Vaclav Milik. Foto: PGE Ekstraliga, Arkadiusz Siwek
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

– W gonitwie czternastej ze startu nie było zbyt dobrze, ale na prostej motor zaczął tak pędzić, że pomyślałem „oho, teraz świetnie go przygotowaliśmy”. Wiedziałem już, że dowiozę tę dwójkę z bonusem – mówi cichy bohater meczu PGG ROW-u Rybniku z Moje Bermudy Stalą Gorzów Wielkopolski, Vaclav Milik. Czech po ostatnim biegu meczu, w którym zdobył osiem punktów i bonus w pięciu biegach, udzielił wywiadu Sergiuszowi Ryczelowi ze stacji nSport+.

Reporter nSport+ zapytał Milika, czy to spotkanie było dla niego najlepszym w ostatnich latach. Przypomnijmy, że w dwóch poprzednich sezonach Vaszek był seniorem Betard Sparty Wrocław, lecz jego wyniki nie satysfakcjonowały włodarzy klubu, którzy postanowili ostatecznie zrezygnować z jego usług. – Wydaje mi się, że tak. To był bardzo dobry dzień. Fajnie mi się dzisiaj jechało i dobrze spasowałem sprzęt. Ogólnie kwestia ustawień jest decydująca, bo w tym roku świetnie czuję się na motocyklu. Dzisiaj delikatnie poprawiliśmy je i to zaowocowało świetną walką – powiedział najlepszy czeski żużlowiec.

Milik opowiedział także o kulisach biegu czternastego. Przed jego rozpoczęciem rybniczanie przegrywali dwoma punktami, a dzięki wyśmienitej postawie Roberta Lamberta i byłego żużlowca Betard Sparty udało im się wyjść na prowadzenie. – Ze startu nie było zbyt dobrze, ale na prostej motor zaczął tak pędzić, że pomyślałem „oho, teraz świetnie go przygotowaliśmy”. Wiedziałem już wtedy, że tę dwójkę z bonusem dowiozę, bo nawet bardzo szybki Lambert nie potrafił mi odjechać – podsumował Czech.