Żużel. Bernhard Muggenthaler, właściciel TRANS MF: Jedziemy o jak najlepszy wynik (WYWIAD)

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zespół TRANS MF Landshut w najbliższym sezonie zadebiutuje w polskiej lidze. Start w rozgrywkach nie byłby z pewnością możliwy, gdyby nie wsparcie firmy TRANS MF. O tym, dlaczego firma angażuje się w żużel i jakie cele ma przed sobą niemiecka drużyna w polskiej lidze, rozmawiamy z jej szefem, Bernhardem Muggenthalerem, który będzie pełnił również rolę szefa niemieckiego zespołu. 

Panie Muggenthaler, na początku dziękuje że zgodził się Pan na rozmowę. Proszę powiedzieć kiedy Pan po raz pierwszy widział na żywo zawody żużlowe?

Tu muszę chwilę pomyśleć. Najprawdopodobniej było to jakieś dwadzieścia lat temu. Wtedy po raz pierwszy wybrałem się na żużel. Oczywiście zawody oglądałem na torze w Landshut. Inaczej być nie mogło (śmiech).

Co podoba się Panu w żużlu?

Na pewno jest to bardzo widowiskowy sport, który doskonale się ogląda. Swoje znaczenie ma też fakt, że na obecnym etapie ten sport nie jest tak skomercjalizowany, jak piłka nożna czy hokej w Niemczech. Na zawodach żużlowych panuje sympatyczna, rodzinna atmosfera i to też jest fajne oraz charakterystyczne dla tego sportu. 

Myśli Pan, że ten sport w Niemczech można zrobić bardziej profesjonalnym?

Jestem zdania, że tak. To wymaga jednak pracy i nie da się pożądanego efektu uzyskać z dnia na dzień. Nie ukrywam, że poprzez nasz start w polskiej lidze chcemy nabrać – choćby jako klub Landshut – doświadczenia, aby żużel stawał się u nas, w Niemczech, jeszcze bardziej profesjonalnie organizowany. 

Bernhard Muggenthaler, Leon Madsen oraz menadżer Klaus Zwerschina

Pana firma, TRANS MF, wspomaga nie tylko drużynę z Landshut. Pomagaliście również przy imprezach organizowanych przez polski One Sport. Wasze logo widać również przy Leonie Madsenie…

Zgadza się. Leonowi Madsenowi pomagamy od 2017 roku i jesteśmy zadowoleni ze współpracy. Z One Sport też się zgadza. Jeśli ktoś ma fajny pomysł i potrafi nas do niego przekonać, potrafi uzyskać nasze wsparcie. 

Może Pan powiedzieć jakiego rzędu kwoty przeznaczacie rocznie na wsparcie żużla i tak naprawdę dlaczego to robicie?

Zacznę od końca. Pomagamy ponieważ lubimy żużel oraz jesteśmy blisko klubu z Landshut. To nie jest też tak, że tylko wspomagamy żużel. Przeznaczamy środki też na wspieranie innych przedsięwzięć w naszym regionie. Między innymi wspieramy piłkę ręczną. Nie są to jednak takie kwoty, jakie przeznaczamy na sport żużlowy. Co do ich wysokości, nie będę odsłaniał kulis, powiem tylko tyle, że są to kwoty pięciocyfrowe. 

Z pewnością wiele osób związanych z żużlem stara się, aby TRANS MF właśnie im pomogło. Jak przebiega wybór potencjalnych partnerów do współpracy?

Powiem całkiem szczerze. Dla nas największe znaczenie ma „ludzka” strona potencjalnego partnera. Jeśli ktoś „pasuje” nam jako człowiek, możemy rozmawiać o wszystkim. Tym tak naprawdę się kierujemy. 

Zespół Landshut przedstawił Pana jako szefa drużyny. Co zatem należy do Pana obowiązków?

Tak. Powiem w ten sposób. Drużyna sportowa musi mieć fundamenty sportowe oraz finansowe. Mamy doskonałych menadżerów w postaci Sławka Kryjoma czy Klausa Zwierschiny. Oni będą dbali o wynik sportowy. Ja będą dbał o stronę finansową przedsięwzięcia. Jest wiele możliwości, aby wokół tego co robimy obecnie rozwijać zaplecze finansowe klubu. Tu na pewno pomoże mi doświadczenie wyniesione z mojej działalności zawodowej.

Zatrudnienie Sławomira Kryjoma odbiło się w Polsce szerokim echem…

Jestem bardzo zadowolony, że doszło do porozumienia ze Sławkiem. Na pewno nam bardzo dużo poprzez swoje doświadczenie pomoże. Nie ukrywajmy, że dla nas start w polskiej lidze to kompletnie coś nowego i ktoś taki do pomocy musiał być. Sławek to najlepszy wybór z możliwych. Liczymy że sporo nam pomoże podczas walki o ligowe punkty. 

Pan decydował o tym, którzy zawodnicy dołączą do Landshut w nadchodzącym sezonie?

To nie jest tak. Nazwałbym to inaczej. Miałem możliwość opiniowania. Wszelkie ustalenia podejmowaliśmy wspólnie z zarządem Landshut oraz Geraldem Simbeckiem. Z zespołu jesteśmy zadowoleni. Nie zapominajmy, że pojedziemy prawdopodobnie bez publiczności i to też miało znaczenie przy konstruowaniu zespołu. U nas wszystko musi się zgadzać finansowo. Musimy mieć pozostawione środki, które zrekompensują jazdę bez kibiców. 

Dlaczego tak naprawdę wybraliście polski kierunek rozwoju ?

Po pierwsze – nasi zawodnicy będą mieli okazję wystartować dwanaście razy w zawodach ligowych. Mają okazję do jazdy. Po drugie, Polska to w tej chwili najlepszy żużel i najlepsza okazja do rozwoju. Po trzecie udział w polskiej lidze pomoże nam bez wątpienia w rozwoju żużla i popularyzacji żużla choćby tu, w Bawarii. 

Jakie macie zatem cele sportowe na sezon 2021?

Jeden cel już zrealizowaliśmy. Był nim start w polskiej lidze. Cel drugi to uzyskanie jak najlepszego wyniku sportowego. Postaramy się naprawdę pojechać fajnie, tak, aby kibice byli z nas zadowoleni, a polski żużel zyskał nowy, dobry zespół. 

To pytanie zadaję każdemu niemieckiemu rozmówcy. Jak można w najbliższych latach odbudować niemiecki żużel?

To jest bardzo ciężkie pytanie. Szybkiej odpowiedzi tu nie udzielę. Mamy w tej chwili tak naprawdę dwa, trzy działające ośrodki. Myślę, że najważniejsze jest to, aby ten sport ponownie spopularyzować poprzez szerszą obecność w mediach choćby i w jakiś sposób sprawić, aby więcej młodych osób się do niego garnęło.

Szef Trans MF z Leonem Madsenem

TRANS MF to firma spedycyjna. Z pewnością tak mocna obecność teraz w żużlu może się przełożyć na jeszcze większą rozpoznawalność marki…

Z racji segmentu w którym działamy jesteśmy znaną firmą nie tylko lokalnie. Zgadzam się że obecność w nazwie Landshut również nam pomoże. To nie ulega wątpliwości. Zatrudniamy obecnie 110 osób i jako ciekawostkę powiem, że wśród pracowników mamy Polaków, którzy bardzo się cieszą że szerzej wchodzimy w ten sport. Wiadomo, jak u Was żużel jest popularny. 

Czym zajmuje się nowy szef Landshut po godzinach swojej zawodowej pracy, oczywiście nie chodzi o żużel…

Prowadzę normalne rodzinne życie. Odsłonię się trochę prywatnie. Mam gospodarstwo i bardzo lubię sobie na nim pracować. To mi daje satysfakcję i „ucieczkę” od codziennej pracy zawodowej. 

Dziękuje za rozmowę.

Dziękuje również i pozdrawiam wszystkich kibiców w Polsce.

Rozmawiał ŁUKASZ MALAKA