W sobotni wieczór w Peterborough rozegrano ostatnie żużlowe wydarzenie na dotychczasowym obiekcie „Panter”. W pożegnalnym turnieju zwyciężył Niels Kristian Iversen, który jednak w ostatnim, finałowym wyścigu uczestniczył w fatalnie wyglądającym upadku. Duńczyk po kraksie opuścił stadion w karetce.
41-letni zawodnik okazał się najlepszy w rundzie zasadniczej turnieju wywalczając 14 punktów. Stracił zaledwie jedno „oczko”, a jego pogromcą okazał się Michael Palm Toft w biegu 19. W finale oprócz Iversena znaleźli się również Ryan Douglas, Ben Cook oraz Steve Worrall. Zgodnie z oczekiwaniami na przodzie znalazł się najbardziej doświadczony z nich, choć za jego plecami napędzał się Douglas. Australijczyk na drugim okrążeniu zahaczył jednak o motocykl Iversena, po czym obaj bardzo groźnie upadli. Douglas wstał o własnych siłach, natomiast 41-latek opuścił tor w karetce.
W niedzielny poranek Duńczyk zamieścił komunikat, w którym nieco uspokoił swoich kibiców. – Skany pokazują, że nie doszło do żadnych złamań, ale moje całe ciało jest obolałe. Lekarze zatrzymali mnie w szpitalu na noc w związku z uderzeniem w klatkę piersiową. Dziękuję za słowa wsparcia – czytamy.
Wyścig finałowy nie został powtórzony, ponieważ uszkodzeniu uległa banda. Z tego względu zaliczono wyniki sprzed momentu wypadku, a Iversen został zwycięzcą turnieju.
Żużel. Co za powrót Gomólskiego! Start wygrywa w Pile (RELACJA)
Żużel. Gorąco w Pile! Junior ukarany żółtą kartką!
Żużel. Dwa ważne mecze na zapleczu Ekstraligi. Każda z drużyn ma coś do udowodnienia! (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Zmiany we Włókniarzu! Klub ma nowego sponsora tytularnego
Żużel. Tragiczne wieści z Gorzowa. Nie żyje Łukasz Kaczmarek
Żużel. Ciężkie zadanie przed faworytami ligi. Łotysze znów zaskoczą? (ZAPOWIEDŹ)