Żużel. Mikołaj Czapla: Zamiast piłkarzem, wolałem zostać żużlowcem. Rywalizacja mnie nakręca (wywiad)

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W zeszłym roku Mikołaj Czapla doczekał się swojego debiutu w rozgrywkach eWinner 1. Ligi Żużlowej. Młodzieżowiec i zarazem wychowanek Startu Gniezno wystąpił w kilku meczach i zaprezentował się całkiem nieźle, zdobywając swoje pierwsze punkty w ligowej rywalizacji. Wiele wskazuje na to, że w nadchodzącym sezonie może liczyć na regularne starty w czerwono-czarnych barwach. O początkach swojej przygody ze sportem żużlowym, ligowym debiucie oraz planach na kolejny sezon młody zawodnik postanowił opowiedzieć na łamach naszego portalu.

Czy mógłbyś na początek przedstawić się kibicom sportu żużlowego?

Nazywam się Mikołaj Czapla, mam 17 lat (rocznikowo 18) i jestem wychowankiem Startu Gniezno.

Skąd wzięło się u ciebie zainteresowanie sportem żużlowym? Jak rozpoczęła się twoja przygoda z tą dyscyplina sportu?

Żużel był obecny w moim życiu już od czasów dzieciństwa, kiedy to tata zabierał mnie na mecze. Zawsze po cichu marzyłem o tym, by zostać żużlowcem. Wcześniej trenowałem piłkę nożną w klubie Mieszko Gniezno, jednak po pewnym czasie stwierdziłem, że to nie jest to, co chcę robić w życiu. Na początek zakupiliśmy pit bike’a, a następnie przerzuciłem się na motocykl crossowy i namówiłem też rodziców na to, abym mógł zapisać się do szkółki żużlowej. Udało mi się zdać licencję i tak właśnie rozpoczęła się moja przygoda z tą dyscypliną sportu.

Czy oprócz jazdy na żużlu uczęszczasz jeszcze do szkoły?

Tak, aktualnie uczęszczam do technikum. Zostały mi jeszcze dwa lata i nie ukrywam, że zimą chciałbym „nabić” jak największą frekwencję w szkole, ponieważ później będzie o to trudno, kiedy rozpocznie się sezon żużlowy. Żużel nie jest zatem jedyną rzeczą, jakiej obecnie poświęcam swój czas.

W ubiegłym roku zadebiutowałeś w rozgrywkach ligowych w meczu wyjazdowym przeciwko drużynie Wybrzeża Gdańsk. Co prawda, w tamtym spotkaniu nie zdobyłeś jeszcze punktów, jednak powiedz, czy czułeś mocną tremę przed swoim debiutanckim występem?

Niewiele osób spodziewało się, że uda mi się zadebiutować w rozgrywkach ligowych już w zeszłym roku. Po cichu jednak na to liczyłem i ciężko pracowałem na to, aby móc osiągnąć ten cel. Chciałbym bardzo podziękować menedżerowi Wojciechowskiemu za to, że mnie zauważył i dał mi szansę. Myślę, że do tamtego spotkania podszedłem po prostu na luzie, nie narzucając sobie żadnej presji. Wspominam tamten występ naprawdę bardzo dobrze, ponieważ stanowił dla mnie duże doświadczenie.

Pierwsze punkty zdobyłeś z kolei w meczu domowym przeciwko drużynie Orła Łódź (2*,1,0). Jak smakowała ci twoja premierowa zdobycz punktowa w rozgrywkach pierwszej ligi?

Z pewnością to było dla mnie niesamowite uczucie i zarazem nagroda za ciężką pracę, jaką wcześniej wykonałem. Pierwsze punkty w lidze stanowiły dla mnie również sporą dawkę motywacji, ponieważ pokazały, że to, co robię przynosi pozytywne efekty i nadal się rozwijam.

Po tym, jak wiek młodzieżowca zakończył Damian Stalkowski wydaje się, że w nadchodzącym sezonie to właśnie ty, wraz z Marcelem Studzińskim stworzysz juniorską parę Startu Gniezno w rozgrywkach ligowych. Co sądzisz o swoich szansach na regularne występy w pierwszej lidze?

Wiadomo, że w kadrze Startu Gniezno mamy obecnie trzech młodzieżowców, a miejsca w składzie są tylko dwa. Nie nakładam jednak na siebie zbędnej presji i zamierzam po prostu ciężko pracować, by wywalczyć sobie możliwość regularnych startów w kolejnych meczach. Ostateczna decyzja i tak należy do menedżera Wojciechowskiego.

Z drugiej strony, ostatnio klub opuścił inny młodzieżowiec – Kacper Grzelak, który został wypożyczony do Falubazu Zielona Góra. Czy to dla ciebie dobra wiadomość, czy jednak wolisz, kiedy w składzie znajduje się większa ilość zawodników, z którymi możesz rywalizować?

Uwielbiam rywalizację, ponieważ ona nakręca mnie do jeszcze cięższej pracy. Jeśli zaś chodzi o Kacpra, to muszę powiedzieć, że jesteśmy naprawdę dobrymi kolegami i oczywiście, życzę mu powodzenia w klubie z Zielonej Góry.

Co sądzisz o szansach drużyny z Gniezna na osiągnięcie dobrego wyniku w Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów?

Nie lubię porównywać siebie, czy też swojej drużyny do innych teamów i mówić o wynikach. Dla nas, młodzieżowców najważniejszy jest rozwój, abyśmy odjechali cało i zdrowo jak największą ilość zawodów. Wynik będzie dla nas drugorzędną sprawą, choć z drugiej strony zrobimy wszystko, by wypaść jak najlepiej.

A jeśli chodzi o twoich starszych kolegów z drużyny, to czy również możesz liczyć na ich pomoc oraz wsparcie w trakcie zawodów?

Zdecydowanie tak! Starsi koledzy dużo podpowiadają w kwestii ewentualnych poprawek i ustawień motocykla. Chciałbym również bardzo podziękować Kevinowi Fajferowi, który w połowie ubiegłego sezonu zaopiekował się mną, pomagał mi i jeździł też na zawody młodzieżowe, za co jestem mu bardzo wdzięczny.

Sam jeszcze nie tak niedawno był w takiej roli, dlatego z pewnością wie, czego potrzebuje młodzieżowy zawodnik. A kto pomaga tobie w przygotowaniu sprzętu na kolejny sezon i czy pod tym względem możesz liczyć głównie na pomoc ze strony rodziców, czy też gnieźnieńskiego klubu?

Klub zadbał o to, abym miał do dyspozycji jak najlepszy sprzęt. Mogę również liczyć na wsparcie ze strony rodziców. To już kolejny rok, kiedy w przygotowaniu motocykli pomaga mi mechanik, Łukasz Związko, za co również bardzo mu dziękuję. Muszę powiedzieć, że w porównaniu do poprzedniego sezonu zaszła duża zmiana, ponieważ teraz będę mieć do dyspozycji dwa kompletnie wyposażone, porównywalne motocykle, z czego bardzo się cieszę.

Kto jest twoim żużlowym idolem i z kim najbardziej chciałbyś wystąpić w jednej parze?

Staram się podpatrywać od każdego zawodnika to, co najlepsze. Mam też kilku żużlowców, na których wzoruję się najbardziej, takich, jak choćby Bartosz Zmarzlik, czy też Bartosz Smektała. Dużo też uczę się od trenera, Krzysztofa Jabłońskiego, który przygotowuje mnie do sezonu pod kątem fizycznym. Staram się ich wszystkich podpatrywać i wyciągać wnioski, aby później móc przełożyć to na swoją jazdę.

Czego ci zatem życzyć w nadchodzącym sezonie?

Myślę, że przede wszystkim zdrowia i tego, by kończyć każde zawody w jednym kawałku, a wynik przyjdzie później sam.

Tego ci życzę. Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Rozmawiał JORDAN TOMCZYK