Żużel. 18-latek skomentował swój życiowy sukces. Wie, z czego wynika niemoc w Ekstralidze (WYWIAD)

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Damian Ratajczak jest jednym z najlepszych zawodników młodego pokolenia. 18-latek zdobył w tym roku wicemistrzostwo świata juniorów, co jest jego największym sukcesem w karierze. Za nim także bardzo dobry rok, o którym porozmawiał z naszym portalem. Zawodnik Fogo Unii Leszno odniósł się również do swojej postawy w PGE Ekstralidze.

 

Miesiąc temu odniosłeś swój życiowy sukces. Zostałeś wicemistrzem świata juniorów. Jak po czasie spoglądasz na to osiągnięcie?

Bardzo się cieszę, bo przed sezonem nie zakładałem takiego sukcesu. Przerosło to moje oczekiwania. Liczyłem po prostu, aby znaleźć się w tej stawce mistrzostw świata. Głównie chciałem się skupić na mistrzostwach Polski i mistrzostwach Europy do lat 19. Z pewnością cieszę się z tego osiągnięcia wspólnie z moim teamem, sponsorami oraz rodziną, bo to nie jest tylko mój sukces. Muszę podziękować obecnemu trenerowi z Leszna i przyszłorocznemu, czyli Rafałowi Okoniewskiemu. Każdy dołożył swoją cegiełkę do największego sukcesu w mojej dotychczasowej karierze, ale wiadomo, że w przyszłości mierzę jeszcze wyżej.

Gdy nadszedł czas decydujących wyścigów, to ty miałeś świadomości o co w danej chwili walczysz?

Sam sobie w głowie zdałem sprawę, że jak odpadł Mati Cierniak, Bartek Kowalski i Keynan Rew, to mam szansę na ten medal. Nie miałem jednak pojęcia, na którym miejscu muszę się znaleźć, aby go zdobyć. Liczyło się dla mnie wtedy tylko zwycięstwo.

W maju awansowałeś do cyklu SGP2 właśnie na torze w Vojens. Teraz na tym obiekcie zwyciężyłeś i wyrwałeś srebro mistrzostw świata. Czy to pomału jeden z twoich ulubionych torów?

Z pewnością polubiłem ten tor. Kiedyś pan Tomasz Gollob powiedział, że Vojens się kocha lub nienawidzi. Ja go pokochałem, ale moje pierwsze zapoznanie się z tym torem podczas eliminacji SGP2 nie było dla mnie łatwe, bo ciężko mi było w trakcie treningu przejechać płynnie wiraż. Tor był wtedy wymagający, ale też dobraliśmy błędne przełożenia i silnik był za słaby na te warunki.

W roku 2023 zdobyłeś w młodzieżowych zawodach worek medali. To był twój najlepszy sezon w karierze?

Bez dwóch zdań był to najlepszy sezon w mojej karierze. Żałuję trochę tego upadku podczas dzisiejszych zawodów, ale jestem zadowolony, bo powalczyłem z zawodnikami lepszymi od siebie. Starty z mojej strony wyglądały lepiej, bo sam to odczułem. Myślę, że z trybun też to było widoczne, więc z tego się cieszę.

Z pewnością ubolewasz nad swoją postawą w PGE Ekstralidze, bo od trzech lat liczby są na tym samym poziomie. Czy jesteś tym faktem rozczarowany?

Myślę, że to za duże słowa, bo nie mogę być rozczarowany. Jednak będę szczery, że liczyłem na więcej. Zdaje sobie sprawę, że stać mnie na dużo lepszy wynik. Dobrze wiemy, że to wynika głównie z moich przegranych startów. Jak obejrzymy zawody w Vojens, to nie oszukujmy się, ale z takimi startami to w Ekstralidze zrobiłbym maksymalnie jeden punkt. Pomimo tego, że ta moja jazda na dystansie wygląda lepiej, to bez startów w Ekstralidze jest bardzo ciężko punktować na wyższym poziomie.

Teraz ogłoszono nowego menadżera Fogo Unii Leszno, którym został Rafał Okoniewski. Był on uznawany za bardzo dobrego startowca. Otrzymałeś już jakieś rady od niego i czy wiążesz z tą współpracą większe nadzieje?

Tak jak wspomniałem, że już dziś widziałem progres w moich startach. Pracujemy nad tym cały czas. W tym wyścigu, w którym się przewróciłem, to uważam, że bardzo dobrze wyszedłem spod taśmy. Na szczęście nic mi nie jest i tylko mam łokieć przetarty.

Sezon jest praktycznie zakończony, więc jak spędzisz najbliższe tygodnie? Planujesz jakieś wakacje?

Do końca miesiąca będę starał się jeszcze potrenować. Na wakacje jeszcze przyjdzie czas. Najpierw chcę skończyć szkołę i dopiero potem będę myślał nad takimi rzeczami, żeby nie robić sobie niepotrzebnych zaległości.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Rozmawiał SZYMON MAKOWSKI