Żużel. Jaimon Lidsey: Sezon 2020 chyba nie mógł być lepszy. Teraz poświęcę czas synowi (WYWIAD)

Jaimon Lidsey. Foto: Weronika Waresiak, Unia Leszno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jaimon Lidsey z pewnością należy do grona najbardziej usatysfakcjonowanych żużlowców po sezonie 2020. Australijczyk zaliczył rewelacyjne wejście do PGE Ekstraligi, a do tego zdobył złoty medal w indywidualnych mistrzostwach świata juniorów. W wywiadzie z naszym portalem 21-latek mówi o tym, jak spędził ten rok w Polsce, podsumowuje rozgrywki oraz opowiada o trudnym przeżywaniu narodzin swojego syna.

Wywiadu z Tobą nie sposób nie zacząć od gratulacji, bo w sezonie 2020 świetnie zaprezentowałeś się w PGE Ekstralidze oraz zostałeś indywidualnym mistrzem świata juniorów. Gdyby ktoś przed sezonem powiedział Ci, że wszystko potoczy się dla Ciebie aż tak dobrze, to byś mu uwierzył?

Przede wszystkim bardzo dziękuję. Zawsze marzy się o tym, żeby odjechać dobry sezon. Nie spodziewałem się jednak, że to wszystko ułoży się właśnie w taki sposób. Dołożyłem sporą cegiełkę do sukcesów Unii Leszno, jeździłem w zdecydowanej większości meczów i całkiem nieźle punktowałem. Do tego doszedł tytuł mistrza świata juniorów. Ten sezon chyba nie mógł być lepszy.

Startów w PGE Ekstralidze nie rozpocząłeś jednak od pierwszej kolejki. Zadebiutowałeś w trzecim meczu z Motorem Lublin. To nie był dla Ciebie problem, że wszedłeś w ten sezon nieco później?

Nie za bardzo to odczułem. Jednym problemem było dla mnie to, że przegapiłem te dwa pierwsze spotkania, w których również chciałem wystartować. Tak miałbym przejechany cały sezon. Jako zawodnik zawsze chcesz jeździć we wszystkich spotkaniach. Na samą postawę w trakcie sezonu ten fakt nie miał jednak większego wpływu.

Jaimon Lidsey. Foto: Kamil Woldański

Już w tym wspomnianym meczu pokazałeś się z bardzo dobrej strony, bo zdobyłeś dziewięć punktów. To pierwsze udane spotkanie miało wpływ na to, że przez cały sezon osiągałeś dobre wyniki w PGE Ekstralidze?

Myślę, że tak. Zdobyłem wtedy sporo punktów i po tym spotkaniu szybko zyskałem pewność, że mogę punktować w każdym starciu i, że mój sprzęt jest wystarczająco dobry na te rozgrywki. Wiedziałem, że wszystko zależy ode mnie. Ten mecz można więc nazwać takim pozytywnym doładowaniem na resztę rozgrywek.

W składzie Fogo Unii Leszno znalazłeś się dzięki temu, że wygrałeś rywalizację ze swoim dobrym przyjacielem – Bradym Kurtzem. Co Brady powiedział Ci po tym jak trener zdecydował się postawić na Ciebie, a on musiał się udać na wypożyczenie do Orła Łódź?

Za bardzo o tym nie rozmawialiśmy. Oczywiście trochę źle się czułem, że zabrałem jego miejsce w drużynie. Myślę jednak, że Brady wiedział, iż decyzja trenera będzie zależała od tego, kto zdobędzie więcej punktów w tych swoich pierwszych dwóch meczach. Ostatecznie Brady był zadowolony z tego, że przeniósł do Łodzi, bo miał możliwość startów. W końcu przyjechaliśmy razem do Polski i naszym wspólnym celem było ściganie się, a nie siedzenie na kanapie.

fot. Marcin Kubiak

Zdobywałeś istotne punkty dla Byków w niemal każdym meczu. Jesteś jednak w stanie wybrać swoje ulubione spotkanie z niedawno zakończonych rozgrywek?

Trudno mi wskazać ten najlepszy. Większość domowych meczów w tym roku było dla mnie udanych. Tor Unii jest dla mnie bardzo dobry, wygrałem na nim sporo wyścigów. Te spotkania zaliczam jako te najlepsze. Z wyjazdami natomiast miałem trochę problemów.

Z czego to wynikało?

Na większości tych obcych torów byłem pierwszy raz i zwyczajnie dopiero je poznawałem. Mam nadzieję, że w kolejnym sezonie wykorzystam doświadczenie, które zebrałem w tym roku i moje wyniki wyjazdowe również będą bardzo dobre.

Przez cały sezon sporo mówiło się o tym, że bardzo duży wpływ w Twoje sukcesy ma prezes Fogo Unii – Piotr Rusiecki. W Polsce ludzie nazywają Ciebie nawet Jaimonem Rusieckim. Faktycznie można powiedzieć, że to Twój żużlowy ojciec?

Trochę tak faktycznie jest. Piotr zrobił dla mnie bardzo dużo. Tak samo zresztą dla Brady’ego. Ściągnął mnie tutaj w 2018 roku. To była bardzo specyficzna sytuacja, ponieważ on nie znał mnie, a ja jego. Zaprosił mnie do swojego do domu i świetnie powitał. Mieszkaliśmy teraz obok siebie, a Piotr wspaniałe się mną opiekował. Jestem mu za wszystko bardzo wdzięczny.

Jak zatem minął Ci ten rok w Polsce? Który moment był dla Ciebie najtrudniejszy?

Tak naprawdę większość czasu była trudna. Było to spowodowane tym, że moja partnerka była w ciąży w momencie gdy wyjeżdżałem. W sierpniu urodził mi się syn i to był najtrudniejszy czas, bo nie mogłem być w tym momencie najbliższymi osobami.

Mimo tego, że byłeś bardzo daleko od domu, musiała to być dla Ciebie niesamowita chwila. Jak ją przeżyłeś?

To było trudne, nie mogłem być przy partnerce i jej pomagać. Nie mogłem zobaczyć syna ani spędzić z nim tych pierwszych trzech miesięcy jego życia. Było ciężko, ale na szczęście teraz już mogę przebywać z moimi najbliższymi. Na pewno będę chciał poświęcić mojemu synowi dużo czasu. Wcześniej nie było to możliwe. Mam nadzieję, że on też będzie chciał spędzać ze mną czas.

Przez długi pobyt w Polsce nauczyłeś się chociaż trochę języka polskiego?

Całych zdań nie potrafię jeszcze powiedzieć, jedynie pojedyncze słowa. Mogę natomiast powiedzieć, że znam kilka słów, których nie powinienem używać w tym wywiadzie. (śmiech)

Po tym jak spędzisz trochę czasu w domu, znów udasz się do Polski. Jesteśmy świeżo po okresie transferowym. Z Unii odeszli Dominik Kubera i Bartosz Smektała. Jak wspominasz współpracę z tymi zawodnikami?

Świetnie się z nimi współpracuje, jesteśmy w tym samym wieku, więc to pewnie też ma spore znaczenie. Obaj są świetnymi żużlowcami. Po tym sezonie musieliśmy się pożegnać, ale życzę im jak najlepiej. Mam nadzieję że będą się rozwijać

Do Fogo Unii przyszedł natomiast kolejny Australijczyk – Jason Doyle. Uważasz, że ten zawodnik dobrze odnajdzie się w Waszej drużynie?

Nie mogę się doczekać tego jak Jason dołączy do naszej drużyny. To kolejny Australijczyk w drużynie i kolejna osoba w ekipie mówiąca w tym samym języku. Myślę, że będzie on idealnie pasował do naszej drużyny.

Na koniec powiedz, jakie masz plany na tę przerwę od żużla. Co będziesz robił w tym okresie gdy nie ma rozgrywek w Europie?

Nie robię sobie żadnej przerwy, będę teraz jeździł w Australii. Co prawda indywidualne mistrzostwa Australii są odwołane, ale są inne możliwości ścigania się. Będę trenował, jeździł na mniejsze zawody i robił wszystko, żeby utrzymać formę do następnego sezonu.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

ZOBACZ TAKŻE:

Żużel. Kariera Rafała Okoniewskiego w liczbach. Mnóstwo medali i rekord pobity przez Zmarzlika
2 komentarze on Żużel. Jaimon Lidsey: Sezon 2020 chyba nie mógł być lepszy. Teraz poświęcę czas synowi (WYWIAD)
    Kto został królem polowania? „Najlepszy transfer to Jason Doyle. Rywale Unii znów popełnili ten sam błąd” | PoBandzie
    19 Nov 2020
     11:12am

    […] Żużel. Jaimon Lidsey: Sezon 2020 chyba nie mógł być lepszy. Synowi chcę poświęcić dużo cza… Bartosz Rabenda […]

    Żużel. Zengota ma kolejny klub. Zielonogórzanin podpisał kontrakt z Brovst Speedway Club | PoBandzie
    19 Nov 2020
     10:17pm

    […] 19 listopada 2020 […]

Skomentuj

2 komentarze on Żużel. Jaimon Lidsey: Sezon 2020 chyba nie mógł być lepszy. Teraz poświęcę czas synowi (WYWIAD)
    Kto został królem polowania? „Najlepszy transfer to Jason Doyle. Rywale Unii znów popełnili ten sam błąd” | PoBandzie
    19 Nov 2020
     11:12am

    […] Żużel. Jaimon Lidsey: Sezon 2020 chyba nie mógł być lepszy. Synowi chcę poświęcić dużo cza… Bartosz Rabenda […]

    Żużel. Zengota ma kolejny klub. Zielonogórzanin podpisał kontrakt z Brovst Speedway Club | PoBandzie
    19 Nov 2020
     10:17pm

    […] 19 listopada 2020 […]

Skomentuj