Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W miniony poniedziałek Emil Sajfutdinow i Artiom Łaguta zdali egzamin teoretyczny na licencję żużlową, która upoważnia ich do startów. Rosjanie z polskim paszportem zostali zaproszeni już na pierwsze przedsezonowe turnieje. Były mistrz świata z 2021 roku wybierze się wraz z Sajfutdinowem do Bydgoszczy na Kryterium Asów, a dzień wcześniej Emil pojawi się również w Zielonej Górze na oficjalnym pożegnaniu Piotra Protasiewicza. Wszyscy zatem zastanawiają się w jaki sposób przywitają ich polscy kibice.

 

Od momentu inwazji Rosji na Ukrainę, wiele osób regularnie wylewa pomyje na rosyjskich zawodników. Z pewnością liczba negatywnych komentarzy w ciągu ostatniego roku zmalała, jednakże w dalszym ciągu można przeczytać w internecie radykalne komentarze na ich temat.

– Od czasu do czasu przeglądam komentarze na twitterze i ku mojemu zaskoczeniu in minus, są one dość radykalne. Natomiast ja swoje zdanie wyrażałem rok temu, że wojna w Ukrainie wywołała we mnie poruszenie i cały czas twierdzę, że to nie jest wojna jednego człowieka, tylko generalnie wojna Rosji, bo społeczeństwo sobie takiego prezydenta wybrało, jak też pokazują różne badania. Tam jest zielone światło, jeśli chodzi o tę wojnę i moje zdanie było jednoznaczne w kontekście podwójnych paszportów i czemu miało to służyć. Wiadomo, że tu chodzi o biznes, ale sytuacja też przez PZM na skutek oddziaływania FIM i powołując się na konstytucję RP, została w jakiś sposób uregulowana. Chłopcy mają prawo do startów, bo taka jest wykładnia ich statusu, jeśli chodzi o obywatelstwo – mówi w rozmowie z nami Jacek Frątczak.

Wiemy, że oficjalnie na tor powracają Emil Sajfutdinow i Artiom Łaguta. Obaj zostali również zaproszeni na bydgoski Kryterium Asów, a dzień wcześniej Sajfutdinow wybierze się również do Zielonej Góry, gdzie weźmie udział w pożegnaniu Piotra Protasiewicza. Następnie wizyty na stadionach PGE Ekstraligi również będą generowały napięcie, z którymi służby będą musiały się uporać.

– Organizatorzy powinni wziąć to pod uwagę. Moja opinia już w tym przypadku nie ma znaczenia i mówiąc wprost ja zamykam ten temat w swojej głowie, dlatego że nic nie da artykułowanie mojej niezgody z tą wojną. Od samego początku jednym z moich argumentów dezaprobaty w zakresie startów Rosjan było ich bezpieczeństwo na stadionach. To jest absolutnie kluczowe, ale tak jak powiedziałem, dzisiaj prawo jest prawem, ja się jakby tutaj do tego tematu jednoznacznie już ustosunkowałem, nie kontestuję tego tematu, bo nie mam na to wpływu. Ja też uważam, że eskalowanie w tym momencie nie ma większego sensu, wręcz jest niebezpieczne i powinniśmy my wszyscy, też komentatorzy tych wydarzeń, w jakiś sposób takie złe myśli pacyfikować, bo przemoc jest wszędzie, niezależnie kogo dotyczy – tłumaczy.

– Ja też nawołuję, aby tej mowy nienawiści nie było, bo to jest nikomu niepotrzebne. To już poszło swoim torem. Ktoś powie, że nie powinno się wywoływać wilka z lasu, ale myślę, że też warto byłoby, żeby chłopcy się gdzieś tam odezwali. Napięcie na pewno będzie, bo tam się nic za wschodnią granicą dobrego nie wydarzyło, a wręcz przeciwnie. W dalszym ciągu wszystko trwa i to na potęgę. Giną ludzie, a myśmy sobie tej wojny sami nie wymyślili – powiedział były menadżer ekip z Zielonej Góry i Torunia.

Szymon Makowski, PoBandzie