Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Koniec lipca 1984 roku to dramatyczny moment w historii sportu zarówno zielonogórskiego, jak i tarnowskiego. Zginął wtedy Bogdan Błażejczak. Porozmawialiśmy z siostrą tragicznego zmarłego zawodnika, Elżbietą Weryńską, która wspomina swojego brata i rzuca nowe światło na okoliczności tragicznej śmierci.

 

Skąd u Bogdana zainteresowanie żużlem?

Pochodził ze Starego Kisielina, a żużel był wtedy bardzo u nas popularny. Trafił do szkółki Falubazu, chociaż na początku uprawiał szermierkę. Ostatecznie jednak przekonał trenerów i został żużlowcem.

Skąd decyzja o przenosinach do Tarnowa?

Ta decyzja to była ucieczka przed najstarszym bratem, który nas terroryzował. Wyjechał, ale bardzo tęsknił do nas i do mamy. Często przyjeżdżał.

Co się stało tej feralnej nocy?

Krążą dwie wersje. Oficjalna jest taka, że wchodził po balkonie hotelu Azoty do dziewczyny, która grała wtedy w tarnowskim klubie piłkarskim. Spadł z piątego piętra i poślizgnął się na mokrej barierce. Było to 23 lipca, a nie jak błędnie jest wszędzie podawane 26 lipca. W ten dzień odbył się już pogrzeb mojego brata. Bogdan wyjechał z Zielonej Góry do Tarnowa o 4 rano, a o 23 już nie żył. Przed wyjazdem z domu dwa razy się wracał, bo czegoś zapominał. Z racji tego, że moja mama była strasznie zabobonna, prosiła żeby nie jechał, bo jak się wrócił, to będzie miał pecha… Miała rację.

Druga, krążąca w internecie przyczyna śmierci jest taka, że wypadł z okna, a może ktoś go wypchnął. Klub zamiótł całą sprawę pod dywan i zgarnął po nim ubezpieczenie, choć polisa była wypełniona na moją siostrę. Moja mama nie miała siły dążyć do prawdy. Był to dla niej szok. Nie chcieli jej także wydać ciała po tym wszystkim. Ostatecznie, po prośbach, jej się to udało i dzięki temu mój brat jest blisko nas na cmentarzu w Starym Kisielinie. W tarnowskim klubie była pani Maria Legutko, która wtedy rozliczała to ubezpieczenie. Sama nam wtedy mówiła, że nie chce i nie może rozmawiać, bo boi się że straci pracę. Inni zawodnicy, którzy w tym czasie byli w drużynie też nic nie mówią. Chciałabym dowiedzieć się prawdy.

Jakim bratem był Bogdan?

Był bardzo uczynnym i kochającym bratem. Brakuje nam go.

Czy był spokrewniony ze Zbigniewem, jak podają media?

Po części tak. Tata Zbigniewa był pierwszym mężem mojej mamy. Mieli razem syna Lucjana. Mama dwa lata po rozwodzie poznała przyjaciela i z tego urodził się Bogdan. Nazwisko Błażejczak bardzo jej się podobało, dlatego brat takie właśnie otrzymał. Zbyszek nagadał bzdur, że Bogdan jest jego bratem, bo do Lucjana się nie przyznawał.

Rozmawiał MARCIN KOZDRAŚ