Derby Pomorza i Kujaw 2019 - bohaterowie kibiców nie zawiedli. fot. Marta Gajewska
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Get Well Toruń okrasił 10 lat najpiękniejszego obiektu na świecie… historycznym spadkiem z Ekstraligi. Kibice szukali jakiegokolwiek powodu żeby odwiedzać stadion. Na dobry pomysł wpadł Marian Filipiak, znany i szanowany dyrektor Motoareny. Postanowił zorganizować Derby Pomorza i Kujaw 2019. Na tor znów wyjechali idole fanów Apatora Toruń oraz Polonii Bydgoszcz. Wszyscy świetnie się bawili!

Nieco inna formuła niż zwykle, bo i okazja szczególna. Dwa okrążenia i po jednym zawodniku z drużyn Apator Adriana Toruń oraz Pentel Polonia Bydgoszcz. Ścigali się ci, którzy karierę niedawno skończyli – jak chociażby Mariusz Puszakowski oraz ich idole.

Formą błysnęli Robert Kościecha i Michał Robacki. Wyścig z ich udziałem wywołał niemały entuzjazm na trybunach. A skoro o kibicach mowa – ponad trzy tysiące to znakomity wynik. Na meczu ze Spartą Wrocław wcale nie było jakoś dużo lepiej. Wróćmy jednak do bohaterów. „Kostek” i jego przeciwnik pokazali efektowną jazdę i ani myśleli zamykać gazu. Niektórzy czynni młodzieżowcy mogli patrzeć z zazdrością.

Robert Kościecha i Mirosław Kowalik bawili się doskonale. fot. Marta Gajewska

Dwanaście biegów Derbów Pomorza i Kujaw i na końcu… remis 35:35! – Mecze derbowe zawsze będą wywoływać wielkie emocje. Tutaj każdy chce wygrać – podkreśla uśmiechnięty Eugeniusz Miastkowski.

Dwukrotny zdobywca DMP z Apatorem Toruń – Eugeniusz Miastkowski, fot. Marta Gajewska

– Chciałbym kiedyś jeszcze pojechać w takich zawodach, ale nie wiem czy zdrowie mi pozwoli. Żużel się bardzo zmienia. Teraz zawodnicy nie muszą już mieć takiej kondycji jak my – jest lżej! – śmieje się Miastkowski.

Po Mariuszu Puszakowskim było dobrze widać, że jeszcze niedawno jeździł na poważnie. „Puzon” zdradził nam, iż wspólnie z Marianem Filipiakiem będą próbowali zorganizować kolejne tego typu zawody. Słusznie, bo jak się przekonaliśmy – kibice za tym tęsknią. – Podziękowania dla tych wszystkich, którzy się pofatygowali, bo spodziewałem się, że w przypadku takiego festynu obejdziemy się smakiem, a tutaj strzał w dziesiątkę. Oby więcej takich imprez. Bydgoszcz to Bydgoszcz i zawsze jakiś tam dreszczyk emocji jest. Ja jestem starej daty, więc pamiętam klimat meczów derbowych – podkreśla Mariusz Puszakowski.

Mariusz Puszakowski nadal w znakomitej formie! fot. Marta Gajewska

Smaczków było mnóstwo. Jacek Gollob zdobywający trzy punkty dla Apatora? Tak się stało! W pokonanym polu pozostawił nie byle kogo, bo samego Jacka Woźniaka, który obecnie sprawdza czy tory są regulaminowe.

Jacek Gollob nie zawsze był w Toruniu lubiany, ale Apatora Toruń w czwartek nie zawiódł. fot. Marta Gajewska

Z Toruniem i Bydgoszczą raczej związany nie był, ale swoją postawą mógł kupić tego dnia absolutnie każdego. Sześciokrotny uczestnik finału IMP – Józef Jarmuła ma 78 lat, ale to nie przeszkadza mu w efektownej jeździe. Po dwóch okrążeniach zobaczył szachownicę, ale niespecjalnie się nią przejął.

Bohaterowie dnia – Jan Ząbik również postanowił wsiąść na motocykl! fot. Marta Gajewska

Byli także ci, którzy ścigać się nie chcieli bądź po prostu zdrowie im nie pozwala. Tomasz Bajerski, Robert Sawina, Wojciech Żabiałowicz, Waldemar Walczak i wielu innych.

Wojciech Żabiałowicz i wieloletni kapelan toruńskich żużlowców ks. Piotr Prusakiewicz, fot. Marta Gajewska

A wiecie, że na Motoarenie pojawił się także czynny zawodnik, który ma na koncie jazdę w obu klubach? Mowa o Piotrze Protasiewiczu, który obecnie ściga się na chwałę Falubazu Zielona Góra. Sprawdziliśmy czy są jeszcze tacy, którzy mogą się pochwalić podobnymi doświadczeniami. Uśmiechamy się do Grzegorza Walaska, a jeśli chodzi o zagranicznych gagatków – chociażby do Emila Sajfutdinowa czy Andreasa Jonssona.

Jeżeli coś naprawdę mogło tego dnia martwić kibiców z Torunia, to biegi z udziałem młodych adeptów Apatora i Polonii. Zdecydowanie lepiej wypadli ci drudzy, którzy triumfowali w stosunku 23:13. Technika jazdy zdecydowanie na korzyść bydgoszczan. Taki mały kamyczek do ogródka. Wszyscy zasłużyli jednak na gromkie brawa. Publiczność zachwyciła się także Wiktorią Garbowską, które ponownie zakomunikowała, że zamierza się odnaleźć w męskim sporcie.

Wiktoria Garbowska była troszkę zawstydzona, gdy trzeba było przemówić do publiczności, fot. Marta Gajewska

Po zakończeniu zawodów, wykonaniu setek fotografii z zadowolonymi kibicami, większość uczestników udała się na bankiet. Nie można się oprzeć wrażeniu, że takie zawody na 10 lat Motoareny były Toruniowi bardzo potrzebne. Wreszcie brak stresu związany z wynikiem (choć przy 29:31 zapachniało triumfem bydgoszczan!) i czysta, żużlowa radość.