W rewanżowym meczu ćwierćfinałowym Moje Bermudy Stal Gorzów podejmie na własnym owalu For Nature Solutions Apatora Toruń. W pierwszej odsłonie rywalizacji ćwierćfinałowej na toruńskiej Motoarenie osłabiona brakiem trzech zawodników gorzowska Stal pokazała charakter, mocno postawiła się gospodarzom przegrywając zaledwie dwoma „oczkami”.
Przed rewanżem w dużo lepszej sytuacji znajdują się gorzowianie. Do składu dziewięciokrotnych mistrzów Polski po kontuzjach powraca dwóch zawodników – Martin Vaculik oraz Oskar Paluch. Za nieobecnego Andresa Thomsena, dla którego sezon już się zakończył, stosowane będzie zastępstwo zawodnika. – Czuję się dobrze. Bardzo się cieszę, że wracam do treningów i ścigania. To był długi okres i już nie mogłem się doczekać – powiedział podczas konferencji prasowej Martin Vaculik.
Przed Słowakiem bardzo trudne zadanie, bo wraca na najważniejsze mecze w sezonie, gdzie walka toczy się już o medale. – Nie jest to łatwe, ale jeżdżę na żużlu już jakiś czas i mam doświadczenie, więc będę na nie liczył. Chcę w 100% wykorzystać przedmeczowe treningi oraz pojechać w Grand Prix na dobrym poziomie, żeby w niedzielę być gotowym w 100% i pomóc mojej drużynie – mówił.
– To jest tylko i aż cztery tygodnie. Moim zdaniem te dwa treningi plus zawody Grand Prix dzień wcześniej powinny wystarczyć, żebym wrócił do normalnej dyspozycji – dodał żużlowiec.
32-latek podczas meczu w Toruniu wspomógł drużynę użyczając Patrickowi Hansenowi swój silnik. Ponadto Duńczyk mógł również korzystać z pomocy mechanika Martina Vaculika. – To jest normalne, drużyna współpracuje razem. To są Drużynowe Mistrzostwa Polski i kiedy ja nie mogę uczestniczyć w meczu, a mogę pożyczyć koledze z drużyny swój sprzęt, to dlaczego nie. To jest wynik drużyny, w której jeżdżę i bardzo mi na nim zależy– przyznał Słowak.
Pomoc w postaci użyczenia sprzętu okazała się trafna, bo przypomnijmy, że Patrick Hansen bardzo dobrze prezentował się na Motoarenie i zdobywał bardzo ważne punkty dla swojej drużyny. – Patrick ma wielki potencjał i wydaje mi się, że jak dojdzie do tego odpowiedni sprzęt, wtedy wykorzystuje go, co też pokazał w Toruniu. Bardzo się z tego cieszę – dodał żużlowiec.
Początek niedzielnego starcia, którego stawką jest awans do półfinału o godz. 19:15. Emocji na pewno nie zabraknie. Podrażnieni goście przyjadą do Gorzowa po zwycięstwo i tak łatwo nie odpuszczą. Apator w swoich szeregach ma zawodników, którzy lubią ścigać się na „Jancarzu” i notują tu bardzo dobre wyniki.
– Toruń jest mocną drużyną, ma czterech zawodników z Grand Prix i to mówi samo za siebie. Na pewno będą jechać mocno po swoje, bo ten wynik w Toruniu chyba im się nie podoba, ale dla nas to nie ma znaczenia, bo my jedziemy o swoje i moim zdaniem to tylko gwarantuje fajne emocje na torze. Będzie fajne ściganie – zapewnia Martin Vaculik.
Żużel. Jest wyraźnie pod formą. Trenuje od samego rana!
Żużel. Zmarnowana szansa Hampela. Kowalski i Woryna z awansem
Żużel. Martuszewski: Piękne Podkarpacie! (FELIETON)
Żużel. Fajfer przyznaje, że popełnił sporo błędów. Teraz zadebiutuje w lubuskich derbach
Żużel. Madsen zły po remisie. „Powinniśmy to kur** wygrać”
Żużel. Sajfutdinow skradł show w Lublinie. Po zawodach chwalił… Przyjemskiego