Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W ostatnim tegorocznym turnieju Grand Prix miejsce Tai’a Woffindena zajął Niemiec, Kai Huckenbeck. Sobotnie zawody trzydziestolatek zakończył na dwunastym miejscu z dorobkiem sześciu punktów. Ze swojego występu Niemiec jest zadowolony, choć jak sam przyznał, mały niesmak pozostał.

 

Huckenbeck rozpoczął turniej od wykluczenia. Po jego ataku na tor upadł Andrzej Lebiediew i zdaniem sędziego Niemiec był winny przerwania wyścigu. Następnie jednak w kapitalnym stylu przedarł się z czwartego miejsca na pierwsze, ogrywając na dystansie m.in. Bartosza Zmarzlika.

– Na pewno mam niesmak po wykluczeniu ze swojego pierwszego startu, jednak z decyzją sędziego nie należy dyskutować. W czterech pozostałych startach dwa razy byłem ostatni i dwa razy pierwszy. Na pewno nie był to występ, który mogę zaliczyć do dobrych, ani taki, o którym chce się jak najszybciej zapomnieć. Pamiętać należy, że w Grand Prix walczy się z najlepszymi zawodnikami świata – mówi nam Niemiec.

Pomimo dwóch ostatnich miejsc oraz wykluczenia Niemiec pokonał w sobotę na torze zarówno mistrza świata, Bartosza Zmarlika oraz wicemistrza, Fredrika Lindgrena.

– Wygrana nad Bartkiem i Fredrikiem, którzy są obecnie najlepsi na świecie na pewno cieszy i daje satysfakcję. Myślę, że te dwa biegi były całkiem niezłe w moim wykonaniu. Słyszałem po zawodach, że te dwa wyścigi dostarczyły kibicom sporo emocji i to chyba najlepszy komplement – dodaje Huckenback.

Zawodnik przyznaje, że pomimo faktu iż na zawody otrzymał powołanie „last minute”, nie sprawiło mu to żadnego problemu. – Do każdych zawodów podchodzę tak samo i w każdym calu staram się być profesjonalny. Nie było mowy o jakiejś dodatkowej tremie. Jechałem na tyle skutecznie, na ile potrafiłem i będę się starał robić wszystko, aby w kolejnych latach moja dyspozycja sprawiała, iż kiedyś na dłużej zagoszczę w cyklu Grand Prix- podsumowuje Huckenbeck.

Wielu kibiców widziałoby Niemca w gronie stałych uczestników cyklu w kolejnym sezonie. 30-latek zdradził nam jednak, że nikt się z nim w tej sprawie nie kontaktował. Miało to miejsce przed dzisiejszą decyzją FIM, na mocy której Huckenbeck dostał od organizatorów przepustkę do walki o mistrzostwo świata w przyszłym sezonie.