foto. JAREK PABIJAN
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kariera żużlowca nie trwa wiecznie. Wiedzą o tym wszyscy, ale tylko nieliczni potrafią nabyte kontakty oraz zarobione pieniądze przekuć w dobrze prosperujące firmy zapewniające dostatnie życie także po zakończeniu sportowej przygody. Komu się to udało? W co inwestują byli i czynni jeszcze żużlowcy?

78 procent byłych zawodników futbolu amerykańskiego bankrutuje lub popada w poważne finansowe kłopoty w ciągu dwóch lat od zakończenia kariery. Z kolei Związek Zawodowy Graczy NBA ogłosił w 2008 roku, że 60 procent ich członków bankrutuje w ciągu pięciu lat od ostatniego sezonu na boisku. Jak to możliwe, że sportowcy grający w najlepszych ligach na świecie i zarabiający setki milionów dolarów, stają się bankrutami? Dla zwykłego zjadacza chleba są to kwoty, które ciężko sobie nawet wyobrazić, ale jak się okazuje, nie ma takich pieniędzy, których nie można wydać.

Oczywiście żużlowcy zarabiają, relatywnie, dużo mniejsze kwoty niż sportowe gwiazdy w Stanach Zjednoczonych, ale i tak są to sumy robiące ogromne wrażenie na przeciętnym Kowalskim. W większości przypadków są to chłopcy pochodzący z biednych rodzin, w których nie starcza do przysłowiowego „pierwszego”. Potem, gdy dość szybko zalewani są szerokim strumieniem dużej gotówki, nie mając żadnego doświadczenia w dziedzinie finansów, bardzo szybko trwonią pieniądze zarobione na torze i imają się prac dodatkowych. Nierzadko otaczają się doradcami, którzy dbają tylko o swój interes i odpowiedni procent z transferu na swoje konto.

– Proces ewolucji trwa, rozpoczął się kilka dobrych lat temu. Gdy weszły w życie kontrakty zawodowe, zawodnicy zaczęli coraz lepiej zarabiać i inwestować na przykład w nieruchomości. Warte podkreślenia jest także to, że zawodnicy zaczęli inwestować w swój rozwój. Jest coraz więcej zawodników, którzy mają wyższe wykształcenie. Ci zawodnicy mają zupełnie inną świadomość jeśli chodzi o sport, ale nie tylko. Wielu czynnych zawodników robi kursy trenerskie i wiedzą, że po zakończeniu kariery zawodniczej będą mogli zająć się pracą trenerską – mówi Wojciech Dankiewicz, były menedżer Polonii Bydgoszcz.

Są wśród obecnych i byłych już żużlowców i tacy, którzy mądrze pokierowali swoimi karierami, a pieniądze zarobione na żużlu postanowili zainwestować w, jak się okazuje, dobrze prosperujące firmy.

Legenda lubelskiego żużla Marek Kępa na żużlowych torach spędził 19 lat. Był czołową postacią Motoru Lublin i miał ogromny wkład w zdobycie przez ten klub drużynowego wicemistrzostwa Polski w 1991 roku. Po karierze, a w zasadzie jeszcze w trakcie, zaczął pracować w branży motoryzacyjnej, będąc przedstawicielem jednej z firm samochodowych. Następnie wspólnie z żoną otworzyli „Specjalistyczne centrum napraw”, oferujące bardzo szeroki wachlarz usług z zakresu napraw mechanicznych, które prężnie rozwija się do dzisiaj. Można z pełną śmiałością powiedzieć, że Marek Kępa jest prekursorem mądrych inwestycji wśród żużlowców.

Marek Kępa jest prekursorem inwestycji wśród żużlowców. Fot: J. Pabijan

47-letni Adam Łabędzki zamienił konie mechaniczne na te wyścigowe. Zapamiętany został jako charakterna postać w środowisku żużlowym. Turniej Cumel Cup w 1994 roku rozgrywany w Gdańsku na zawsze przejdzie do historii. Wychowanek leszczyńskiej Unii po niekorzystnym dla siebie werdykcie sędziowskim – wykluczającym go z powtórki biegu mogącego dać wygraną – postanowił zastrajkować i położył się na torze. Zawody zostały przerwane. Jak się okazało, ten niespełniony talent dobrze ulokował swoje zarobione pieniądze i nabyte kontakty, bo dzisiaj jest właścicielem kilkunastu koni, z którymi bierze udział w międzynarodowych gonitwach.

Dużo więcej obiecywał sobie z pewnością Michał Robacki. Wychowanek bydgoskiej Polonii zaliczył bardzo udany sezon w 2004 roku, ale później, trapiony licznymi kontuzjami, postanowił w 2007 roku zakończyć żużlową przygodę. Dołączył do rodzinnej firmy, która ma w Bydgoszczy sieć pizzerii PizzaMario. Firma zatrudnia łącznie około 50 osób, a dania przygotowywane są według przepisów babci Michała. Rodzice wraz ze starszym synem Darkiem zajmują się pizzerią przy ulicy Magnuszewskiej, natomiast syn Michał pizzerią na Osowej Górze.

Wychowanek toruńskiego Apatora, a obecnie jego trener Tomasz Bajerski prowadzi także firmę transportową MTT Sp. z o.o. Dwukrotny młodzieżowy indywidualny mistrz Polski miał taki talent, na który w Toruniu czeka się do dzisiaj. Pokładano w nim ogromne nadzieje, ale szybko zarobione pieniądze nie miały dobrego wpływu na jego dalszą karierę. Gdy w 1997 roku „Bajer” opuszczał Toruń i przenosił się do Stali Gorzów – był najdroższym zawodnikiem w historii żużla. W 2003 roku zakwalifikował się do cyklu Grand Prix, ale potem była już tylko równia pochyła w dół. Zarówno w życiu jak i na torze. Jednak Tomasz Bajerski się pozbierał i dzisiaj zarządza dobrze funkcjonującą firmą transportową. Poza tym wraca do Torunia jako trener i ma za zadanie awansować do ekstraligi.

Kilkanaście dni temu poinformowano, że Piotr Protasiewicz będzie nadal reprezentował barwy Falubazu Zielona Góra. Indywidualny mistrz Polski z 1999 roku już dawno temu zadbał o swoją przyszłość i zabezpieczył rodzinę. Wspólnie z żoną Katarzyną są właścicielami ośrodka wypoczynkowo-konferencyjnego „Białe Brenno” zaledwie 30 metrów od brzegu Jeziora Białe pod Lesznem. Ośrodek zawiera 24 domki dla gości, sale konferencyjne oraz restaurację. Pieczę nad ośrodkiem głównie sprawuje małżonka „Protasa” – z racji obowiązków sportowych multimedalisty drużynowych mistrzostw Polski.

Piotr Protasiewicz o swoją przyszłość zadbał dawno temu. Dzisiaj nie musi się martwić tym, co będzie robił, gdy zawiesi buty na kołku. fot. Jędrzej Zawierucha

Żużlowiec Renault- Zdunek Wybrzeża Gdańsk Krystian Pieszczek również w trakcie swojej kariery troszczy się o swoją przyszłość. Poza startami na żużlu jest właścicielem firmy zajmującej się car detailingiem – czyszczeniem aut. Dwukrotny brązowy medalista młodzieżowych indywidualnych mistrzostw Polski mimo młodego wieku i jeszcze dobrych kilku lat żużlowej kariery już teraz zabezpiecza swoją przyszłość.

Indywidualny wicemistrz świata z lat 2010 oraz 2013 Jarosław Hampel również chętnie inwestuje w nieruchomości oraz ziemię. Ma działkę nad morzem oraz jest współwłaścicielem dwóch dyskotek w Poznaniu. Mieszka w 400-metrowym domu w Szydłowie pod Piłą, wokół którego ma kilka hektarów ziemi.

Legenda toruńskiego żużla Wiesław Jaguś na żużlu przejeździł 18 lat. Zawsze z dala od błysków i fleszy żużlowego światka. Charakteryzował się ogromnym sercem do walki oraz… niskim wzrostem, stąd pseudonim „Mały wojownik”. Uczestnik cyklu GP z 2007 roku większość zarobionych pieniędzy inwestował w ziemię i dzisiaj jest posiadaczem sześćdziesięciu hektarów. W przeszłości siał marchew dla swojego sponsora – Marwitu. Obecnie sieje zboże, rzepak i sprzedaje to do różnych punktów skupu.

Siódmy zawodnik tegorocznego sezonu polskiej ekstraligi Janusz Kołodziej jest posiadaczem ponad 15 hektarów ziemi pod Tarnowem. Buduje także tory oraz prowadzi własną szkółkę żużlową.

Andreas Jonsson postanowił w tym sezonie zakończyć swoją karierę. Należy do jednego z najbardziej przedsiębiorczych żużlowców na świecie. Szwed jest właścicielem firmy Focus Fashion, która zajmuje się dystrybucją modnych torebek Bjorn Borg. Prowadzi także firmę deweloperską w Szwecji, a w poprzednich sezonach po rundach GP organizował imprezy dla swoich fanów.

Trzykrotny indywidualny mistrz świata Jason Crump, mimo iż przygodę z żużlem zakończył w 2012 roku to nadal przy nim pozostaje. 44-letni Australijczyk sportową emeryturę spędza w ojczyźnie, w której założył firmę, która zajmuje się produkcją i dystrybucją olejów do silników. Indywidualny mistrz świata juniorów z Elgane (1995) został oficjalnym importerem wybranych produktów firmy Rockoil na swój kraj. Przy udziale i wsparciu Brytyjczyków były mistrz świata założył firmę C4 Industries, która zajęła się produkcją smarów i olejów do motocykli żużlowych.

Próbował swoich sił jako żużlowiec, ale jego przeznaczeniem są silniki motocyklowe. Ryszard Kowalski to obecnie jeden z najlepszych tunerów na świecie. W 1977 roku został zawodnikiem Stali Toruń, ale przygoda zawodnicza nie trwała długo. Dzisiaj do drużynowego mistrza Polski z 1983 roku ustawiają się ogromne kolejki zawodników. Ma warsztat, którego wyposażenie wycenia się na grubo ponad milion złotych. Ryszard Kowalski większość zarobionych pieniędzy cały czas inwestuje w modernizację swojego miejsca pracy. Dysponuje bardzo nowoczesną hamownią oraz pięcioosiową frezarką. Silniki spod jego igły zaliczają się do najlepszych na świecie.

Nasz narodowy trener Marek Cieślak oprócz żużla ma hodowlę psów. Jest miłośnikiem kolarstwa i… ogrodnictwa. Kupił działkę, zdobył wszystkie pozwolenia i postawił szklarnię. Zajmował się sadzeniem pomidorów, ogórków. Hodował także goździki, chryzantemy i frezje.

Marek Cieślak oprócz kolarstwa kocha także ogrodnictwo. FOT. JAROSŁAW PABIJAN.

Wychowanek WTS-u Wrocław Rafał Haj jest kolejnym doskonałym przykładem umiejętnego wykorzystania kontaktów w środowisku żużlowym. Na żużlu jeździł krótko, bo tylko 5 lat (1996-2000). Sukcesów większych nie osiągnął, ale zaraz po zakończeniu kariery został mechanikiem w teamie Grega Hancocka, z którym świętował tytuły indywidualnego mistrza świata. Wrocławianin nie próżnował i dzisiaj jest właścicielem sklepu „Speedway Parts – Rafał Haj” zajmującego się dystrybucją części do motocykli żużlowych. Asortyment jest tak różnorodny, że znajdziemy tam nakrętki do kół, ramy, rękawice czy specjalistyczną odzież ochronną.

Bardzo chętnie z lukratywnych kontraktów reklamowych pieniądze inwestował Tomasz Gollob. Ma ośrodek wypoczynkowy i jest współwłaścicielem hotelu na północy Polski. Inwestował także w stacje benzynowe, których miał kilka. Obecnie lwia część majątku, który zgromadził nasz najlepszy w historii żużlowiec przeznaczana jest na rehabilitację.

Wymienione wyżej przykłady są ilustracją mądrych inwestycji na przyszłość. Cieszy zwłaszcza fakt, że coraz liczniejsza grupa zawodników ma pomysł na siebie i wie co będzie robić, gdy żywot sportowy się skończy, a zacznie codzienna proza życia. To oznacza, że ewolucja świadomości dotycząca kolejnego etapu po skończonej karierze jest coraz bardziej rozwinięta, a statystyki zaprezentowane na początku tekstu w coraz mniejszym stopniu będą dotyczyły żużlowców.

– Dla wszystkich zawodników mam jedną radę: myślcie kilka lat wcześniej o tym, co zamierzacie robić po zakończeniu kariery. Tym bardziej, że koniec może was zaskoczyć znienacka, z dnia na dzień. Nie wszyscy będą trenerami, nie wszyscy zostaną przy sporcie. Kiedy człowiek jest młody, wydaje mu się, że przyszłość jest nie wiadomo jak odległa. To pozory… Wielu moich kolegów nie udźwignęło tematu. Wielu umarło w biedzie, o wielu kluby i całe środowisko po prostu zapomniały. Prezesi wielokrotnie wykreślają z pamięci tych, którzy jeździli w klubie pięć lat wstecz. A co z tymi starszymi? Tacy to prehistoria – przestrzega Marek Cieślak w książce pt. „ Pół wieku na czarno”.

ŁUKASZ BRUNACKI

2 komentarze on Życie po życiu, czyli jak inwestują żużlowcy
    ls
    19 Nov 2019
     8:29am

    W 1983 DMP była Stal Gorzów, a w jej składzie Ryszarda Kowalskiego chyba nie było.

      Viktor
      19 Nov 2019
       9:54pm

      Ryszard Kowalski w 1983 r. nie startował w Stali Gorzów tylko w Apator . W 02.10.1983 Apator po 25 latach startów a 8 w ekstraklasie zdobył w D.M.P. brazowy medal.

Skomentuj

2 komentarze on Życie po życiu, czyli jak inwestują żużlowcy
    ls
    19 Nov 2019
     8:29am

    W 1983 DMP była Stal Gorzów, a w jej składzie Ryszarda Kowalskiego chyba nie było.

      Viktor
      19 Nov 2019
       9:54pm

      Ryszard Kowalski w 1983 r. nie startował w Stali Gorzów tylko w Apator . W 02.10.1983 Apator po 25 latach startów a 8 w ekstraklasie zdobył w D.M.P. brazowy medal.

Skomentuj