Doyle odnalazł się w Częstochowie

W sobotni wieczór Jason Doyle ścigał się jeszcze w Teterow, bez większych sukcesów (12. miejsce, 6 punktów). Wczoraj miał wolne, ale bez żużla żyć nie mógł. Wybrał się na spotkanie pod Jasną Górę.

Mistrz świata z 2017 roku buduje się już na kolejny sezon. Przypomnijmy, że przed obecnym zatrudnił duet czeskich mechaników, którzy mieli przejąć obowiązki zaprawionych w boju Dave’a Haynesa oraz Johnno Birksa. Miało być szybko, dobrze i taniej. Australijczyk już jednak podziękował Czechom za współpracę, zatrudniając dotychczasowego pomocnika Andreasa Jonssona – Rafała Lohmanna, ksywa Crumpie. Bo rudy. To ciekawe, otóż jeszcze tydzień temu Crumpie uwijał się w boksie Jonssona w Grudziądzu, gdzie jego pracodawca wywalczył 9 oczek. A w sobotę miał już na sobie ciuchy Doyle’a i pomagał Doyle’owi, zresztą wspólnie z innym nowym nabytkiem, Łukaszem Jankowskim.

Zatem mechanicy już są. O ile wytrwają do nowego sezonu. A klub? Wydaje się, że dwie najbardziej realne destynacje to Lublin i właśnie Częstochowa. Obie ekipy mają wysokie aspiracje, a Australijczyk chce jeździć w zespole mierzącym w wysokie cele. I w takim, który ma silnych juniorów. Lublin ich ma, a i Częstochowa nie powinna narzekać.

Dodajmy, że Doyle pracował z Markiem Cieślakiem w Zielonej Górze. Rozumieli się całkiem nieźle. Czy będą też pracowali w Częstochowie? Leon Madsen i Fredrik Lindgren uzgodnili już kontrakty z Lwami na kolejne trzy lata. Matej Zagar? – Chciałbym zostać, ale zobaczymy. Klub się nie odezwał – ubolewał dziś Słoweniec w trakcie meczu z Fogo Unią.

A zatem gdzie trafi Doyle? Lublin? Częstochowa? Czy może obierze jeszcze inny kierunek?