fot. Tomasz Mierzwa
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Tylko jedno spotkanie eWinner 1. Ligi dane nam było zobaczyć w niedzielę. Z uwagi na stan toru do skutku nie doszło bowiem starcie Abramczyk Polonii Bydgoszcz z Aforti Startem Gniezno. Tomasz Bajerski, ekspert stacji Canal+ przyznał, że w ligach w innych krajach nie ma problemów ze ściganiem się na wymagających torach.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ

Pojedynek bydgoszczan z gnieźnianami otrzymał status meczu zagrożonego. Gospodarze pracowali nad nawierzchnią, ale nie zdołali jej doprowadzić do takiego stanu, który jury oceniłoby za regulaminowy. Sędzia Ryszard Bryła podkreślił, że żaden z żużlowców nie miał nic przeciwko podjętej decyzji. Mówił też, że miejscowi pracowali kilka godzin nad doprowadzeniem toru do optymalnego stanu, ale prace przynosiły niewielkie efekty. Stąd postanowiono przełożyć spotkanie, a nie spróbować rozpocząć je tego samego dnia z opóźnieniem.

Podczas transmisji telewizyjnej głos w sprawie zabrał Tomasz Bajerski. Były zawodnik, a obecnie szkoleniowiec z szacunkiem podchodził do decyzji, jednak się z nią nie zgadzał.

– Ja chodząc po tym torze zauważyłem dwa takie bardziej przyczepne miejsca i chyba tym wszyscy się sugerowali, żeby te zawody odwołać. Zawodnicy jeżdżą, sędzia, komisarz toru decydują, tylko niektóre rzeczy naprawdę stają się niepoważne. Oglądamy urywki meczów z ligi szwedzkiej czy duńskiej i tam jest naprawdę ciężki tor. Nikt nie komentuje, nic nie mówi. Wszyscy siadają i jadą i to za dużo mniejsze pieniądze niż w polskiej lidze. Decyzja jest taka, trzeba ją uszanować – mówił Bajerski.

Wiele opinii podobnych do tej przekazanej przez Bajerskiego zaczęło się pojawiać po piątkowym turnieju SGP 2 w Pradze. Spore problemy z radzeniem sobie na wymagającej nawierzchni miało bowiem wielu polskich żużlowców notujących bardzo dobre wyniki w naszym kraju.