Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Rozmowa z Patronem Honorowym wielu żużlowych imprez, europosłem Ryszardem Czarneckim.

 

Bartek Zmarzlik od początku sezonu jest w rewelacyjnej formie, wygrywa wszystko, na czele z IMME, tylko w „Złotym Kasku” mu nie poszło, bo przegrywał starty. Czy to oznacza, że w tym roku znów nikt mu nie podskoczy w IMŚ?

Żużel jest sportem nieprzewidywalnym ze względu na kontuzje. Jednak jeżeli nic złego się nie stanie – nie daj Boże, odpukajmy w niemalowane drewno – to nasz mistrz świata będzie zdecydowanym faworytem do piątego złotego medalu w SGP-IMŚ. Cóż, niech hasłem Bartka na ten sezon będzie: „idź złoto do złota”.

Według mnie, tegoroczny skład GP z różnych względów jest najgorszy w historii IMŚ. A jak Ty go oceniasz?

To powszechna ocena. Jest to wina organizatorów,  którzy tak żonglowali „dzikimi kartami”, że mamy to, co mamy. Rozumiem, że chodziło o poszerzenie „żużlowej geografii”, ale odbywa się to ewidentnie kosztem jakości Speedway Grand Prix. Stało się źle. Tym bardziej jestem ciekaw, jak wypadną nasi zawodnicy. O Bartku była już mowa, lecz z niecierpliwością czekam na turnieje z udziałem Szymona Woźniaka – oby szybko doszedł do siebie po kontuzji – oraz nadziei polskiego speedwaya  Dominika Kubery. Temu ostatniemu los, czyli kontuzja, zabrała start z „dziką kartą” na GP na Stadionie Narodowym w Warszawie rok temu, ale teraz ten sam los mu to rekompensuje udziałem w całym cyklu.

Discovery zamiast zrobić turniej GP w Paryżu, to zawiozło tam zawodników do siedziby Eurosportu, by pospacerowali w kevlarach pod Wieżą Eiffla. Chyba nie o to chodzi?

Przepraszam za wyrażenie, ale powiem krótko „jaja jak berety”. Komuś tam zabrakło „cojones”, czyli właśnie jaj, a taka wycieczka do Paryża i spacerek pod Wieżą Eiffla to tak, jak lizanie cukierka przez szybę. Gdyby Discovery rzeczywiście chciała realnie poszerzyć geografię żużla, to by po prostu zrobiła zawody w stolicy Francji, najlepiej tuż przed Igrzyskami. Ale albo Discovery nie ma wyobraźni, albo chce przyoszczędzić.

W DME Polska znokautowała u siebie rywali pokazując dobitnie w jak dużym kryzysie jest światowy żużel. Do tego jest przepis pozwalający wystawić w drużynie tylko jednego zawodnika z GP i obowiązkowo juniora na rezerwie. No to jakie to mistrzostwa?

Z definicji nie krytykuję imprez, w których Polacy dominują. Przepis mówiący o tylko jednym zawodniku z GP ma na celu zrównoważyć szanse poszczególnych drużyn, ale prawdę mówiąc, mamy tak szeroką „ławkę”, że to działa na korzyść Polski. Z kolei przepis o juniorze odbieram jako lepszą, czy gorszą próbę promocji żużlowej młodzieży. Ponieważ wcześniej byłem Patronem Honorowym DME, to doprawdy nie wypada mi ich krytykować.

Maciek Janowski nie błyszczy jak na razie, „Narodowy” Dobrucki nie wystawił go do DME, a media piszą o „upadku gwiazdy”. I że „Magic” jest wypalony. A jak Ty myślisz, zobaczymy jeszcze „dawnego” dobrego Janowskiego?

Powiem krótko: wierzę w Maćka. Może to sentyment, może swoista lojalność wobec lidera Betardu Sparty przez wiele lat, ale też zawodnika, którego ostatni bieg w finale DMŚ na Olimpijskim w zeszłym roku zapewnił nam „Mazurka Dąbrowskiego”. Cóż, wiara góry przenosi…

Natomiast w rewelacyjnej dyspozycji jest Dominik Kubera, który wygrał „Złoty Kask” i Memoriał Smoczyka. To oznacza, że wrócił do siebie po ciężkiej kontuzji, choć niektórzy powątpiewali. Czy to obecnie jest już drugi polski żużlowiec po Zmarzliku?

Zobaczymy. Dominik jest bardzo sympatycznym, dobrze wychowanym, poukładanym młodym człowiekiem, któremu nie przewróciło się w głowie i który wie czego chce, ale też już na szczęście wie, co w życiu jest ważne. Trzymam za niego mocno kciuki w interesie polskiego żużla. A czy jest „numerem 2”, to przekonamy się po przebiegu IMP.

Interia podała, że w Lesznie są sponsorzy, którzy chcieliby Kuberę z powrotem ściągnąć do Unii. Doradzałbyś mu taki ruch?

Dominik najlepiej wie, co jest dla niego dobre. Nie sądzę, by myślał o zmianie klubu.

Polski żużel niby pławi się w luksusie, ale w drugiej lidze wystartuje tylko sześć ekip, z czego dwie zagraniczne. Nie jesteśmy zatem kolosem na jednej nodze i to glinianej?

Żałuję, że jednak nie udało się odrodzić żużla w Krakowie. Obecny prezydent obiecał środki – no, ale ustępuje, bo nie wystartował w wyborach, a nie słyszałem, aby jego dwóch potencjalnych następców jakoś szczególnie chciało hołubić „czarny sport”. Źle stało się też, że nie pojechał Rawicz. A to, że nasza II liga jest międzynarodowa, to tylko świadczy o tym, że polski żużel jest jak magnes.

Czy ekstraligowe kluby przejedzą dodatkowe pieniądze z Canal+ i z PGE przez wyższe kontrakty dla zawodników, czy wreszcie zapanuje rozsądek? Dochodzą mnie słuchy, że nie tylko spółki państwowe, ale i sporo prywatnych firm wycofuje się ze sponsorowania speedwaya. Coś o tym wiesz?

Średnio wierzę, że wygra zdrowy rozsądek. On zawsze przegrywał z chęcią „zbrojenia się” za wszelką cenę.

A przy okazji chciałbym po raz pierwszy ujawnić dwa fakty. Po pierwsze, z żużla odpłynęło aż 8,5 miliona złotych, wbrew temu, co podawały różne media, które informowały o kwocie 7,5 miliona. Przecież sam Tarnów stracił nie 3,5 miliona, jak czytaliśmy, ale 4,5 miliona. Po drugie, Tauron, jak słyszę, wycofuje się z Włókniarza Częstochowa. Te decyzje państwowych firm na pewno nie zachęcają sponsorów prywatnych… Jeżeli rząd daje czytelny sygnał, że żużel jest mało ważny, to nie dziwmy się prywatnym sponsorom, że też biorą nogi za pas.

Podano, że Motor Lublin z budżetem 25 mln zł już nie jest najbogatszy. Wyprzedziła go Sparta Wrocław z 27 mln. Leszno, Grudziądz, czy Zielona Góra mają do dyspozycji o 10 mln zł mniej. Spora dysproporcja, czy to ustawia te ośrodki na straconej pozycji, choć mawia się, że pieniądze nie jadą?

Pieniądze nie jadą, ale pomagają, żeby jechać szybciej. Oczywiście wszystko weryfikuje tor i bywa, że bogatsze kluby źle gospodarują swoim większym budżetem, a mniej zamożne, przy mniejszych pieniądzach potrafią wykręcić lepsze wyniki.

Średnia oglądalność żużla w telewizji w miniony weekend: DME (TVP Sport) 156 tys. widzów, IMME (C+) 62 tys., MPPK (C+) 67 tys. , czyli marna, w stosunku do tego, co było. Natomiast kibice licznie stawili się na stadionach. Ładna pogoda, głód speedwaya, czy początek stałego trendu?

Rzeczywiście, liczba kibiców przed telewizorami nie rzuca na kolana. A to, że są pełne stadiony, to oczywiście wynika z półrocznej przerwy. Jestem przekonany, że akurat wysoka frekwencja w Ekstralidze się utrzyma, a jej mecze przyciągną przed telewizory więcej, czy znacznie więcej widzów niż MPPK, IMME, DME.

Jesteśmy przed inauguracją Ekstraligi. Jaka będzie kolejność na koniec sezonu '2024?

Myślę, że na podium staną, wymienię w kolejności alfabetycznej: Betard Sparta Wrocław, Motor Lublin i gorzowska „Stalówka”…

Jak przebiegają przygotowania do SEC?

Właśnie dziś spotykam się z Węgrami na temat sponsoringu SEC w Debreczynie. Jestem przekonany, że i w tym roku SEC także będzie sportowo ciekawszy niż Speedway Grand Prix.

Pytał Bartłomiej Czekański