Kolejarz Opole zajął czwarte miejsce w tegorocznych rozgrywkach Krajowej Ligi Żużlowej. W przyszłym sezonie opolska ekipa ma zamiar powalczyć o lepszy wynik. Ostatnio jednak nie brak publikacji, w których pod wątpliwość podaje się przyszłość klubu i wspomina o jego finansowych problemach. O planach na kolejny rok, finansach i kulisach żużla w poniższej rozmowie z prezesem Zygmuntem Dziembą.
Panie prezesie, najpierw w mediach pojawiła się afera z Pawłem Miesiącem, chwilę później z Tomaszem Orwatem, ostatnio „oliwy” do ognia dolał Emil Breum. Wszystkie wątki dotyczyły problemów finansowych klubu i braku regulowania płatności. Po tych publikacjach nie ma Pan dosyć żużla?
Powiem tak. Faktycznie, jak czytam ostatnio pewne publikacje, to mam czasami dosyć, ale życie nie polega na tym, aby się poddawać. Zawodnicy przedstawiają pewien obraz sytuacji, szkoda tylko, że nie jest on przestawiany do końca obiektywnie.
Teraz jest zatem do tego okazja.
Nie zamierzam, w przeciwieństwie do zawodników, prać wszystkich brudów publicznie, bo mam do życia trochę inne podejście, aniżeli oni. Każdy z tej trójki, mam nadzieję, będzie jednak w stanie kiedyś zrozumieć, że prawda wyglądała nieco inaczej. Zawodnicy szybko zapominają o tym, jak byli traktowani. Pan Orwat miał zapisane w kontrakcie z naszym klubem 25 tysięcy na zakup silnika i te środki dostał. Później pojechał jeden bieg i domaga się od klubu trzech tysięcy na jego serwis. Dlaczego jechał tylko jeden bieg? To nie jest pytanie do mnie, ale do trenera. Ja nim nie jestem. Są jakieś żale, że nie miał płacone za obecność na treningach. Pytanie tylko czy był na treningach, na których nikt go nie powoływał? Za dojazdy na treningi, na które był oficjalnie powoływany, miał wszystko zwracane. Tego jednak już w swoim „kwiecistym” wywiadzie zapomniał dodać. Kwestii wygrywania na nowej oponie z zawodnikami jadącymi na starych poruszał nie będę, bo każdy, kto zna żużel wie o co wtedy chodzi. Proszę się Pana Orwata zapytać przy okazji o to, jak on się zachowywał wobec klubu. Może mu coś przypadkiem wiadomo na temat zniszczonej szatni czy powybijanych szyb po tym, jak nie został powołany na mecz ligowy? Dalej dla dobra zawodnika brnął nie będę. Zaznaczę tylko, że za swoje zachowanie i występki kary nie dostał.
Nie jest trochę tak, że „średniej” jakości zawodnikom, w dobie kryzysu w żużlu i kłopotów finansowych wielu klubów, mówiąc kolokwialnie, odbija z oczekiwaniami i samym zachowaniem?
Na pewno tak. Prawda jest jednak taka, że my, jako prezesi, te papiery z nimi podpisujemy i dopóki my nie wypracujemy jakiegoś consensu wspólnie w płaceniu, to dalej tak będzie. Zawodnicy nie rozumieją w wielu przypadkach, że my te pieniądze musimy zdobyć i niekiedy musimy poczekać na ich spływ od sponsorów. Ja sponsorom „groził” wezwaniami do zapłaty nie będę. Bez nich opolskiego żużla by nie było i oni deklarowane kwoty też niekiedy przeleją później, bo z kolei im ktoś zalega. Wiadomo, jak to wygląda obecnie w gospodarce. Za każdy punkt zawodnik ma dostać pieniądze i my tak robimy. Niekiedy jednak następuje to z opóźnieniem i za to jedynie mogę przeprosić. Przyznam szczerze, że irytuje mnie nieco już „wieszanie psów” na Krajowej Lidze Żużlowej w momencie kiedy, jak pewnie wiesz, bo o tym pisałeś, wielu młodych zawodników nie może się doprosić swoich środków za starty w U-24 Ekstralidze i mało kto o tym publicznie wspomina. Ekstraliga ma chyba budżety parędziesiąt razy większe.
Nie do końca to miałem na myśli zadając pytanie. Krąży w środowisku plotka , że Pan Orwat obdzwonił redakcje internetowe, oferując im sensacyjny wywiad na temat Opola, a przedtem z kolei zadzwonił do Waszego klubu mówiąc, że albo pieniądze na stół, albo Was wizerunkowo „wykończy”.
Nie zaprzeczam. Była propozycja, że jak natychmiast zapłacę, to wywiad się nie ukaże. Chciał, poszedł. Jego sprawa. Szkoda tylko, że taka awantura rozpętała się o trzy tysiące złotych. Gdyby Tomek rozmawiał inaczej, a nie szantażem i straszeniem portalami, sprawa byłaby załatwiona. Nie ukrywam, że „przedobrzył” swoim pomysłem jak to rozegrać z nami. Ja szantażować się nie dam.
Z jednej strony Opole ma ostatnio zła prasę. Z drugiej strony wracają do zespołu Oskar Polis czy Hubert Łęgowik, którzy mieli przecież propozycje z innych klubów.
Obaj u nas jeździli i doskonale wiedzą, jak rozliczenia u nas wyglądają. Są opóźnienia, ale pieniądze trafiają do zawodników. Doskonale sam wiesz, że są kluby w zdecydowanie gorszej sytuacji, ale być może tam startują zawodnicy z innym podejściem, nazwijmy to życiowym, i wiedzą jak ciężko jest w tej chwili z finansami w żużlu. Jak wypłynęła sprawa Orwata, to sam doskonale wiesz. Podobnie jak to, że zawodnicy jak Emil Breum czy Kevin Juhl Pedersen najpierw oferowali swoje usługi nam, a w momencie odmowy przedłużenia kontraktu pewne tematy „wypłynęły” dalej. To tyle, jeśli chodzi o pytanie z zachowaniem. Teraz widzę, że opłacając co niektórym hotele, których w kontrakcie nie było, byłem po prostu za dobry. Zawodnicy są bezwzględni.
Wiele się mówi o tym, jak źli są prezesi, ale wypada unaocznić i powiedzieć sobie, że zawodnicy również nie bywają mili. Jeden z teamów duńskiego zawodnika, który startował w Opolu, informował Pana drogą sms-ową, że do „akcji” wkroczy niedługo znany międzynarodowo gang, jeśli środki nie znajdą się na koncie zawodnika.
Tak. Takie wiadomości się pojawiły i w tym wypadku to już poszło za daleko. Ja się nie dam straszyć gangsterami. Ja rozumiem wszystko, ale są inne sposoby rozmowy, aniżeli działania, których dopuścił team ów zawodnika. Oczywiście sms-y zostały zachowane, zresztą widziałeś je jako dowód i sprawa zostanie zgłoszona do odpowiednich organów ścigania, ale nie tylko. W końcu to zawodnik odpowiada za zachowania swojego teamu. Nie wierzę w to, że zawodnik nie wiedział o sms-ach, a pisanie o tym jakiego to znanego na świecie gangu przedstawiciele przyjadą w „odwiedziny” do mnie czy moich najbliższych i co zrobią, to już patologia totalna. Takich zachowań nigdy w żużlu jeszcze w naszym klubie nie było.
Wrócę do wątku z początku wywiadu. Biorąc pod uwagę zachowania, w szczególności to z kategorii gróźb karalnych, naprawdę nie masz dość? Ty należysz do grona tych nielicznych prezesów, którzy nie potrzebują żużla do szczęścia.
Zgadza się, jak wiesz sam, poza żużlem mam co robić. Powiem Ci, że większą przyjemność mam ze swojej stajni i koni, ale speedwaya dosyć jeszcze nie mam. Są na szczęście w większości kibice, dla których warto wciąż to robić. Jest wielka tradycja tego sportu w Opolu. Tym kibicom, którzy wciąż krytykują odpowiem, że my nie utrzymujemy się z pieniędzy spółek skarbu państwa. W klubie od wielu lat pracujemy społecznie. Owszem powoli, ale się nie cofamy, ale spoglądamy w przyszłość. Cały czas wierzę, że będzie ona coraz lepsza. Jak kibice czy oponenci mają pomysł na lepszy byt, to zapraszam do pomocy. Mnie to kosztuje sporo zdrowia, stresu i pieniędzy, jak wiesz. Nie po to się angażuję, aby jakiś członek teamu straszył mnie niemieckim gangiem. Ja w opolskim żużlu wcale być nie muszę. Poświęcam mu czas i swoje pieniądze, a na tym traci rodzina. Po prostu żużel się kocha albo nienawidzi (śmiech -dop.red.).
Nie czasem najwyższa pora, aby trochę „odświeżyć” klub wizerunkowo oraz marketingowo? Bez tego nowych sponsorów nie przybędzie.
Zgadzam się z tym stwierdzeniem i powiem tylko tyle, że pewne ruchy w tych tematach są wykonywane. „Otoczenie” musi się zmienić i musimy działać bardziej profesjonalnie. Ja już też nie mam tyle siły, co kiedyś, aby pracować na wielu frontach związanych z funkcjonowaniem opolskiego żużla.
Pytanie-klucz. Kibice Kolejarza Opole mogą spać spokojnie, jeśli chodzi o licencję na sezon 2025?
Według mojego opiniowania tak. Ja śpię spokojnie. Jak co roku na koniec wyciągnąłem środki z własnej kieszeni i wszystko się zgadza. Teraz musimy myśleć nad tym, aby żużel dalej się rozwijał.
Żużel. Lawina dokumentów licencyjnych w PZM! Co dalej? Oto ważne daty! – PoBandzie – Portal Sportowy
O co powalczy Kolejarz w sezonie 2025?
Tradycyjnie powiem, że o jak najlepszy wynik. Mamy równy zespół i będziemy walczyli, aby pozywanie zaskoczyć kibiców. Brakuje nam Roberta Chmiela, ale szanuję jego wybór i życzę mu jak najlepszych występów ligę wyżej.
Ostatnie pytanie. Cała sytuacja finansowa polskiego żużla nie wymaga, aby w końcu „finansowo” zjednoczyli się prezesi?
Oczywiście, że tak. Jeśli nie będzie jedności prezesów w kwestiach finansowych, to żużel po prostu w najbliższych latach systematycznie będzie upadał. Jak duży jest problem, to najdobitniej pokazuje liczba klubów z problemami finansowymi.
Rozmawiał ŁUKASZ MALAKA
Żużel. Postrach Apatora z nowym klubem! Wystartuje w Krakowie!
Żużel. Więcej jazdy dla młodzieżowców. Przełomowa reforma!
Żużel. Rodzinka Janowskich w Dubaju, Hansen na strzelnicy i Tungate z Mikołajem
Żużel. Wielki talent uchronił się przed katastrofą! Był o krok od Stali!
Żużel. To nie Rosjanie pojadą z chorwacką licencją?! Mamy zmianę barw!
Żużel. Jak Woffinden trafił do Stali? Negocjacje ruszyły… w Lizbonie! Kulisy transferu