Presja podczas uprawiania sportu żużlowego jest spora. Często wspominają o niej zawodnicy z Polski. Okazuje się, że jest ona obecna również na torach angielskich. I w przypadku Nicolasa Covattiego zdecydowała o wzięciu, póki co, rozbratu z ligą brytyjską.
– Na pewno nie wrócę do Anglii ani w tym sezonie, ani nie w przyszłym. Pracuję obecnie w fabryce jednego z moich sponsorów i nie ukrywam, że bardzo to sobie cenię. Podczas startów w Anglii nie miałem radości z jazdy. Jest zbyt duża presja. Ja jej mówię stop. Człowiek musi cały czas myśleć o tym, aby wywalczyć określoną liczbę punktów, by to wszystko móc utrzymać. Tak naprawdę wydaje mi się, że jestem blisko swojej żużlowej emerytury. Mam zamiar się jeszcze trochę pościgać we Włoszech i w Europie, ale tylko wtedy, kiedy ja będę miał na to ochotę, a nie, że będzie to wymagane podpisanym kontraktem. Mam również zapewnienie od swoich sponsorów, że zostaną ze mną w momencie, kiedy zacznę do uprawiania żużla podchodzić z innej perspektywy – mówi Covatti w rozmowie z argentyńskim dziennikiem La Nueva.
Mam zamiar się jeszcze trochę pościgać we Włoszech i w Europie, ale tylko wtedy, kiedy ja będę miał na to ochotę, a nie, że będzie to wymagane podpisanym kontraktem.
To jesteś pan amator a nie żużlowiec panie Covatti.
Żużel. Autobusy i tramwaje. Saska Kępa. Janowski na trybunach, czyli GP w Warszawie (REPORTAŻ)
Żużel. Nietypowe historie kierownika. Gratka dla kibiców z Gniezna
Żużel. Kolejna edycja Meczu Narodów za nami
Żużel. Wybrzeże łata dziury w składzie. Klub pozyskał dwóch nowych zawodników
Żużel. Sukces Polaków w Daugavpils! Trzech Biało-Czerwonych z awansem!
Żużel. Śmierć nie odstraszyła. Tłumy w Niemczech