Fogo Unia Leszno ma za sobą trzy wygrane spotkania i jedną porażkę na torze we Wrocławiu. Na ten moment solidnym punktem drużyny jest Bartosz Smektała, który wypełnia pokładane w nim przed sezonem zadanie. Ostatni mecz z Toruniem był dla niego szczególnie ważny, bowiem w pierwszych dwóch biegach zdobył dwie pierwsze trójki w tym sezonie w rozgrywkach ligowych. Teraz czeka ich wyjazd do Lublina, gdzie „Smyk” czuje się jak ryba w wodzie.
Fogo Unia Leszno zwyciężyła w ubiegły weekend 49:41 z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń. Udane spotkanie odjechał Bartosz Smektała, który rozpoczął mecz z przytupem. Kropki nad „i” zabrakło w biegu nominowanym, gdzie „Smyk” musiał uznać wyższość reszty stawki i przyjechał na szarym końcu. Co było powodem tego stanu rzeczy? – Też trzeba to nadmienić, że w piętnastym biegu spotkali się najlepsi zawodnicy i ja trochę w tym zestawieniu byłem najsłabszym zawodnikiem. Wydaję mi się, że zabrakło po prostu prędkości, bo już po tym średnim momencie startowym nie nawiązałem żadnego kontraktu, więc twierdzę, że nie w tę stronę poszliśmy z mechanikami – mówił nam po spotkaniu.
Za oknem robi się coraz cieplej, a termometr wskazuje coraz więcej stopni Celsjusza. To z pewnością wpływa także na ustawienia motocykla. Czy przez to nawierzchnia z meczu z Krosnem, względem tej z Toruniem znacząco się różniła? – Temperatura ma znaczenie, ale przede wszystkim zmienia się tor, więc trzeba nad tym cały czas czuwać, bo to bardzo istotny element. Tor z meczu z Krosnem, a dziś na pewno czymś się różnił. Teraz nie spadł deszcz i nie było plandeki. Był inny, ale jak dokładnie to nie jestem w stanie określić – powiedział.
Leszczyńska drużyna po stracie Chrisa Holdera w meczu z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz była przez wielu skazywana na pożarcie przez Anioły z Torunia. Te jednak w pewnym momencie spotkania totalnie się nie odnalazły i stracili kilka ważnych punktów do zmotywowanych Byków. – Ja wierzę w moją drużynę i wierzyłem w to, że możemy wygrać to spotkanie. Mimo, że przed tym meczem byliśmy skreślani z powodu braku Chrisa Holdera. Ten uzyskany wynik bardzo nas satysfakcjonuje – zdradził.
Byki w przedsezonowych przewidywaniach były skazywane na walkę o utrzymanie. Co niektórzy wieszczyli nawet rychły spadek zasłużonemu ośrodkowi żużlowemu. Fogo Unia jednak pokazuje, że nie są w takiej złej formie. Na razie mają wygrane spotkanie u siebie z Krosnem i Toruniem oraz na wyjeździe w Grudziądzu. W kalkulowaną porażkę ponieśli we Wrocławiu, ale z Betard Spartą nie wygrał na ten moment nikt, nawet Platinum Motor Lublin. – Rok w rok to pokazujemy, że te analizy przedsezonowe często się nie sprawdzają. My jak zawsze robimy swoje i znowu zagraliśmy na nosie ekspertom – śmieje się.
Teraz leszczynian czeka wyjazd na ciężki teren w Lublinie. Przed sezonem na tor wysypano tam 60 ton glinki i kilkaset ton granitu. Ta zmiana nawierzchni była zgłoszona do GKSŻ, lecz w połączeniu z koszmarną aurą na wschodzie Polski, mieli oni ogromne problemy z zainaugurowaniem sezonu przy alejach Zygmuntowskich. Jak ten owal wspomina Bartosz Smektała? – Jeśli chodzi o tor w Lublinie, to lubię tam startować. Mam stamtąd dobre wspomnienia. Jednak z tego co wiem, to przed tym sezonem tor się trochę zmienił, więc zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie – zakończył.
SZYMON MAKOWSKI, POBANDZIE
Żużel. Wraca czołowa liga świata! Multum Polaków pojedzie w Szwecji
Żużel. Stal wbija szpilkę Falubazowi! Policzyli im dni bez wygranej w derbach!
Żużel. Czekali na niego ponad 3500 dni. Wielki powrót Bombera!
Żużel. Ze szczęścia aż zdarł głos! Prezes Stali wskazał kluczowy moment meczu
Żużel. Kołodziej już po operacji. Teraz rehabilitacja
Żużel. Kontuzja w Falubazie! Ogromny pech juniora