Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W miniony czwartek gościliśmy w Częstochowie na spotkaniu z Bartoszem Smektałą oraz adeptami szkółki żużlowej UKS Speedway Rędziny. Zamieniliśmy wówczas kilka słów z jej kapitanem Wiktorem Andryszczakiem, który na swoim koncie ma między innymi tytuł mistrza Polski w miniżużlu na lodzie. W erze problemów z solidnymi wychowankami, takie chłopaki dają nadzieję na lepszą przyszłość.

Wiktor, jak zrodził się u Ciebie pomysł, że chciałbyś zostać żużlowcem?

W wieku trzech lat mama razem z dziadkiem po raz pierwszy zabrali mnie na żużel i chyba sami zobaczyli jak bardzo się tym emocjonowałem. Chwilę później tata już kupił mi małą „pięćdziesiątkę” i zacząłem sobie kręcić kółka po podwórku. Tak zostało, ja chciałem coraz bardziej i obecnie startuję w miniżużlu.

Rozumiem, że od przedszkola jesteś wielkim fanem Włókniarza Częstochowa. Kto był Twoim idolem na samym początku, a kto jest nim teraz?

Na samym początku byli to Emil Sajfutdinow i Grisza Łaguta, którzy bronili wtedy barw Włókniarza. Jak widziałem ich na torze, to oczy mi się szerzej otwierały. Obecnie jest to oczywiście Leon Madsen, nasz kapitan. Myślę, że on jest idolem każdego dzieciaka z Częstochowy.

Jesteś młody, z pewnością masz jakieś marzenia. Gdzie widzisz siebie za 5-6 lat, kiedy staniesz się etatowym zawodnikiem?

Oczywiście marzenia mam z wysokiej półki, chciałbym kiedyś zostać mistrzem świata. Mam świadomość, że do tego jednak bardzo długa droga. Muszę trenować jak najwięcej, poświęcać się w 100 procentach temu, co robię. Na ten moment jestem miniżużlowcem i moim celem jest zdobycie tytułu mistrza Polski w przyszłym sezonie.

Bartosz Smektała przekazał Wam cenną radę. Ważna jest pomoc rodziny w sporcie, zwłaszcza na początku. Jak to wygląda u Ciebie?

Oczywiście rodzice bardzo mi pomagają od samego początku, zawsze byli i są przy mnie czy to na treningach czy na zawodach. Rolą taty jest praca przy motocyklu, a mamy pocieszanie mnie, kiedy coś nie pójdzie po mojej myśli.

Jak wygląda sprawa ze sprzętem wewnątrz takich szkółek miniżużlowych?

Na tę chwilę mój osobisty sprzęt jest dofinansowany z pieniędzy moich rodziców oraz sponsorów, którzy na szczęście pojawiają się i jest ich coraz więcej. Dobry sprzęt to większa szansa na sukces, więc w tej kwestii również bardzo ważne jest wsparcie.

Dziękuję za rozmowę i życzę samych sukcesów.

Dziękuję.