, które pojawiały się od pewnego czasu. Zawodnik postanowił wraz z zakończeniem wieku juniora postanowił zakończyć starty na żużlu. Wychowanek gorzowskiej Stali zdecydował się na obszerne podziękowania osobom wspierającym go podczas sportowej przygody.

 

Studziński jest jednym z tych zawodników, którzy po ubiegłorocznych rozgrywkach musieli zdecydować czy kontynuują starty jako senior czy zamykają żużlowy rozdział. Zawodnik przyznał, że poziom sportowy nie pozwala mu na adekwatne co do poświęceń czasowych, nerwowych i finansowych, kontynuowanie mojej przygody ze sportem żużlowym.

Dodajmy, że w ostatnim roku startów Studziński był najlepszym juniorem Aforti Startu Gniezno. 21-latek odjechał w 1. Lidze Żużlowej 43 wyścigi i wykręcił średnią 1,023 punktu na bieg. Wraz z gnieźnianami spadł na najniższy szczebel rozgrywkowy.

Poniżej pełny wpis zawodnika: (pisownia oryginalna)

„2008-2022

 

Tak to już jest że coś się kończy a coś się zaczyna.

Było dobrze, było fajnie, ale na przestrzeni lat mój poziom sportowy nie pozwala mi na adekwatne co do poświęceń czasowych, nerwowych i finansowych, kontynuowanie mojej przygody ze sportem żużlowym – żadnej „kariery”.

Największe podziękowania należą się mojej rodzinie.

Takich rodziców jakich mam życzę każdemu. Kupa kasy, nieprzespane nocki, wyjazdy, kredyty, szykowanie torby na wyjazdy, mycia kasków, ochraniaczy, wszystko to było po to żeby mi było jak najlepiej i żebym zaszedł jak najdalej.

Nie mniejsze słowa wdzięczności należą się mojej siostrze która spędziła pół życia w moim cieniu, dzięki temu że pochłaniałem większość czasu i finansów domowych. Szwagrowi, ciotkom, wujkom, babciom, dziadkom, prababci, znajomym również dożywotnie podziękowania.

Słowa ogromnej wdzięczności dla klubu w którym zaczynałem Guks Speedway Wawrów i ówczesnego sztabu szkoleniowego oraz zarządu a w tym dla trenera Mieczysława Woźniaka, Prezesa Mirosława Parysa, Wiceprezesa Jarosława Kopca. Wszystkim dookoła związanym wtedy z Wawrowem. Sztabowi medycznemu na czele z Panem Jackiem Bossy, sołtysom, gminie, kolegom z toru, sponsorom klubu również dziękuje za te kilka naprawdę fajnych i owocnych lat.

Dla Trenerów, Mariusza Staszewskiego, Ryszarda Franczyszyna, Piotra Palucha, Tomasza Fajfera, Krzysztofa Jabłońskiego, podziękowania za każde wskazówki, zarówno te przeze mnie wykorzystane i nie wykorzystane.

Klubom, Prezesom, Wiceprezesom, Managerom, kierownikom drużyn, trenerom „zimowym”, ludziom z marketingów również dziękuję za te lata. Wymienić tu chciałbym Krzysztofa Orła z Gorzowa, Radosława Strzelczyka, Waldemara Górskiego, Kamila Gilickiego czyli ekipę TŻ Ostrovia, Adama Lyczmańskiego, Darka Ignatowskiego, Łukasza Rambalskiego czyli chłopaków z Bydgoszczy, Lubomira Grochockiego, Tomasza Jędrzejczaka, Przemysława Gnata, Radka Majewskiego, Annę Kłopocką, Olgę Gandurską.

Rehabilitantom za stawianie na nogi po Crash testach. Tutaj słowa uznania dla gabinetów New-Reh Ostrów Wielkopolski i ARCUM Gniezno.

Podziękowania szczególne dla Panów Rafaela Wojciechowskiego i Piotra Mikołajczaka za sprowadzenie mnie do Gniezna, ponieważ dla mojej osoby to był przełom i odzyskanie wiary w ludzi. Hmm.. właśnie Gniezno. Tutaj osobne podziękowania. Miastu, GOSiR-owi, każdemu z klubu Start Gniezno, toromistrzom, fotografom, sponsorom, mechanikom, kibicom, sektorowi 10, za każdy dzień spędzony w tym mieście czy to związany z żużlem czy nie po prostu dziękuję.

Pozwolę sobie na istotny dla mnie dopisek, dla młodych i ich rodziców zaczynających przygodę z tym sportem. Czytajcie co podpisujecie, oraz czerpcie jak najwięcej informacji od byłych lub obecnych zawodników. Nie życzę nikomu powtórzenia moich błędów. Do dziennikarzy – nie róbcie z chłopaków po licencji gwiazd, następców, zastępców bo w zależności od zawodnika, wieku i psychiki jest to cholernie ciężki bagaż, którego można nie unieść i się najzwyczajniej skończyć zanim się zaczęło. Dajcie w spokoju pracować a wynik jak ma przyjść to przyjdzie.

Choć piszę ten post z łzami w oczach raz jeszcze dziękuje wam wszystkim.

Zajebiście było!

Na odwiedziny z indywidualnymi podziękowaniami przyjdzie jeszcze czas. Jeżeli o kimś zapomniałem to przepraszam, przez te 14 lat a 15 sezonów poznałem tyle ludzi, takich którym zależało ale i takim którym nie, że nie sposób wypisać tutaj was wszystkich.

Ze sportowym pozdrowieniem,

Marcel Arkadiusz Studziński”