Zespół Lejonen Gislaved pokonał we wtorek na własnym torze ekipę Vastervik 46:44. Przed spotkaniem sporo kibiców zastanawiało się, czy w miejsce Matthiasa Thornbloma nie powinien wystartować inny zawodnik – zagraniczny. Ostatecznie kierownictwo zespołu nie zdecydowało się na taki ruch.
– Mogliśmy powołać Klindta czy choćby Jarosława Hampela. Oczywiście nie byłoby z tym najmniejszego problemu. Problem jest jednak w tym, że wszyscy mówią o tym, że należy rozwijać szwedzki żużel. My staramy się to robić i dawać im jak najwięcej szans. Inne zespoły nie zawsze tak czynią i wybierają na mecz po prostu najlepszych z dostępnych zawodników. Pomimo, że nie powołujemy najlepszych mamy wciąż wysokie aspiracje i cieszymy się, kiedy nasi rodzimi zawodnicy mogą punktować – mówią na łamach Dagenns Vimmerby działacze Lejonen.
Warto wspomnieć, że powołanie Thornbloma nie było złym posunięciem. Zawodnik zdobył siedem punktów i z pewnością przyczynił się do nieznacznej wygranej gospodarzy.
Żużel. Nietypowe historie kierownika. Gratka dla kibiców z Gniezna
Żużel. Kolejna edycja Meczu Narodów za nami
Żużel. Wybrzeże łata dziury w składzie. Klub pozyskał dwóch nowych zawodników
Żużel. Sukces Polaków w Daugavpils! Trzech Biało-Czerwonych z awansem!
Żużel. Śmierć nie odstraszyła. Tłumy w Niemczech
Żużel. Pauzował rok i wrócił w wielkim stylu. W wolnym czasie studiuje… anatomię