– Nie uważam, żeby odbiła mi sodówka. Staram się być skromnym człowiekiem, a nawet gdybym zaczął gwiazdorzyć, to mój tata sprowadziłby mnie na ziemię (śmiech). Tamten wywiad dla telewizji klubowej to po prostu dawka mojego poczucia humoru – powiedział w wywiadzie udzielonym naszemu portalowi junior MrGarden GKM-u Grudziądz, Marcin Turowski. Z młodzieżowcem porozmawialiśmy o pominięciu go w składzie awizowanym na mecz z Betard Spartą oraz o krytyce, która na niego w ostatnim czasie spadła nie tylko ze strony kibiców, ale także jego trenera, Roberta Kościechy.
Największym zaskoczeniem w składzie awizowanym MrGarden GKM-u na wyjazd do Wrocławia jest Twoja nieobecność. Przed rokiem zaprezentowałeś się tam z całkiem niezłej strony, zdobywając cztery punkty w trzech wyścigach (2,0,2). Czy zdziwiła Cię decyzja trenerów?
Nie wiem, czy mnie zdziwiła. Pozostało kilka dni do meczu i ten werdykt może się zmienić. Mam pewne problemy, ale wierzę, że jednak uda mi się odzyskać miejsce w składzie.
Czyli ostateczna decyzja co do piątkowego meczu jeszcze nie zapadła?
Dokładnie tak. Wszystko się może zmienić.
Czy odbyłeś rozmowę z którymś z trenerów na temat pominięcia Cię w składzie?
Nie. Mieliśmy we wtorek trening, ale nie rozmawialiśmy na temat zestawienia na mecz z Betard Spartą. Mam swoje problemy, więc skupiłem się na jeździe.
Wspominasz o problemach. Trener Robert Kościecha po przegranym przez Was meczu z Fogo Unią Leszno powiedział, że Twoja słabsza postawa – w jego opinii – nie jest powiązana z awarią sprzętu podczas przedmeczowych treningów. Czy mógłbyś, po pierwsze, opowiedzieć o kłopotach sprzętowych, a po wtóre, o jakie inne przyczyny mogło chodzić Twojemu opiekunowi?
Co do pierwszej kwestii, w sobotę przed treningiem, przy grzaniu motocykla, mój najlepszy silnik się po prostu rozleciał. Dokładnie chodziło o pęknięcie krzywki. Czym prędzej pojechałem do mojego tunera, pana Ryszarda Kowalskiego, który chciał mi pomóc, ale okazało się, że nie ma na stanie brakującej części. Bałem się zaryzykować i jechać na tym silniku, w wyniku czego wybrałem inny, a efekty były widoczne na torze. Co do wypowiedzi trenera, tak naprawdę mam słabe wejście w sezon. Mało treningów, mało praktyki i jeszcze ten nieszczęsny wirus sprawiają, że nie mogę się odnaleźć. U progu sezonu miałem nawet problemy z samą jazdą, przychodziła mi ona z trudem. Widzę jednak, że powoli zaczynam się przełamywać i myślę, że to wszystko pójdzie w dobrym kierunku.
Pytam Cię o słowa trenera Kościechy, ponieważ w Internecie część obserwatorów stwierdziła, że słabsza dyspozycja może być efektem tak zwanej sodówki. Jako jej przykład podawane są Twoje odpowiedzi na pytania zadane przez klubową telewizję GKM-u. Przypomnę tylko, że w formacie „Poznaj zawodnika” żużlowcy z Grudziądza odpowiadali na pytania typu co by robili, gdyby nie jeździli na żużlu. Ty żartobliwie stwierdziłeś, że zbierałbyś puszki…
Nie czytam komentarzy. Każdy jest ekspertem dopóki sam nie wsiądzie na motor. Spotkałem się już z takimi ludźmi, którzy mieli do czynienia z motorami crossowymi czy ścigaczami, a kiedy wsiedli na motocykl żużlowy, bali się odkręcić gaz. Motocykl żużlowy jest bardziej czuły, nie ma skrzyni biegów i cała moc silnika jest kierowana na koło. Nie uważam, żeby odbiła mi sodówka. Staram się być skromnym człowiekiem, a nawet gdybym zaczął gwiazdorzyć, to mój tata sprowadziłby mnie na ziemię (śmiech). Tamten wywiad dla telewizji klubowej to po prostu dawka mojego poczucia humoru. Część osób się na mnie wkurza za to, ale taki mam styl bycia i nie żałuję swoich słów. Po prostu lubię żartować – śmiech to zdrowie i gdybym drugi raz miał odpowiadać na te pytania, to powiedziałbym to samo.
Już w przyszłym tygodniu, 14 lipca, rusza Liga Juniorów. Jak dotąd odjechałeś tylko cztery mecze w PGE Ekstralidze, nie mając więcej okazji do jazdy. Czy te starty w zawodach młodzieżowych to szansa dla Ciebie na powrót do optymalnej dyspozycji?
Wydaje mi się, że tak. Każde zawody młodzieżowe są lepsze od zwykłego treningu. Także w porównaniu z ligą można znaleźć pewne plusy zmagań juniorskich, bo tam nie mamy problemów z szukaniem innych rozwiązań. Podczas meczów PGE Ekstraligi każdy boi się zmienić przełożenia, a w Lidze Juniorów nie mamy na sobie żadnej presji.
Chciałbym Cię jeszcze zapytać o Twoich kolegów z formacji juniorskiej – Damiana Lotarskiego i Denisa Zielińskiego. Drugi z nich ostatnio zdobył punkty na Jaimonie Lidseyu, co odbiło się szerokim echem. Czy myślisz, że kiedy w przyszłym roku przejdziesz do formacji seniorskiej, ci dwaj zawodnicy będą mocnymi punktami zespołu?
Ciężko mi wyrokować. Na ten moment jesteśmy tak naprawdę na równym poziomie. Raz wygrywam ja, raz Damian, a jeszcze innym razem Denis – wszystko zależy od dnia. Nawet trener mówi, że zrobiliśmy postępy i mamy zbliżone umiejętności. Trzymam za nich kciuki i liczę na to, że w przyszłym sezonie będą tak śmigać, że wszystkie media będą o tym huczeć (śmiech).
Wspomniałeś, że trener uważa Was za równorzędnych zawodników. Czy możesz opowiedzieć o tym, jak wygląda współpraca z trenerami MrGarden GKM-u? Czy obaj są do dyspozycji juniorów? Jak wyglądają ich obowiązki?
Podział wygląda tak, że pan trener Kempiński jest odpowiedzialny za PGE Ekstraligę. To on ustala skład i podejmuje wiążące decyzje. Z kolei pan trener Kościecha zajmuje się młodzieżą, jeździ z nami na wszystkie imprezy juniorskie i pomaga nam eliminować wszystkie błędy, które popełniamy.
Kończąc, czy gdybyś ostatecznie miał nie startować we Wrocławiu, i tak przyjedziesz z resztą ekipy na Stadion Olimpijski, czy też będziesz ich wspierał z Grudziądza, a właściwie z Twojego rodzinnego Torunia?
Jeżeli tylko będę mógł, to oczywiście pojadę z chłopakami do Wrocławia. Teraz jest z tym o tyle ciężko, że mamy ograniczenia co do liczby osób przebywających w parku maszyn, ale jeśli tylko znajdzie się dla mnie miejsce, to z chęcią przyjadę. W przeciwnym razie będę ściskał za nich kciuki z mojego domu.
Dziękuję za rozmowę i trzymam kciuki za szybkie dojście do optymalnej dyspozycji.
Również dziękuję.
Rozmawiał JAKUB WYSOCKI
Ło matko bosko, co za typ… Poczucie humoru młotka.
Po obejrzeniu tego filmiku ręce mi opadły.
Ten filmik to dramat, poczucie humoru 14-latka. Musisz Turoś się jeszcze dużo nauczyć- na torze i w życiu.
Panie Marcinie,
patrząc z dystansu robi Pan wrażenie osoby przytłoczonej. Proszę poszukać przyjemności w jeździe, może z kimś porozmawiać. Jak jazda będzie sprawiać przyjemność to i wyniki przyjdą. Zresztą jak formacja juniorska zrobi 4 pkty to jest ok.
Mam nadzieję że chłopak tylko robi z siebie idiotę, w przeciwnym razie czarno to widzę zarówno jako sportowca jak i zwyczajnie człowieka.
Ale was wkręcił. Wszystkim wypowiadającym się powyżej dużo szczęścia i zdrowia no i może uśmiechu … na co dzień. ㋡
Ciebie wkręcił tym wysublimowanym poczuciem humoru. No ale jak to cię bawi…
Kempiński i jego złote myśli do kredy.Zawodnik z niego był żaden anty talent i trener to samo.Jakby nie znajomości w klubie to by ogórki u Niemca zbierał.
Wkrecil, nie wkrecil, mało istotne. Istotne jest to że chłopak przedstawia szerszej grupie ludzi, którzy zwyczajnie go nie znają, a tego typu „wizytówka” raczej nie przysporzy mu miana fajnego gościa. Dobrym przykładem jest tu Bartek Smektala, który jest niewiele starszy, a odkąd pamiętam nie schodzi poniżej pewnego, dość wysokiego poziomu.
To tak na marginesie. Również życzę wszystkim dużo uśmiechu 😉
O tak, ilekroć słucham wywiadu z młodzieńcem Bartoszem Smektałą, to odnoszę wrażenie, że słucham pradziadka dawno złożonego w grobie, którego nawet nie poznałem i to tego pradziadka ze strony ponurych sąsiadów z którymi ani pogadać, ani pożartować się nie da.
U mnie w rodzinie zawsze było znane … poczucie humoru.
Jeśli bawi cię jego poczucie humoru, to gratuluję. Już jego sposób wysławiania się daje wiele do myślenia. No ale jeden lubi humor Monty Pythona a inny Józwa spod monopolu.
Też nie narzekam na brak poczucia humoru, no ale może mamy różne wyobrażenie tego pojęcia, dla mnie musi być w tym smak, wyczucie i takie tam. Sorki, ale w tym przypadku jakoś tego nie zauważyłem, ale to oczywiście tylko i wyłącznie moje zdanie.
Pisałem już kilka miesięcy temu, że gość jest w żużlu nikim, ale chciał błysnąć humorem a’la Drabik, czy Szumina.
Błyszczeć to pierw trzeba wynikiem na torze, a potem pozować na luzaka.
Żeby te puszki nie okazały się proroczą wizją – naprawdę nie życzę.
Żużel. Przyjemski ocenia start sezonu. „Chcę być najlepszym juniorem PGE Ekstraligi” (WYWIAD)
Żużel. Hit kolejki w Ipswich! Polacy pojadą dziś w Wielkiej Brytanii
Żużel. Znamy termin zaległo meczu Krajowej Ligi Żużlowej! Mecz drugiej kolejki rozegrają… za miesiąc!
Żużel. Wychowanek wskakuje do składu! Start ze zmianą na mecz Polonią
Żużel. Włókniarz zawalczy o pierwsze punkty w hicie kolejki! Żelazne zestawienie w obu ekipach. (SKŁADY)
Żużel. Jako pierwsza kobieta w historii poprowadziła mecz żużlowy! Pomóżmy jej znaleźć się w księdze Guinnessa!