Norbert Krakowiak | fot. materiały prasowe
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Norbert Krakowiak nie będzie miło wspominał debiutanckiego występu w roli seniora. W starciu z Marwis.pl Falubazem Zielona Góra zawodnik ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz wystartował w trzech wyścigach i przywiózł dwa punkty z bonusem. W pomeczowym wywiadzie 22-latek opowiada nam o tym, jak odebrał zmiany trenera Janusza Ślączki, mówi o żonglowaniu ustawieniami w trakcie spotkania, a także zdradza, jak przyjęto go w byłym klubie.

Za Tobą pierwszy i od razu bardzo trudny mecz w sezonie 2021. Z pewnością liczyliście na trochę więcej niż te 39 punktów w meczu z Falubazem…

Zdecydowanie tak. W naszych głowach było to, żeby, nawet jak nie uda się wygrać tego spotkania, zdobyć ponad 40 punktów. To by stwarzało znacznie lepszą pozycję wyjściową do walki o punkt bonusowy w Grudziądzu. Niestety ten mecz nie potoczył się tak, jakbyśmy chcieli. To już jest jednak przeszłość. Musimy się skupić na najbliższym meczu domowym.

Ten mecz był dla Ciebie szczególny, bo ostatnie dwa lata spędziłeś w Zielonej Górze. Jak Cię przyjęto przy W69?

Było bardzo pozytywnie. Po tych dwóch latach praktycznie każdego w klubie znam, więc z wszystkimi parę słów zamieniłem. Nie tylko przed meczem, ale też po. Mimo tego, że nie było kibiców na trybunach, to od nich też dostałem niespodziankę. Po meczu osoby z takiego „mojego sektora”, który miałem w Zielonej Górze podeszły i wręczyły mi specjalną flagę. Było to bardzo miłe, kibice skandowali moje imię i nazwisko, więc było to dla mnie super wydarzenie. Mam taką grupkę wiernych fanów w Zielonej Górze i bardzo to doceniam.

Kibice przyjęli Cię w świetny sposób, a sztab szkoleniowy Falubazu trochę zaskoczył. Ten tor znacznie się różnił od tego, na którym Ty się ścigałeś w Zielonej Górze.

Tor faktycznie prezentował się trochę inaczej. Zauważyłem to i pozmieniałem pewne ustawienia w motocyklu przed meczem. Okazało się, że był to błąd, bo tor faktycznie był inny, ale lepiej było jechać na tych ustawieniach, na których tu jeździłem jako zawodnik Falubazu. W pierwszych biegach byłem bardzo wolny, kompletnie nie mogłem złapać prędkości. Dopiero w biegu nominowanym postawiłem na przełożenia, które były dla mnie w Zielonej Górze najlepsze i do momentu wypadku wyglądało to lepiej. Teraz wiem, że trzeba było tu jechać tak, jak w zeszłym roku. Start był jednak trochę twardszy niż zawsze i trudno było to ocenić przed meczem.

Na początku meczu wydawało się jednak, że ten tor jako drużyna odczytaliście dobrze. Prowadziliście po pierwszej serii 13:11. Co się potem wydarzyło, że Falubaz odrobił starty i odjechał?

Mi trochę trudno powiedzieć co się wydarzyło, bo wystąpiłem w pierwszych dwóch seriach i biegu nominowanym. Trochę żałuję tego, że nie dostałem szansy, bo na ten bieg nominowany zrobiłem zmianę, która okazała się trafna. W tych biegach, które opuściłem miałem dobre pola startowe, więc szkoda, że tak się stało. Za pozostałych chłopaków nie chciałbym się wypowiadać. Na pewno każdy starał się, żeby było jak najszybciej i jak najlepiej, ale nie wychodziło tak, jakbyśmy tego chcieli.

Właściwie tylko Nicki Pedersen spisywał się w Waszej drużynie bardzo dobrze przez cały mecz. Podczas spotkania pojawiły się jakiekolwiek podpowiedzi z jego strony?

Nicki starał się nam pomagać. Mówił nam na jakich przełożeniach jedzie. Nie zawsze jednak jest tak, że to, co pasuje jednemu zawodnikowi, to podpasuje drugiemu. Każdy ma inną wagę, więc nie można się tym do końca sugerować. Wskazówki oczywiście są potrzebne, ale każdy musi być skupiony na sobie i próbować odnaleźć tę przyczynę gorszych startów we własnym zakresie.

Była złość po ruchach trenera Janusza Ślączki? Najpierw w dziewiątym wyścigu zmienił Cię Nicki Pedersen. W dwunastej gonitwie zostałeś zastąpiony Kennethem Bjerre.

Zadowolony z tego na pewno nie byłem, bo każdy chce jak najwięcej startować. Trzeba jednak zrozumieć ruchy trenera, który chciał ratować wynik. Ta pierwsza zmiana była jak najbardziej słuszna, bo Nicki był w świetnej formie. Była możliwość zmiany, Nicki wygrał i to się opłaciło. Byłem trochę zły za drugą zmianę, bo czułem, że z tego pierwszego pola mógłbym dobrze pojechać. Jest to jednak poza moją kontrolą, trzeba pracować dalej, aby nie zastanawiano się nad tym czy trzeba mnie zmieniać.

Jak w takim razie zareagowałeś na słowa Janusza Ślączki, gdy podszedł Cię poinformować o tej drugiej zmianie?

To wszystko działo się bardzo szybko. Ja już przygotowywałem się do jazdy na tym polu startowym parku maszyn i w ostatnim momencie dostałem komunikat, że nie jadę. Nie było jakiejś dziwnej sytuacji. Trener podszedł, powiedział, że jedzie za mnie Kenneth i tyle.

A zdziwiłeś się, że potem masz jechać w biegu nominowanym? Trener puścił Cię na tor po siedmiu biegach przerwy.

Zdziwienia nie było, bo trener powiedział mi, że mam być w gotowości. Zostałem poinformowany, że jadę, spotkaliśmy się, aby wybrać pola startowe i wystartowałem w tym czternastym wyścigu.

W nim przydarzyła się kraksa. Czym był spowodowany ten wypadek z Piotrem Protasiewiczem?

Zostałem minięty w trakcie biegu i pojawiło się trochę złości. Wiedziałem, że jedyną szansą, aby odbić to trzecie miejsce jest minięcie po krawężniku. Niestety wyszedłem za ciasno, złapałem trochę przyczepności i wszyscy wiemy, jak to się dalej potoczyło. Mogę tylko jeszcze raz przeprosić Piotrka Protasiewicza, bo było to nieładne.

Norbert Krakowiak i Piotr Protasiewicz. fot. Jarosław Pabijan

Kapitan Falubazu miał spore pretensje po tym wyścigu? W parku maszyn chwilę porozmawialiście.

Przeprosiłem kapitana, bo zadowolony z tego co się stało na pewno nie był. Jakichś pretensji czy brzydkich słów w moim kierunku nie było. Piotr wie, że specjalnie tego nie zrobiłem, więc między nami jest wszystko w porządku.

Za tydzień kolejny mecz z ekipą z województwa lubuskiego. Tym razem starcie z Moje Bermudy Stalą to nie jest dla Ciebie spotkanie derbowe, ale zakładam, że będziesz się do niego pieczołowicie przygotowywał…

Każde spotkanie jest ważne, szczególnie na początku sezonu. W tygodniu czekają nas treningi i jeden sparing, więc trochę okazji do poprawy będzie. Chcemy się bardzo dobrze przygotować do tego starcia. Musimy szukać punktów w meczach u siebie, więc każdy z tych domowych meczów będzie dla nas piekielnie ważny.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA