Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zawodnik zespołu z Częstochowy w sobotę zwyciężył w turnieju w niemieckim Dohren w German Speedway Masters. Okazał się najlepszy w biegu finałowym i mógł świętować wygraną. Był to już szósty triumf Smektały w różnorodnych zawodach w tym roku.

 

Wszystko zaczęło się jeszcze przed startem ligi – 27 marca. Wychowanek Fogo Unii zgromadził najwięcej punktów w Memoriale Alfreda Smoczyka. Wówczas zostawił za plecami między innymi liderów miejscowej ekipy – Jasona Doyle’a i Janusza Kołodzieja. Ostatni z nich był jedynym żużlowcem, który w tym turnieju odebrał punkty Smektale. 24-latek poszedł za ciosem i już kilka dni później został królem. Mówiąc dokładniej triumfował w Turnieju o Koronę Bolesława Chrobrego. Do półfinału wszedł z 10 punktami, natomiast w decydującej fazie zawodów nie miał sobie równych. Ostatecznie po wygraniu biegu finałowego, zgodnie z tradycją, został koronowany na nowego króla. W ten efektowny sposób żużlowiec zielona-energia.com Włókniarza rozpoczął żużlowy 2022 rok i wszedł w rozgrywki ligowe.

W trakcie trwania sezonu zdarzały się lepsze i gorsze występy. Koniec końców „Smyk” w PGE Ekstralidze zanotował średnią 1.629 punktu na bieg. To właśnie bliżej zakończenia żużlowych zmagań w tym roku kolejne zawody padały łupem Bartosza Smektały. W trakcie prawie miesiąca dołożył do swojej kolekcji cztery trofea. Najpierw 17 września w Tarnowie okazał się najlepszy w Memoriale Krystiana Rempały. Były mistrz świata juniorów był klasą dla siebie i dominował na tarnowskim owalu. W 5 startach zdobył 12 punktów. Do kompletu zabrakło niewiele, bowiem w jedynym biegu, w którym nie punktował zaliczył defekt na prowadzeniu.

Bartosz Smektała bardzo dobrze radził sobie także w Turnieju o Puchar Burmistrza Rawicza. Tym razem nic nie przeszkodziło mu w zdobyciu kompletu – 12 „oczek” w 4 startach. Swoją dobrą passę kontynuował tydzień później w Ostrowie. W legendarnym Turnieju o Łańcuch Herbowy także prawie nie miał sobie równych. Jedyny punkt zgubił w starciu z ubiegłorocznym zwycięzcą Wiktorem Przyjemskim. Oprócz „Smyka” na podium stanęli Szwedzi: Fredrik Lindgren i Oliver Berntzon. Całość zwieńczył w połowie października triumfem we wspomnianym wcześniej German Speedway Masters. Trzeba przyznać, że „Smyk” dokonał rzeczy rzadko spotykanej, bowiem nieczęsto zawodnik hurtowo wygrywa tak różnorodne turnieje.