Bartosz Zmarzlik udowodnił doskonałą formę podczas 5. rundy cyklu Grand Prix w Lublinie. Mistrz świata fantastycznie spisał się w początkowej oraz końcowej fazie zawodów i zgarnął kolejny triumf w indywidualnych mistrzostwach świata. Miejsca na podium piątkowych zawodów uzupełnili niezwykle szybki Dominik Kubera oraz Fredrik Lindgren.
Po ubiegłotygodniowych zmaganiach we Wrocławiu faworytem turniejów w Lublinie mógł być tylko jeden zawodnik. Mowa oczywiście o Bartoszu Zmarzliku, który w kapitalnym stylu triumfował w stolicy Dolnego Śląska. Mistrz świata miał do tego bardzo dobre wspomnienia z wizyt na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich. W tegorocznym meczu Moje Bermudy Stali Gorzów w Lublinie zdobył 16 punktów i był blisko poprowadzenia gorzowian do triumfu nad Motorem.
Polscy kibice liczyli również na solenizanta – Macieja Janowskiego. 30-latek po czterech rundach wciąż był liderem cyklu, ale nie miał już przewagi nad Artiomem Łagutą. Do tego kapitan Betard Sparty Wrocław chciał się odgryźć rywalom po nieco gorszym występie w sobotnich zmaganiach na Stadionie Olimpijskim. Reprezentantami Biało-Czerwonych w turnieju nad Bystrzycą byli także Dominik Kubera i Krzysztof Kasprzak. Pierwszy z nich debiutował w cyklu, a drugi chciał pokazać, że wcale nie wrócił do najbardziej prestiżowych zmagań żużlowych na świecie przypadkiem.
Przed samymi zawodami więcej niż o poszczególnych żużlowcach dyskutowano jednak o… plandece. Organizatorzy zawodów wypożyczyli specjalną płachtę z Wrocławia i trzeba przyznać, że był to świetny ruch. W nocy przed turniejem, a także do piątkowych godzin popołudniowych w Lublinie padało i bez plandeki impreza z pewnością by się nie odbyła. Tymczasem zaraz po ściągnięciu płachty na obiekt wyjechał sprzęt i bardzo szybko przygotowano odpowiednią nawierzchnię.
Zmagania rozpoczęły się nie najlepiej dla Janowskiego. Zaraz po starcie najskuteczniejszego zawodnika PGE Ekstraligi zdołali założyć Tai Woffinden i Fredrik Lindgren. Wrocławianin ścigał Szweda, zbliżał się do niego, ale ostatecznie musiał zadowolić się jednym oczkiem. Żużlowcem, który w piątek pierwszy wykonał skuteczny manewr na dystansie okazał się Zmarzlik. 26-latek przegrał start z Martinem Vaculikiem, jednak cierpliwie go atakował. Na czwartym okrążeniu kiniczanin wcisnął się pod łokieć Słowaka, a następnie uniemożliwił mu skuteczne odbicie pozycji. Prędkością zaimponował także polski zawodnik z „dziką kartą”. Kubera po zdecydowanie najlepszym wyjściu spod taśmy w pierwszej serii nie pozostawił złudzeń rywalom. Nieco więcej na dystansie działo się za sprawą Mateja Zagara. Słoweniec w ładnym stylu poradził sobie z Krzysztofem Kasprzakiem i Jasonem Doylem.
Po szybkich pracach na torze mocno naharować się musiał Janowski. „Magic” znów słabo wystartował, a w Lublinie tego dnia było to bardzo kosztowne. Tym razem jedynym zawodnikiem, którego zdołał dopaść dwukrotny mistrz Polski był Lambert. W swoim świecie był natomiast Zmarzlik. Lider stalowców, mimo kapitalnych rywali w szóstej gonitwie (Łaguta, Sajfutdinow, Madsen), ponownie był bardzo szybki na dystansie i po uporaniu się z Łagutą pognał po drugą „trójkę”. Lubelscy kibice podnieśli się z krzesełek także gdy o kolejne oczka walczył Kubera. Zawodnik miejscowych popisał się dobrym startem, ale musiał uznać wyższość Jasona Doyla. Na koniec serii nieco więcej emocji niż zwykle dostarczył Kasprzak. Wicemistrz świata z 2014 roku był szybki, długo jechał na drugim miejscu, jednak dał się ograć Thomsenowi.
Bardzo interesującym wyścigiem dla polskich sympatyków była gonitwa dziewiąta. Właśnie w niej spotkali się wszyscy Biało-Czerwoni. Co ciekawe, w tym biegu mistrz świata znalazł pogromcę. Z czwartego pola idealnie wystrzelił Kubera i właściwie niezagrożenie zwyciężył. Żużlowiec Motoru był objawieniem imprezy, bo już po trzech seriach miał zapewniony udział w półfinale. Dwa wyścigi później wielki kunszt pokazał Łaguta. Rosjanin, któremu czasami zarzucane jest to, że wygrywa dzięki kapitalnym startom przedarł się z czwartego miejsca na pierwsze. Najpierw za jednym zamachem poradził sobie z Vaculikiem i Lambertem, a następnie po bardzo eleganckim ataku ograł Woffindena. W przeciwieństwie do poprzednich imprez cyklu, dużą prędkość od początku zawodów widać było u Lindgrena. W biegu dwunastym Szwed nie pozostawił złudzeń Madsenowi, Zagarowi i Berntzonowi.
Przez opady deszczu kolejne przerwy były skracane do granic możliwości. W parku maszyn, podobnie jak podczas turnieju w Pradze, było bardzo tłoczno. Jedni zawodnicy zjeżdżali z toru po swoim biegu, a następni błyskawicznie ruszali na start kolejnej gonitwy. Po 13. biegach niemal pewne było to, że po raz pierwszy w tym roku w półfinale Grand Prix nie zobaczymy Janowskiego. Polak w końcu przyjechał na lepszej pozycji niż trzecia, ale przegrał z Łagutą. Po gorszym wejściu w zawody lubelski tor znacznie lepiej zaczęli rozszyfrowywać z kolei Sajfutdinow i Madsen. Zarówno Rosjanin, jak i Duńczyk zdobyli trzy oczka w czwartej serii i znacznie przybliżyli się do kluczowej fazy zawodów. W szesnastym starciu drugą wpadkę zaliczył Zmarzlik. Podopieczny Stanisława Chomskiego zdołał pokonać jedynie Lindgrena, choć zdecydowanie podgryzał Lamberta.
Ostatnia seria rundy zasadniczej zbyt wielu emocji nie przyniosła. W siedemnastym biegu na pożegnanie z kibicami z dużą przewagą wygrał Vaculik, a chwilę później to samo uczynił Lambert. Bardzo ważne trzy oczka zanotował z kolei Zmarzlik. Polak po gorszych występach w trzeciej i czwartej serii tym razem pojechał bardzo pewnie, prowadził od startu do mety i dzięki temu był pierwszym zawodnikiem, którzy wybierali pola startowe. Poza kiniczaninem w dalszej fazie zawodów zameldowali się również Łaguta, Kubera, Doyle, Madsen, Woffinden, Lindgren oraz Sajfutdinow. Warto podkreślić, że tym razem by znaleźć się do półfinału drugiemu z wymienionych Rosjan wystarczyło jedynie siedem punktów.
Pierwsza gonitwa półfinałowa potoczyła się po myśli Zmarzlika. 26-latek, który wybrał pole D kapitalnie założył całą stawkę i dość szybko stało się jasne, że wjedzie do finału. Drugiego miejsca skutecznie przed Woffindenem pilnował Lindgren. Brytyjczyk przeprowadził kilka ataków, ale to Szwed mógł się cieszyć z kolejnego finału w tym cyklu. Kwalifikację do ostatniego wyścigu dnia uzyskali także Łaguta i Kubera. Polak znów atomowo wystrzelił spod taśmy, jednak na drugim okrążeniu zawodnik Betard Sparty zdołał się z nim uporać. Pod koniec wyścigu 22-latkowi zagroził jeszcze Doyle, ale Polak obronił niezwykle cenną drugą pozycję.
Bieg finałowy był rozgrywany dwa razy. W pierwszym podejściu na tor upadł bowiem Łaguta. Sędzia Krister Gardell nie dopatrzył się niczyjej winy i postanowił powtórzyć gonitwę w pełnej obsadzie. Druga odsłona finału potoczyła się zgodnie z wymarzonym scenariuszem polskich kibiców. Zmarzlik ponownie zamknął całą stawkę i pognał po triumf. Rewelacyjny Kubera zdołał utrzymać za sobą Lindgrena oraz Łagutę i w ten sposób polski wieczór w Lublinie stał się faktem.
5. runda cyklu Grand Prix w Lublinie:
1. Bartosz Zmarzlik 12+3+3 (3,3,2,1,3) – 20 punktów do klasyfikacji
2. Dominik Kubera 12+2+2 (3,2,3,2,2) – 18 punktów do klasyfikacji
3. Fredrik Lindgren 11+2+1 (2,3,3,0,3) – 16 punktów do klasyfikacji
4. Artiom Łaguta 12+3+0 (3,2,3,3,1) – 14 punktów do klasyfikacji
—
5. Jason Doyle 10+1 (1,3,3,3,0) – 12 punktów do klasyfikacji
6. Tai Woffinden 9+1 (3,1,2,1,2) – 11 punktów do klasyfikacji
7. Leon Madsen 9+0 (2,0,2,3,2) – 10 punktów do klasyfikacji
8. Emil Sajfutdinow 7+0 (0,1,2,3,1) – 9 punktów do klasyfikacji
—
9. Max Fricke 7 (1,3,1,2,0) – 8 punktów do klasyfikacji
10. Matej Zagar 7 (2,2,1,1,1) – 7 punktów do klasyfikacji
11. Robert Lambert 6 (w,0,1,2,3) – 6 punktów do klasyfikacji
12. Martin Vaculik 5 (2,0,0,0,3) – 5 punktów do klasyfikacji
13. Maciej Janowski 5 (1,1,0,2,1) – 4 punkty do klasyfikacji
14. Krzysztof Kasprzak 4 (0,1,1,0,2) – 3 punkty do klasyfikacji
15. Anders Thomsen 3 (1,2,0,0,0) – 2 punkty do klasyfikacji
16. Oliver Berntzon 1 (0,0,0,1,0) – 1 punkt do klasyfikacji
17. Wiktor Lampart 0 (0) – 0 punktów do klasyfikacji
Bieg po biegu:
1. WOFINDEN, Lindgren, Janowski, Sajfutdinow
2. ZMARZLIK, Vaculik, Fricke, Berntzon
3. KUBERA, Madsen, Thomsen, Lampart, Lambert (w)
4. ŁAGUTA, Zagar, Doyle, Kasprzak
5. FRICKE, Zagar, Janowski, Lambert
6. ZMARZLIK, Łaguta, Sajfutdinow, Madsen
7. DOYLE, Kubera, Woffinden, Berntzon
8. LINDGREN, Thomsen, Kasprzak, Vaculik
9. KUBERA, Zmarzlik, Kasprzak, Janowski
10. DOYLE, Sajfutdinow, Fricke, Thomsen
11. ŁAGUTA, Woffinden, Lambert, Vaculik
12. LINDGREN, Madsen, Zagar, Berntzon
13. ŁAGUTA, Janowski, Berntzon, Thomsen
14. SAJFUTDINOW, Kubera, Zagar, Vaculik
15. MADSEN, Fricke, Woffinden, Kasprzak
16. DOYLE, Lambert, Zmarzlik, Lindgren
17. VACULIK, Madsen, Janowski, Doyle
18. LAMBERT, Kasprzak, Sajfutdinow, Berntzon
19. ZMARZLIK, Woffinden, Zagar, Thomsen
20. LINDGREN, Kubera, Łaguta, Fricke
Półfinał nr 1. ZMARZLIK, Lindgren, Woffinden, Madsen
Półfinał nr 2. ŁAGUTA, Kubera, Doyle, Sajfutdinow
FINAŁ. ZMARZLIK, Kubera, Lindgren, Łaguta
Sędziował: Krister Gardell
Żużel. Pokaz mocy Falubazu przed starciem z GKM! Sprawdzili się na W69
Żużel. Częstochowianie zgarną pierwsze punkty czy wrocławianie będą niepokonani? (SKŁADY)
Żużel. Potrzebna pomoc w kolejnym kroku do Księgi Guinessa Pani Ireny Nadolnej
Żużel. Harcerz Knudsen i Śledź w Złotym Kasku. 30 lat od słynnego biegu (VIDEO)
Czarnecki o czarnym sporcie i siatkówce. Po co gadać o medalach na IO – lepiej gadac o żużlu…
Żużel. Zawodnicy zbulwersowani po meczu ligi duńskiej. „po raz kolejny nasze bezpieczeństwo zostało odsunięte na bok”