Greg Hancock, czterokrotny indywidualny mistrz świata, zakończył swoją karierę zawodniczą. Przy żużlu jednak najpewniej zostanie, ale w jakiej roli?
– Na pewno nie można wykluczyć, że przy tym sporcie pozostanę. Nie wiem, w jakiej roli, ale pewnie gdzieś obok toru będzie można mnie zobaczyć. Co dokładnie będę robił i czy w ogóle, tego jeszcze nie wiem. Być może zaangażuję się w pomoc młodym zawodnikom lub będę wspierał swoim doświadczeniem reprezentację Stanów Zjednoczonych – mówi 50-latek na łamach Speedway Star.
Hancock nie ukrywa jednocześnie, że czynnego uprawiania żużla będzie mu brakować.
– Tęsknię i na pewno będę tęsknił do ścigania oraz całej otoczki związanej ze speedwayem. W sport motorowy byłem zaangażowany od dziewiątego roku mojego życia. Kilka razy myślałem o zakończeniu kariery, ale było to związane z moją inną wizją tego, jak żużel powinien wyglądać lub też niewypłacalnością klubów. Nie sądziłem, że nastąpi to w taki sposób, w jaki nastąpiło. Powtarzam jednak – najważniejsza jest dla mnie moja rodzina oraz moja wspaniała żona. Po prostu postanowiłem zejść z żużlowej sceny i to uczyniłem – kończy Greg Hancock.
Żużel. Znamy składy na derby! Zmiany w szeregach Falubazu
Żużel. Przemiana Jasona Doyle’a. Potwierdzi dobrą formę w Polsce?
Żużel. Wraca żużlowe El Classico! Ma w pamięci szczególne derby
Żużel. Michelsen zdołowany po remisie. Nie zasłania się torem
Żużel. Bolesna porażka Orła. „Czternasty bieg nas pogrzebał”
Żużel. Jest wyraźnie pod formą. Trenuje od samego rana!