Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W sobotni wieczór w Peterborough rozegrano ostatnie żużlowe wydarzenie na dotychczasowym obiekcie „Panter”. W pożegnalnym turnieju zwyciężył Niels Kristian Iversen, który jednak w ostatnim, finałowym wyścigu uczestniczył w fatalnie wyglądającym upadku. Duńczyk po kraksie opuścił stadion w karetce.

 

41-letni zawodnik okazał się najlepszy w rundzie zasadniczej turnieju wywalczając 14 punktów. Stracił zaledwie jedno „oczko”, a jego pogromcą okazał się Michael Palm Toft w biegu 19. W finale oprócz Iversena znaleźli się również Ryan Douglas, Ben Cook oraz Steve Worrall. Zgodnie z oczekiwaniami na przodzie znalazł się najbardziej doświadczony z nich, choć za jego plecami napędzał się Douglas. Australijczyk na drugim okrążeniu zahaczył jednak o motocykl Iversena, po czym obaj bardzo groźnie upadli. Douglas wstał o własnych siłach, natomiast 41-latek opuścił tor w karetce.

W niedzielny poranek Duńczyk zamieścił komunikat, w którym nieco uspokoił swoich kibiców. – Skany pokazują, że nie doszło do żadnych złamań, ale moje całe ciało jest obolałe. Lekarze zatrzymali mnie w szpitalu na noc w związku z uderzeniem w klatkę piersiową. Dziękuję za słowa wsparcia – czytamy.

Wyścig finałowy nie został powtórzony, ponieważ uszkodzeniu uległa banda. Z tego względu zaliczono wyniki sprzed momentu wypadku, a Iversen został zwycięzcą turnieju.