Linus Sundstroem przeniósł się do Vastervik
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Linus Sundström, który uległ poważnej kontuzji podczas memoriału Henryka Żyto w Gdańsku, w miniony wtorek wrócił do szwedzkiej Avesty. Zawodnik jest przekonany, że wyjedzie na tor już w następnym sezonie .

– Wiem, że mimo wszystko miałem sporo szczęścia. Ten wypadek mógł mieć o wiele poważniejsze skutki dla mnie. Moja prawa strona ciała jest w porządku, ale lewa to katastrofa. Mam powkładane śruby i płytki w ramieniu oraz udzie. Patrząc na to, że w pewnym momencie po wypadku mój stan znacznie się pogorszył na krótki czas, ponieważ pojawiły się problemy z funkcjonowaniem mózgu oraz wątroby, i tak miałem szczęście w tym wszystkim. Czuję się dobrze, ale biorę wciąż środki przeciwbólowe – mówi zawodnik dla szwedzkiego Aftonbladet. 

Szwed, jak sam przyznaje, doskonale pamięta moment nieszczęśliwego zdarzenia.

– Pamiętam, jak doszło do tego wypadku. Czułem okropny, piekący ból w lewej nodze i ramieniu. Jest to trudne do opisania. Pamiętam, jak mechanik szybko rozrywał mi kevlar. Pamiętam, jak zabrali mnie do karetki i słyszałem oklaski kibiców. Gdy zamknęły się drzwi ambulansu, miałem już w głowie pustkę, która trwała tak naprawdę do środy – kontynuuje Szwed. 

Zdaniem lekarzy, powrót do zdrowia zajmie zawodnikowi co najmniej pół roku. Sam zainteresowany jest pewien, że zobaczymy go na torach w przyszłym sezonie. 

– Na pewno w zimie nie będę normalnie przygotowywał się do sezonu ze względu na obrażenia i to będzie inny trening. Plan jest taki, aby pomimo niełatwej sytuacji stanąć pod taśmą, jak zacznie się szwedzka Elisterien 2020 – podkreśla.