Paweł Zmarzlik junior (na zdjęciu za Bartoszem Zmarzlikiem) pełni w teamie mistrza świata rolę menedżera. FOT. JAKUB SOBOCZYŃSKI
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

5 października spełniło się marzenie rodziny Zmarzlików. Najmłodszy syn Doroty i Pawła – Bartosz, został trzecim polskim indywidualnym mistrzem świata na żużlu. Od tamtego momentu możemy poznawać kolejne ciekawostki z życia familii globalnego czempiona. W rozmowie ze speedwaygp.com, o swoim bracie opowiedział Paweł Zmarzlik, który jest menedżerem zawodnika truly.work Stali Gorzów.

Bartosz Zmarzlik sukcesywnie stawiał kolejne kroki w drodze po mistrzostwo świata. W 2016 roku zajął w cyklu Grand Prix trzecie miejsce, w 2018 okazał się gorszy tylko od Taia Woffindena, a w tym sezonie ograł Leona Madsena oraz Emila Sajfutdinowa i zrealizował swoje marzenie. Zdaniem Pawła Zmarzlika, tytuł indywidualnego mistrza świata wiele nie zmieni w życiu Bartosza.

– W życiu Bartka, pomimo tego, co wygrał, nic się nie zmieni. To tylko kolejny etap w jego życiu i mamy nadzieję, że jest to początek wielkiej kariery. To normalny facet. Robi to, co kocha. Oczywiście jest jednym z tych ludzi, którzy żyją żużlem. Kiedy śpi, marzy o żużlu. Kiedy idzie ulicą, również myśli o żużlu – mówi Paweł Zmarzlik.

24-latek znany jest tego, że spędza sporo czasu w warsztacie. Zmarzlik to żużlowiec, który lubi wiedzieć na czym się ściga. Paweł Zmarzlik podkreśla, że to właśnie mistrz świata wydaje najważniejsze polecenia w zespole. – Bartek wie wszystko o swoich motocyklach i silniku. To on rozmawia z tunerami – nie ja, bądź ktoś z naszego zespołu. Mówi tunerom czego chce, czego potrzebuje i co chce zmienić – opowiada były żużlowiec.

Bartosz Zmarzlik po swoim wielkim sukcesie w pierwszej kolejności podziękował rodzinie. Żużlowiec truly.work Stali jest wdzięczny rodzicom za to, że stworzyli mu warunki do osiągania sukcesów. Starszy brat potwierdził, że wokół Zmarzlików zebrała się grupa ludzi, którym bardzo zależy na sukcesach mistrza świata.

– Myślę, że ważne jest to, iż nasza rodzina nie żyje ze sportu żużlowego. Zarówno ja, jak i nasi rodzice mamy firmy. Zawsze możemy jednak znaleźć czas, aby pomóc Bartoszowi. Jestem nie tylko jego menedżerem, ale także jego bratem. Bardzo ważne jest to, że ma dobry zespół. Jesteśmy wszyscy jak rodzina. Mamy fantastycznych sponsorów, którzy są również bardzo dobrymi przyjaciółmi – zakończył Zmarzlik.

BARTOSZ RABENDA