Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Rodzina Hagonów w środowisku żużlowym jest doskonale znana. Zarówno Alf, jak i obecny szef firmy Hagon Shocks, Martin, czynnie jeździli na żużlu. Poniżej rozmowa z przedstawicielem trzeciego żużlowego pokolenia – Samem, który zdaniem wielu obserwatorów rozwoju młodzieńca ma „papiery” na zawodnika.

Sam, jaki wpływ na Twoją karierę ma fakt, że zarówno tato, jak dziadek startowali na żużlu?

Ja tak naprawdę jeżdżę na żużlu od dziecka. Jeździł mój dziadek Alf, po nim startował mój tato – Martin. Na żużlu ścigał się drugi dziadek – Bob Dugard oraz mój wujek – Martin Dugard. Można stwierdzić, że jestem skazany na żużel. Zainteresowanie tym sportem zaczęło się, jak tato założył Akademię żużla na torze w Lakeside. Chciałem spróbować swoich sił i tak już zostało. Co ciekawe, pierwszy raz na motocyklu żużlowym jechałem z wujkiem, Martinem Dugardem.

Twój największy sukces w żużlu to…

Bez żadnego wątpienia jest nim młodzieżowe mistrzostwo Anglii w klasie 250 ccm. Jestem z tego tytułu bardzo dumny. Wywalczyłem go w 2019 roku.

Domyślam się, że niedługo pomyślisz o klasie 500 ccm, a przynajmniej tak mi zdradził Twój tata…

Już w sezonie 2020 miałem podpisany kontrakt w zespole Kent, gdzie miałem startować na „pięćsetkach”. Niestety, koronawirus wszystko pokomplikował i te plany muszę odłożyć na ten sezon, który się zbliża. 

Tato oraz dziadek pomagają w karierze?

Oczywiście. Pomaga mi tak naprawdę cała rodzina. Dziadek Bob, dopóki żył, pomagał mi na torze w Eastbourne. Udzielał wskazówek. Dziadek niestety zmarł w 2018 roku i teraz pomaga mi tato, dziadek i wujek Martin. 

Jesteś u progu kariery żużlowej. Co chciałbyś w niej osiągnąć?

Mam chyba normalne marzenia. Chcę być najpierw mistrzem świata, a później parę razy to powtórzyć. W życiu nie ma rzeczy niemożliwych. 

Masz jakiegoś idola, którego starasz się naśladować?

Tak, ale niestety on już nie startuje na żużlu. Uwielbiam Darcy’ego Warda. To był niesamowity zawodnik na torze i miał wielki, ale to wielki talent do żużla, co niejednokrotnie pokazał. 

Kiedy w takim razie zobaczymy zawodnika „skazanego” na żużel na polskich torach?

Mam nadzieję, że jak najszybciej. W tym sezonie w Anglii pojadę dla Kent i może jeszcze jakieś starty dojdą. O Polsce już myślę. Mam nadzieję, że w tym roku choć tam potrenuję. Polska to najlepsze miejsce dla żużla. Macie pełne stadiony, oczywiście przed pandemią, mecze pokazuje telewizja. Jeśli chce się zaistnieć w tym sporcie, droga musi wieść przez Wasz kraj. 

Na koniec odejdźmy od żużla. Co porabiasz poza żużlem?

Chodzę do szkoły. Przede mną ostatni rok nauki. Poza nauką żyję żużlem. Chcę dużo osiągnąć, a to od najmłodszych lat wymaga poświęcenia. Ja mam z kogo w najbliższym otoczeniu brać przykład. Cała rodzina to żużel (śmiech).

Dziękuje i zatem do zobaczenia w Polsce.

Dziękuje. Mam nadzieję Polskę zobaczę jak najszybciej będzie to możliwe.