Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Rozmowa z Dominikiem Kuberą, srebrnym medalistą Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski z Tarnowa.

Dominik, jesteś zadowolony ze srebrnego medalu? Bo zakładam, że jednak miałeś ochotę na więcej.

Tak wyszło, co mam powiedzieć (śmiech). Już w trakcie zawodów celowałem w złoto i robiłem wszystko, żeby je zdobyć. Niestety, bardzo mocno przegrałem ostatni, decydujący bieg. Taki, niestety, jest żużel.

W 21. biegu zdecydował start?

Start decydował tak naprawdę przez całe zawody. Jeśli ktoś dobrze wyjechał, to po prostu był z przodu, jeśli tego nie zrobił, zostawał z tyłu. Myślę, że większość biegów w czwartek miała taki przebieg.

Ewidentnie było widać, że tego ścigania na dystansie brakowało. Z perspektywy twoich startów na tym torze, nawierzchnia była inna od tej, którą znałeś?

Na pewno było dużo ciężej, na torze były swoiste fale, które pojawiały się od samego wejścia w łuk aż do jego szczytu. Ciężko się wyprzedza w takich warunkach, jadąc w bliskim lub bardzo bliskim kontakcie. Ostatecznie zdobyłem srebro, cieszę się z tego wyniku, przed zawodami pewnie wziąłbym taki rezultat w ciemno.

Podobna sytuacja dla leszczynian jak rok temu, z tą różnicą, że w wtedy srebro zawisło na szyi Bartka Smektały, a w tym roku na Twojej.  

Całe szczęście, że udało się powtórzyć taki wynik (śmiech).

Pytałem o to Kubę Miśkowiaka, zapytam i Ciebie, jak smakuje szampan po tarnowsku?

Myślę, że tak jak wszędzie, nie czuję większej różnicy.

TOMASZ KANIA