Świadkami arcywyrównanego spotkania byli przez większą jego część kibice zgromadzeni na Foxhall Stadium w Ipswich. Miejscowe Wiedźmy bardzo długo stawiały opór faworyzowanym Rudzikom. Ostatecznie musiały uznać ich wyższość, przegrywając 41:49, co w rozgrywanym już we czwartek rewanżu stawia Tobiasza Musielaka i spółkę w roli zdecydowanych faworytów.
Pierwszy finałowy pojedynek pomiędzy ekipami z Ipswich i Swindon wyjątkowo nie był zagrożony, choć i tak trzeba go było przenieść z poniedziałku. Nawierzchnia wskutek obfitych opadów deszczu była bardzo grząska, a niemal cała prosta od startu do pierwszego łuku była solidnie zbronowana. Nie od dziś jednak wiadomo, że dla miejscowych rajderów nie stanowi to najmniejszego problemu i o ile tylko nie ma jakiejś kałuży na drodze, gotowi są na jazdę w niemal każdych warunkach.
Spotkanie było niesamowicie wyrównane. Dość powiedzieć, że pięć pierwszych biegów kończyło się remisami 3:3! A jak już gospodarze podwójnie wygrali, w następnym biegu ponieśli porażkę w takich samych rozmiarach i wracaliśmy do punktu wyjścia. Stan ten utrzymywał się do biegu numer 11. Ten fragment meczu w obecnym sezonie play-off obrośnie chyba jakimiś mitami z pogranicza magii i horroru jednocześnie. Wtedy bowiem w każdym spotkaniu rundy finałowej w Anglii zaczęły dziać się cuda, lub też obraz meczu diametralnie się odmieniał. Nie inaczej było tago wieczoru w Ipswich, bo to właśnie wtedy goście zaczęli wygrywać swoje biegi i to najczęściej w stosunku 4:2. Pozwoliło im to odskoczyć na dosć bezpieczne osiem punktów i pojutrze będą chcieli tę przewagę obronić w meczu domowym.
Wśród gospodarzy prym wiedli Niels Kristian Iversen i Jake Allen, którzy zdobyli dla swojego zespołu po dziewięć punktów plus bonusy. Zawiódł za to Daniel King. Król – nomen omen – brytyjskich torów był w stanie uzbierać dziś jedynie cztery punkty, nie wygrywając biegu. Sporo więcej z pewnością wymagał od siebie również Chris Harris. Sześć punktów to zdecydowanie zbyt mało, jak na jego możliwości. Zasłonę milczenia można spuścić z kolei na występ Jamesa Sarjeanta. 25-letni Anglik oglądał wyłącznie plecy rywali i nie zdobył ani jednego oczka.
U gości za to nic nowego, czyli ponownie fantastyczny Tobiasz Musielak i nie mniej efektywny Jason Doyle. Panowie zdobyli dziś dwucyfrówki, a Polak dał się pokonać zawodnikowi gospodarzy dopiero w ostatniej gonitwie dnia. Doparowi w osobach Adama Ellisa oraz Rasmusa Jensena też wykonali kawał dobrej roboty, każdy z nich zdobył po osiem oczek. Nieco słabiej tym razem spisał się Troy Batchelor. Australijczyk zdobył cztery punkty i w dwóch swoich ostatnich biegach przyjeżdżał ostatni. Rudziki wygrywają ostatnio mecz za meczem i apogeum swojej formy osiągnęły w idealnym momencie. Jeśli nie stanie się żadna katastrofa, to bez problemu powinni przypieczętować mistrzostwo we czwartek. No chyba, że bieg 11. ponownie da o sobie znać.
MATEUSZ ŚLĘCZKA
Premiership, Play-Off – finał: Ipswich Witches – Swindon Robins 41:49
Ipswich: Iversen 9+2 (1*,2*,1,3,2), Heeps 6+1 (2,3,1*,w), Harris 6+1 (2,2,2*,0), Lawson 7+2 (1*,1*,3,2,0), King 4 (2,1,0,1), Sarjeant 0 (0,0,-,0), Allen 9+1 (3,1*,2,1,2).
Swindon: Doyle 11 (w,3,3,2,3), Ellis 8+1 (3,w,3,2*), Musielak 12+1 (3,2*,3,3,1), Jensen 8+1 (0,3,2*,3), Batchelor 4 (3,1,0,0), Perks 5 (2,0,1,1,1), Vissing 1+1 (1*,0,0,-).
Żużel. Metalkas 2. Ekstraliga odrabia zaległości. Bardzo ważny mecz w Łodzi (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Kibice Wilków piszą o pogardzie! Chcą przeprosin od komentatora Canal+!
Żużel. Byli zaskoczeni własnym torem. Teraz jadą wygrać do Rybnika
Żużel. Sparta jedzie zdobyć teren Lwów. Łaguta: Tai odpali w Częstochowie
Żużel. Młodzi Stalowcy rozpoczynają marsz po obronę tytułu! Przed nami druga kolejka Ekstraligi U24
Żużel. Miał odchodzić, będzie ze Stalą jeszcze dłużej! Gorzowianie z radosną wieścią!