Paweł i Bartosz Zmarzlikowie. fot. Anna Dymek
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Choć mecz Betard Sparta Wrocław – Orlen Oil Motor Lublin teoretycznie był meczem o nic, to dostarczył gigantycznych emocji. Ozdobą rywalizacji był pojedynek Artioma Łaguty z Bartoszem Zmarzlikiem, który po fenomenalnym ataku na ostatnich metrach padł łupem ulubieńca gospodarzy. Długo jeszcze będzie mówić się o reakcji polskiego mistrza świata, który po biegu nie podał rywalowi ręki. Jak jednak przyznał w rozmowie z nami, konflikt miał zostać już zażegnany.

 

Wszystko działo się w wyścigu siódmym. Mistrzowie świata walczyli o pierwszą pozycję i wymieniali się świetnymi atakami. Pod koniec wyścigu prowadził Zmarzlik, ale Łaguta zdecydowanie zaatakował na ostatnich metrach, lekko trącając rywala. Ta szarża dała 33-latkowi. Po chwili chciał on podziękować za rywalizację i wyciągnął rękę, ale Polak odrzucił gest.

– Wiadomo, że po biegu zawsze buzują nerwy. Tak było też w tym przypadku. Mieliśmy przed chwilą fajną i śmieszną rozmowę. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Myślę, że nikt do nikogo nie ma żadnej urazy – tak komentował sytuację Zmarzlik dopytywany przez nas o ten incydent.

Żużel. Ostro na linii Łaguta-Zmarzlik! Polak nie podał ręki! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Olimpico dalej twierdzą! Zmarzlik bez wygranej we Wrocławiu! (RELACJA) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Kiniczaninowi brakowało prędkości nie tylko w tym wyścigu. Znamienne jest to, że w piątkowy wieczór we Wrocławiu nie zanotował żadnej „trójki”. 29-latek robił co mógł, ale nie przynosiło to zakładanych efektów.

– Zdecydowanie gospodarze pojechali dużo lepsze spotkanie. Jechali świetnie, wygrywali biegi. To ich doprowadziło do zwycięstwa. Robiłem, co mogłem i się nie udało. Śmiesznie, bo ze startu nie było źle. Kompletnie nie mogłem wyjechać z łuku. Przesiadałem się, odprostowywałem motocykl. Nie mam prędkości. Na takim torze okrągłym i płaskim bez prędkości jest ciężko – komentował kapitan Orlen Oil Motoru.

Po kolejnych słabszych występach wraca temat gorszej formy żużlowców, którzy jeżdżą na sprzęcie Ryszarda Kowalskiego. Na radykalne zmiany u najlepszego zawodnika na tę chwilę się jednak nie zanosi. – Cały czas ciężko pracujemy jako zespół. Nie zawsze jest tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Każdy wkłada w to serce. Pracujemy dalej – podsumował Zmarzlik.

Już dziś mistrza świata czekają bardzo ważne zawody. W Lublinie będzie chciał odrobić starty i stanąć na szczycie podium cyklu indywidualnych mistrzostw Polski.