Wiktor Jasiński FOT. INSTAGRAM WIKTORA JASIŃSKIEGO
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ostatnie wydarzenia związane z powrotem do żużla Rafała Karczmarza zmieniły sytuację w formacji juniorskiej truly.work Stali Gorzów. Mateusz Bartkowiak, Wiktor Jasiński i Kamil Nowacki byli przekonani, że o miejsce w składzie będą walczyć tylko między sobą. Tymczasem okazało się, że czeka ich także rywalizacja z kolegą, który jest zdecydowanie bardziej doświadczony.

Informacja o powrocie Karczmarza wywołała lawinę komentarzy. Zdecydowana większość fanów stalowców chwaliła ruch prezesa Marka Grzyba i była zachwycona tym, że Stanisław Chomski będzie miał do dyspozycji kolejnego juniora. Część sympatyków gorzowian zauważyła jednak, że w tej sytuacji poszkodowani mogą być trzej pozostali juniorzy żółto-niebieskich.

– Troszkę prawdy w tym jest. Najpierw pomyślałem, że powrót Rafała jest nie fair. Byliśmy przygotowywani do tego, że w trójkę będziemy rywalizować o ten skład – mówi nam Wiktor Jasiński. – Potem jednak popatrzyłem na to z innej strony. Dla drużyny to przecież bardzo dobrze, że będzie miała kolejnego zawodnika – dodaje jeden z młodzieżowców gorzowskiej ekipy.

Jak się okazuje, w truly.work Stali bardzo szybko podjęto kroki, by zażegnać ewentualne niesnaski między młodzieżowcami. Juniorzy spotkali się z trenerem, który wyraźnie zaznaczył, że Karczmarz nie wskoczy od razu do składu siedmiokrotnych mistrzów Polski.

– Z Rafałem się lubimy i jego decyzja nic w tej kwestii nie zmieniła. Mieliśmy spotkanie z trenerem, na którym wyraźnie nam zaznaczono, że w kwestii walki o skład jesteśmy krok przed nim. To my uczestniczyliśmy we wszystkich przygotowaniach, więc jest to zrozumiałe – tłumaczy 20-latek.

Stanisław Chomski nie ma zbyt wiele czasu na rozmyślanie nad optymalnym zestawieniem formacji juniorskiej. Do otwierającego starcia z Fogo Unią Leszno został bowiem mniej niż miesiąc. Warto zaznaczyć, że właśnie w meczu z Bykami postawa gorzowskich juniorów może okazać się decydująca. Leszczynianie w poprzednich sezonach słynęli z tego, że, za sprawą wygranego biegu juniorskiego, budowali sobie przewagę już na samym początku spotkań.

– Myślę, że na start w pierwszym meczu mam ponad 50% szans. Czuję się dobrze przygotowany do sezonu i liczę, że znajdę się w składzie. Z Szymonem Szlauderbachem mierzyłem się już podczas Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów, a z Dominikiem Kuberą jeszcze się nie ścigałem. Będzie to więc mocne przetarcie na samym początku sezonu – kończy junior.

BARTOSZ RABENDA