Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Szymon Woźniak zrealizował swoje marzenia o jeździe w cyklu Grand Prix. Polak zajął trzecie miejsce w turnieju Grand Prix Challenge i zapewnił sobie miejsce w zmaganiach o indywidualne mistrzostwo świata 2024. Turniej wygrał Jason Doyle, a drugie miejsce przypadło Martinowi Vaculikowi.

 

Grand Prix Challenge śmiało można nazwać jedną z najgorętszych imprez żużlowych w roku. Stawka tego wydarzenia jest ogromna, bo udany turniej może zapewnić trzem zawodnikom ściganie w kolejnym sezonie z najlepszymi żużlowcami świata. Co roku jesteśmy świadkami sytuacji, w której do cyklu wchodzi niespodziewany jeździec. Przykłady z poprzednich lat to chociażby Kim Nilsson, Paweł Przedpełski czy Oliver Berntzon.

W stawce sobotniego turnieju było kilku faworytów. Przede wszystkim należeli do nich żużlowcy obecnie startujący w Grand Prix. Jason Doyle oraz Martin Vaculik odjeżdżają bardzo dobre sezony w cyklu, ale chcieli mieć szybciej zapewniony udział w GP 2024 i zamierzali powalczyć o wygraną w Gislaved. Wielu kibiców z pewnością stawiało też na Roberta Lamberta. Brytyjczyk, zastępujący w zmaganiach Jacka Holdera, na ten moment plasuje się na ósmym miejscu, więc zależało mu na tym, aby za kilka tygodni nerwowo nie sprawdzać czy władze zdecydują się mu przyznać dziką kartę na kolejny sezon.

Na liście startowej nie brakowało też Biało-Czerwonych. Polskę reprezentowało trzech zawodników – Szymon Woźniak, Piotr Pawlicki oraz Przemysław Pawlicki. Pierwszy z nich marzył o regularnych występach w cyklu, a nie tylko tych zapewnionych przez „dziką kartę” w gorzowski turnieju. Bracia natomiast byli już w Grand Prix w latach odpowiednio 2016 i 2017 oraz 2018.

Turniej zaczął się świetnie dla krajowego lidera ebut.pl Stali Gorzów. Woźniak nie miał problemu z przywiezieniem pierwszej „trójki”. 30-latek znakomicie wystrzelił ze startu z pola D i szybko uciekł rywalom. Tę sztukę próbował powtórzyć Przemysław Pawlicki, jednak założyć się nie dał Jacob Thorssell. Na początku wyścigi Polak naciskał rywala, ale Szwed odpowiednio dobierał ścieżki i obronił prowadzenie. W biegu trzecim pierwszy pojedynek stoczyli żużlowcy z obecnego cyklu. Vaculik wykorzystał świetne pole przy bandzie. Lambert był jednak znacznie szybszy na dystansie. Po kilku próbach dopiął swego na ostatnich metrach trzeciej gonitwy. Challenge zaczął się fatalnie dla ostatniego z Polaków. Pawlicki nieźle ruszył spod taśmy, ale potem najpierw odjechał mu Jason Doyle, a potem poradzili sobie z nim Luke Becker oraz Andrzej Lebiediew. Serię zamknął zatem bardzo ciekawy bieg, ale ułożył on się tak, że żużlowiec Betard Sparty Wrocław musiał być niemal bezbłędny do końca imprezy, aby marzyć o awansie.

Początek drugiej serii potwierdził świetną dyspozycję Lamberta. Brytyjczyk znów nie był najszybszy zaraz po starcie, ale na trasie z dużym spokojem ograł Doyla. Już po szóstej gonitwie właściwie stało się pewne to, że w kolejnym sezonie w Grand Prix nie zobaczymy Piotra Pawlickiego. Wychowanek Unii Leszno wjechał w taśmę i po dwóch startach na jego koncie nie było żadnych oczek. Za Pawlickiego wystąpił Oliver Berntzon i trzeba przyznać, że Szwed narobił w wyścigu dużo szumu. Najpierw ograł Jana Kvecha, a potem zdecydowanie atakował prowadzącego Jepsena Jensena. Duńczyk odpowiednio przypilnował pierwszej pozycji i dopisał sobie „trójkę”. Dwóch Polaków spotkało się w ósmym wyścigu. Woźniak znów zaprezentował się świetnie i po krótkim pojedynku odjechał stawce. Gorzej wyglądał natomiast starszy z braci Pawlickich. Na trasie minął go Lebiediew i żużlowiec Falubazu nie powiększył swojego dorobku. Po dwóch seriach niepokonani byli więc Woźniak oraz Lambert.

Po trzecim starcie w końcu mógł być z siebie zadowolony Andrzej Lebiediew. Łotysz zaczął od dwóch trzecich miejsc, ale w dziewiątej gonitwie dobrze się napędził, wyprzedził Smolinskiego i zdobył trzy punkty. Pierwsza „trójka” w trzeciej serii wpadła także na konto Vaculika. Słowak tym razem nie pozostawił złudzeń rywalom, choć ambitnie starał się z nim walczyć Jan Kvech. W biegu jedenastym bardzo ostrą walkę stoczyli Piotr Pawlicki oraz Robert Lambert. Polak w końcu miał dużą prędkość, ale Brytyjczyk nie dawał za wygraną. W końcu zaatakował tak, że spowodował upadek zawodnika Betard Sparty. Na tor wyjechała karetka, ale Pawlicki na szczęście się podniósł i o własnych siłach wrócił do parku maszyn. W końcówce był gorszy tylko od starszego brata. Trzecią część zmagań zakończył pojedynek Doyle’a z Woźniakiem. Wyraźnie szybszy był mistrz świata z 2017 roku, który wysunął się na prowadzenie już po starcie. Ta ostatnia dwójka mogła mieć największe uśmiechy na twarzach podczas kolejnej przerwy. Właśnie Polak i Australijczyk prowadzili z ośmioma punktami na koncie.

Na otwarcie czwartej serii złudzeń rywalom nie pozostawił Vaculik, który zakończył bieg dobre 20 metrów przed Piotrem Pawlickim i przybliżył się do zapewnienia sobie miejsca w czołowej „trójce”. Swój plan sukcesywnie realizował też Doyle. Na Australijczyka nie było mocnych w 14. starciu. Zła wiadomość dla polskich kibiców była taka, że doświadczony Kangur nie był jedynym zawodnikiem, który ograł w tym wyścigu Przemysława Pawlickiego. Przed „Shamkiem” zameldował się również Jan Kvech. 15. bieg potwierdził, że na dobre tory wrócił Lebiediew. Łotysz znów wygrał, a osiem punktów przed ostatnim startem dawało mu nadzieję na miejsce w czołówce. Na koniec serii sprawy skomplikował sobie Woźniak. Tym razem żużlowiec gorzowian zaliczył gorszy start i poradził sobie tylko z Michaelem Jepsenem Jensenem. Fantastyczną walkę na przedzie stoczyli za to Becker oraz Lambert. Brytyjczyk w pewnym momencie ostrym atakiem wywiózł Amerykanina, ale ten świetnie przyciął i odbił wygraną. Przed ostatnią serią na czele był Doyle, a za nim Vaculik oraz Woźniak.

Ważne trzy oczka do swojego dorobku w 17. gonitwie dołożył Przemysław Pawlicki. Co prawda, nie miał on już szans na bezpośredni awans, ale miejsce tuż za najlepszą trójką w przypadku awansu obecnych uczestników cyklu mogło się wiązać z wejściem do GP 2024. Niesamowitą jazdę po chwili pokazał Jan Kvech. Z początku Czech nie był szybki, ale potem zbudował przy bandzie kapitalną prędkość. Bez większych przeszkód wyprzedził Lebiediewa oraz Lamberta oraz dobił do świetnego wyniku 10 punktów. W przedostatnim biegu turnieju spotkali się dwaj najszybsi zawodnicy dnia. Pojedynek żużlowców ze światowej czołówki, czyli Vaculika i Doyla, zakończył się zdecydowanie na korzyść tego pierwszego. Obaj zapewnili sobie miejsca w cyklu na kolejny rok. Po biegu dwudziestym polscy kibice mogli podskoczyć z radości. Szymon Woźniak gorzej wystartował, ale świetnie rozegrał pierwszy łuk i przemknął na pierwsze miejsce. Po chwili odjechał i stało się jasne, że pojedzie w Grand Prix 2024!

Warto dodać, że taki rezultat sprawia, że duże szanse na awans mają zawodnicy z kolejnych miejsc. Jeśli zarówno Doyle, jak i Vaculik utrzymają się w cyklu, to miejsca przypadną Robertowi Lambertowi oraz Janowi Kvechowi.

Wyniki Grand Prix Challenge 2023 w Gislaved:

1. Jason Doyle 13 (3,2,3,3,2) + 1. miejsce w biegu dodatkowym

2. Martin Vaculik 13 (2,2,3,3,3) + 2. miejsce w biegu dodatkowym

3. Szymon Woźniak 12 (3,3,2,1,3)

4. Robert Lambert 10 (3,3,w,2,2)

5. Jan Kvech 10 (2,1,2,2,3)

6. Przemysław Pawlicki 9 (2,0,3,1,3)

7. Andrzej Lebiediew 9 (1,1,3,3,1)

8. Luke Becker 9 (2,2,0,3,2)

9. Jacob Thorssell 7 (3,0,1,2,1)

10. Dimitri Berge 6 (0,3,1,1,1)

11. Piotr Pawlicki 6 (0,t,2,2,2)

12. Michael Jepsen Jensen 4 (1,3,0,0,0)

13. Frederik Jakobsen 4 (1,1,1,d,1)

14. Martin Smolinski 2 (0,0,2,0,0)

15. Oliver Berntzon 2 (2,)

16. Paco Castagna 2 (1,0,1,0,0)

17. Nicolas Covatti 2 (0,1,0,1,0)

Bieg po biegu:

1. WOŹNIAK, Kvech, Jakobsen, Berge

2. THORSSELL, Prz. Pawlicki, Jepsen Jensen, Covatti

3. LAMBERT, Vaculik, Castagna, Smolinski

4. DOYLE, Becker, Lebiediew, Pi. Pawlicki

5. LAMBERT, Doyle, Jakobsen, Thorssell

6. JEPSEN JENSEN, Berntzon, Kvech, Castagna

7. BERGE, Becker, Covatti, Smolinski

8. WOŹNIAK, Vaculik, Lebiediew, Prz. Pawlicki

9. LEBIEDIEW, Smolinski, Jakobsen, Jepsen Jensen

10. VACULIK, Kvech, Thorssell, Becker

11. PRZ. PAWLICKI, Pi. Pawlicki, Berge, Lambert (w)

12. DOYLE, Woźniak, Castagna, Covatti

13. VACULIK, Pi. Pawlicki, Covatti, Jakobsen (d)

14. DOYLE, Kvech, Prz. Pawlicki, Smolinski

15. LEBIEDIEW, Thorssell, Berge, Castagna

16. BECKER, Lambert, Woźniak, Jepsen Jensen

17. PRZ. PAWLICKI, Becker, Jakobsen, Castagna

18. KVECH, Lambert, Lebiediew, Covatti

19. VACULIK, Doyle, Berge, Jepsen Jensen

20. WOŹNIAK, Pi. Pawlicki, Thorssell, Smolinski

Bieg dodatkowy o 1. miejsce. DOYLE, Vaculik

Sędziował: Artur Kuśmierz