Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ruch reformatorski pod światłym przywództwem Andrzeja Rusko przechodzi do kontrofensywy. Lata spokoju i regulaminowej stabilizacji dobiegają końca. Jedna zmiana pociągnie za sobą kolejne, a na pierwszy ogień idą juniorzy. Szef Betard Sparty Wrocław chce, żeby drugim młodzieżowcem mógł zostać obcokrajowiec. Zgadzam się, ale najszybciej od sezonu 2021. Poza tym bądźmy uczciwi względem siebie. Nie mówmy jedynie o plusach proponowanej reformy. Porozmawiajmy także o jej negatywnych skutkach.

I nie oczekujmy, że Andrzej Rusko będzie spoglądał na żużlową rzeczywistość z perspektywy globalnej. Dla niego ważna jest Betard Sparta i jej interes. Co innego Wojciech Stępniewski z Andrzejem Witkowskim. Ich punkt widzenia musi być zdecydowanie szerszy. Zatem podpowiadam, że ekstraliga z drugim juniorem jako obcokrajowcem będzie ciekawsza. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że najbardziej utalentowani zawodnicy na świecie z  miejsca zakotwiczą w naszej elicie. Siłą rzeczy, wzmacniając jej poziom. Być może w tej sytuacji beniaminek zyska kilka opcji i przygotowując się do awansu nieco wcześniej zadba o klasowego młodzieżowca z zagranicy. Niewątpliwie ekstraliga stanie się jeszcze bardziej ekskluzywna. Ktoś jeszcze dorzuci, że stając na straży poziomu światowego żużla zadbany o jego rozwój. Dopuścimy zagranicznych juniorów do naszych pieniędzy, reżimu treningowego i meczowego. Tyle o plusach.

Porozmawiajmy również o potencjalnych stratach. Żeby wszyscy mieli możliwie optymalną wiedzę przed podjęciem ostatecznej decyzji. Już teraz szkolenie w polskich klubach idzie jak krew z nosa. Karierę robią zawodnicy z rodzinnymi tradycjami lub z rodzinnym planem na sukces w sporcie. Wszyscy inni najczęściej giną już na poziomie startów w kategorii młodzieżowej. Uwolnienie rynku juniorów dla zawodników zagranicznych spowoduje, że kluby już nie będą musiały tyle inwestować w szkolenie, spalać się na siłę i pracować u podstaw. Jeden dobry krajowy junior wystarczy. A na upartego z jednym słabym ogniwem w składzie można nawet bić się o złoto. Polski junior może zostać poświęcony dla dobra sprawy. Podejrzewam, że spora część pieniędzy wędrująca aktualnie do szkółki trafi do sakiewki młodych i zdolnych Duńczyków, Australijczyków lub Rosjan.

Przerabialiśmy to w przeszłości. Przecież pomysł z drugim juniorem jako obcokrajowcem już u nas funkcjonował. Właśnie, wtedy świat poznał Emila Sajfutdinowa, Chrisa Holdera, Darcy’ego Warda, Martina Vaculika, Taia Woffindena. Tak wzbogaciliśmy żużlowy świat. W tym czasie wyżej wymienieni usunęli w cień naszą młodzież i wypchnęli Polaków z najwyższych stopni podium w finałach indywidualnych mistrzostw świata juniorów. Dzięki polskim pieniądzom dostali też możliwość walki o najwyższe cele w Grand Prix. Ekstraliga stworzyła Chrisa Holdera i Taia Woffindena, dając im możliwość walki o tytuł czempiona globy. Niewątpliwie dzięki zagranicznym juniorom ekstraliga stanie się ciekawsza. Przy okazji wykreuje jednak innym nacjom przyszłych mistrzów świata juniorów i seniorów.

Czy ten projekt pomoże klubowym budżetom? W żadnym wypadku. Wśród plejady zagranicznych juniorów będą ci najlepsi, nieco słabsi, mizerni i niespełniający nadziei. O tych najlepszych klubowi prezesi stoczą niejeden ostry bój. A jak przekonają przyszłą gwiazdę do zawarcia kontraktu? Wysokością tej umowy rzecz jasna. Jeśli ekstraligowe grono myśli o ewentualnych oszczędnościach, to uwolnienie rynku dla zagranicznej młodzieży przyniesie tylko i wyłącznie następne koszty.

Parafrazując klasyka każde wyjście ma swoje plusy dodatnie i plusy minusowe. Plusy nie mogą nam jednak przysłaniać minusów. Niech szanowne grono decyzyjne przygotuje się do reformy w sposób profesjonalny i z wizją przyszłości. To nie mogą być zmiany na sezon lub dwa. Jeśli mamy wpuścić pod juniorskie numery startowe zawodników zagranicznych, to minimum na pięć lat. Dopiero potem powinna nastąpić weryfikacja.

A skoro już wkroczyłem na grunt reformatorski, to również chciałbym poczuć się jak Andrzej Rusko i zgłosić własne propozycje zmian. Wnioskuję zatem o rozszerzenie ekstraligi do dziesięciu drużyn. Osiem drużyn w elicie, to za mało. Sezon jest krótki i całe rozgrywki przypominają okaleczoną ligę tuż przed ostateczną agonią. Co ważne pojawiają się sprzyjające okoliczności, żeby proponowanego rozszerzenia dokonać. Oprócz ośmiu aktualnych ekstraligowców kolejni chętni ustawiają się w kolejce. To Apator Toruń, Wybrzeże Gdańsk, Orzeł Łódź i Start Gniezno.

Domagam się ujawnienia zarobków żużlowców. Tym bardziej, że większość klubów utrzymywana jest przy życiu dzięki pieniądzom ze środków miejskich, czyli de facto publicznych. Nierzadko sporo grosza dorzucają jeszcze miejskie spółki. W zasadzie kluby żyją z podatków. Skoro wiadomo ile zarabiają prezydenci miast, to apeluję, aby upublicznić zarobki ekstraligowych gwiazd.

Przy okazji domagam się lepszych standardów dla kibiców drużyny gości. Przyjezdni traktowani są niczym zło konieczne. Sektory dostają najgorsze, o ich samochody nikt nie dba, a ceny biletów bywają droższe niż dla gospodarzy. Wyjazd na żużel do innego miasta to nie tylko droga impreza, ale i niebezpieczna. Dla kibiców gości powinien czekać specjalnie przygotowany parking, tuż przy sektorze, na którym zamontowane są plastikowe krzesła. Cena biletów powinna być stała i nie droższa niż trzydzieści złotych.

I co, podobają się moje propozycje? Przyznam, że jestem jak Andrzej Rusko. Dbam o swój portfel i własną wizję przyszłości.

DAWID LEWANDOWSKI 

One Thought on Być jak Andrzej Rusko
    Viktor
    16 Oct 2019
     3:45pm

    Inne portale piszą o rewolucji; dobre sobie ruch reformatorski a wszystko pod płaszczykiem jednego mydlenia oczu Pana innym któremu brakuje polskiego juniora.
    Panie redaktorze jedna wielka bzdura:”Uwolnienie rynku juniorów dla zawodników zagranicznych spowoduje, że kluby już nie będą musiały tyle inwestować w szkolenie, spalać się na siłę i pracować u podstaw.”Panie redaktorze jedna wielka bzdura. Te jeszcze większe pieniądze jako inwestycja wydane zostaną na zagranicznego juniora bo są zapraszani lub przyjeżdżają z kiepskim sprzętem albo bez lub mechanika. A kluby zamiast wyposażyć w odpowiedni sprzęt znów hołubią kolejną wisienkę na torcie a polak potraf wydać pieniądze nie własne. Bo tak naprawdę tych pieniędzy na szkolenie jest bardzo ale to bardzo okrojone bo w pierwszej kolejności trzeba wydać na „gwiazdy” na dwuletnie kontrakty na przygotowanie przed sezonem- kolejna bzdura. Co chwila zmiana trenera a nawet za szkolenie biorą się rzekomi menadżerzy. Młody zawodnik potrzebny jest już teraz zaraz na dziś bo liczy się już teraz sukces parcie na szkło. W klubie który spadł powtarzano jak mantrę ” nie ma materiału wśród młodzieży ” a trenerów się przewinęło jak bombek na choince. A przecież w historii tego klubie nie wszyscy byli odpowiednim materiałem a chociażby jeden nie osamotniony przykład W.Jaguś a do czego doszedł to ciężką pracą a kontuzje zatrzymały Jego sukces.
    Panie Redaktorze: oraz inni to Wy też jesteście winni ,że niema dobrych młodych zawodników skoro młody zawodnik zdobędzie kilka punktów to zaraz media dławią się od hymnów pochwalnych kreują tego młodego na siłę robiąc go gwiazdą i te gwiazdy blakną tylko sodówka nie skończona nie wypita pozostaje. Zmarnujecie budowaną z mozołem szkołę kuźnie talentów w Lesznie.Reformatorzy od bicia głową w mur. Polak jak Ci nie zaszkodził to już Ci pomógł.

Skomentuj

One Thought on Być jak Andrzej Rusko
    Viktor
    16 Oct 2019
     3:45pm

    Inne portale piszą o rewolucji; dobre sobie ruch reformatorski a wszystko pod płaszczykiem jednego mydlenia oczu Pana innym któremu brakuje polskiego juniora.
    Panie redaktorze jedna wielka bzdura:”Uwolnienie rynku juniorów dla zawodników zagranicznych spowoduje, że kluby już nie będą musiały tyle inwestować w szkolenie, spalać się na siłę i pracować u podstaw.”Panie redaktorze jedna wielka bzdura. Te jeszcze większe pieniądze jako inwestycja wydane zostaną na zagranicznego juniora bo są zapraszani lub przyjeżdżają z kiepskim sprzętem albo bez lub mechanika. A kluby zamiast wyposażyć w odpowiedni sprzęt znów hołubią kolejną wisienkę na torcie a polak potraf wydać pieniądze nie własne. Bo tak naprawdę tych pieniędzy na szkolenie jest bardzo ale to bardzo okrojone bo w pierwszej kolejności trzeba wydać na „gwiazdy” na dwuletnie kontrakty na przygotowanie przed sezonem- kolejna bzdura. Co chwila zmiana trenera a nawet za szkolenie biorą się rzekomi menadżerzy. Młody zawodnik potrzebny jest już teraz zaraz na dziś bo liczy się już teraz sukces parcie na szkło. W klubie który spadł powtarzano jak mantrę ” nie ma materiału wśród młodzieży ” a trenerów się przewinęło jak bombek na choince. A przecież w historii tego klubie nie wszyscy byli odpowiednim materiałem a chociażby jeden nie osamotniony przykład W.Jaguś a do czego doszedł to ciężką pracą a kontuzje zatrzymały Jego sukces.
    Panie Redaktorze: oraz inni to Wy też jesteście winni ,że niema dobrych młodych zawodników skoro młody zawodnik zdobędzie kilka punktów to zaraz media dławią się od hymnów pochwalnych kreują tego młodego na siłę robiąc go gwiazdą i te gwiazdy blakną tylko sodówka nie skończona nie wypita pozostaje. Zmarnujecie budowaną z mozołem szkołę kuźnie talentów w Lesznie.Reformatorzy od bicia głową w mur. Polak jak Ci nie zaszkodził to już Ci pomógł.

Skomentuj