fot. facebook.com/bradley.wilsondean.7
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jeden z nielicznych zawodników z kraju Kiwi na żużlowych torach zmaga się z trudnościami w swojej karierze. Często na jej przebieg wpływ mają kontuzje. Nie traci jednak nadziei na to, że wszystko się zmieni.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TERAZ

 

Choć zapewne marzy o najwyższych sportowych celach, lubiany Nowozelandczyk nie ma szczęścia w ciągu swojej kariery. W ostatnich latach ciągle imały się go kontuzje, stające m.in. na przeszkodzie sukcesu w turnieju kwalifikacyjnym do Speedway Grand Prix w Glasgow w ubiegłym sezonie. W międzyczasie doświadczył także problemów wizowych w Wielkiej Brytanii. Obecny sezon nie przyniósł poprawy. W swoim trzecim meczu sezonu 2022 w barwach Newcastle Diamonds doznał kontuzji, która zmusiła go do wycofania się z rywalizacji.

– Jechałem w Leicester i tor był naprawdę trudny, czy też ja uważałem go za taki. Niektórzy jadąc na nim sprawiali wrażenie, że jest dobry do ścigania, ale w moim przypadku tak nie było. Za każdym razem, kiedy wjeżdżałem w wiraż, wpadałem w koleinę, motocykl się prostował. Tak było w moim drugim wyścigu, motocykl po prostu mnie poniósł i wykręcił mi rękę. To był ten moment, wiedziałem, że nie pojadę dalej. Bolało jak szalone – cytuje słowa Nowozelandczyka „Speedway Star”

– Przez resztę tego wyścigu jechałem w kierunku ogrodzenia, bo tak pokierowałem, że banda zbliżała się nieubłaganie. Trzeci wyścig, puściłem sprzęgło i tak szybko, jak zacząłem wchodzić w wiraż, wiedziałem już, że nie dam rady. To był ten moment, wylądowałem na torze – kontynuuje.

Dla 28-latka skończyło się zerwanym ścięgnem, uszkodzonym mięśniem nagrzebieniowym w ramieniu. -To bolesna kontuzja. Kiedy motocykl zaczyna się toczyć, trzeba używać tego mięśnia, czasem chce się to zrobić, a nie jest to możliwe – przyznał

Dzięki temu ścięgnu możliwy jest pełny ruch ręki. Obecnie zawodnik przechodzi intensywną fizjoterapię, by przywrócić mu pełną sprawność.

– Niestety, wolno to wszystko idzie. Chodzę do fizjoterapeutki, widujemy się co dwa tygodnie. Wykonuję zalecone ćwiczenia, to bardzo dobra fizjoterapeutka, wyleczyła kilku reprezentantów Nowej Zelandii w rugby. Mówiła, że da mi znać, kiedy wszystko wróci do normy, ale na razie ten moment nie nastąpił -mówi zawodnik brytyjskiemu tygodnikowi.

Także problemy natury administracyjnej nie przysłużyły się temu zawodnikowi. – Wydałem 8 tysięcy dolarów nowozelandzkich (ok.22 tys.zł-przyp.AF) na samą wizę. Bardzo dużo zainwestowałem, by znaleźć się po drugiej stronie globu. Nie warto jednak pokonywać tej całej drogi, jeśli nie jesteś w stanie wykonywać swojej pracy na sto procent. Wolę poczekać, aż wszystko będzie w stu procentach dobrze – oznajmił.

Pandemia oraz kontuzja, jaką odniósł w ubiegłorocznym turnieju GP Challenge w Glasgow sprawiła, że Wilson-Dean stracił dużo czasu. Nie zapatruje się jednak na tę sytuację pesymistycznie.

– Powiedziałem ekipie z Newcastle, że nie chcę, by na mnie czekano, lecz aby robiono to, co najlepsze dla klubu. Nie mogę mieć pretensji, jeśli zakontraktują kogoś innego na moje miejsce. Dla nich to kwestia nie wygrywania, a przetrwania – kontynuował.

Także w lidze polskiej, gdzie miał podpisany kontrakt z Metalika Recycling Kolejarzem Rawicz, sprawy nie potoczyły się po jego myśli.

– To frustrujące. Podpisałem kontrakt z Rawiczem, ale od czasu kontuzji nie miałem okazji niczego osiągnąć z tym zespołem. Widzę, że ten sezon jest dla nich trudny. Nie siedzę jednak i nie rozpamiętuję tego, tylko robię swoje rzeczy.

Zawodnik rawickiego zespołu wiele razy musiał mierzyć się z trudnymi chwilami. W rozmowie z brytyjskim tygodnikiem pokusił się o ich podsumowanie.

– Ile razy nie dokończyłem sezonu? 2016, 2017 skończyłem w pewnym sensie, w 2018 skończyłem wcześniej z powodu operacji, 2019 także nie został przeze mnie ukończony. Ostatni sezon, który zakończyłem w pełnym wymiarze, to 2015.

W tym roku sprawy być może będą miały się lepiej, na pewno jeśli chodzi o życie prywatne zawodnika. Wraz z partnerką spodziewają się dziecka. Już wiadomo, że będzie to chłopiec, który przyjdzie na świat w listopadzie.