fot. Jakub Malec
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W bajce o Czerwonym Kapturku jego babcia zostaje pożarta przez złego wilka. Dziś, podczas inauguracji sezonu w Krośnie, w roli babci wystąpili łodzianie, w roli złego wilka – cała wataha Cellfast Wilków Krosno. Po niezbyt ciekawym spotkaniu krośnianie rozbili rywali 61:29.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ

Choć w kalendarzu widnieje już czwarta kolejka eWinner 1.ligi, gospodarze mają za sobą zaledwie dwa spotkania, a dziś rozgrywane było ich pierwszym w tym sezonie na własnym obiekcie. Łodzianie natomiast przed meczem mieli na koncie dwa wygrane spotkania oraz porażkę z Abramczyk Polonią Bydgoszcz na własnym obiekcie. W słoneczne niedzielne popołudnie oba zespoły miały zatem chrapkę na dwa punkty meczowe.

Oczy większości fanów zwrócone były na szesnastolatka rodem z Częstochowy Franciszka Karczewskiego, który w krośnieńskich barwach zaliczył ciekawy występ. Potwierdził to w drugim wyścigu, przyjeżdżając na pierwszym miejscu w duecie z Krzysztofem Sadurskim. Aleksander Grygolec przez zerwany łańcuch zaliczył defekt na starcie, a osamotniony Mateusz Dul przyjechał za krośnianami. Wygraną 5:1 krośnianie wyrównali straty z pierwszego biegu. Po dwóch wyścigach w programach widniał zatem remis 6:6.

W trzecim biegu krośnianie wystartowali… aż za dobrze. Krótko po pójściu taśmy w górę sędzia przycisnął guzik przerwania ścigania, uznając winnym nierównego startu Vaclava Milika. Tak samo dobrze potoczyła się jednak dla nich powtórka, będąca kolejnym 5:1 dla Wilków. Taki sam scenariusz miał też następny wyścig. Mateusz Szczepaniak popędził do przodu zaraz po starcie, a w jego ślady poszedł Karczewski. Junior uniósł ciężar presji i przywiózł dwa punkty z bonusem. Po dwóch biegach na jego koncie było już pięć punktów i bonus, a po czterech na koncie krośnian – 16, aż o osiem więcej niż u gości.

Zaskoczyć mógł wyścig 6, który rozpoczął się od dobrego startu łodzian. Wyprzedził ich jednak Andrzej Lebiediew i z 1:5 zrobiło się 3:3. Wkrótce też Krzysztof Sadurski wyprzedził Norberta Kościucha. „Norbi” nie dojechał do mety, upadając na ostatnim okrążeniu, czego przyczyną prawdopodobnie był defekt. Wobec tego punkty dla łodzian zdobył jedynie Marcin Nowak i krośnianie wygrali „tylko” 4:2.

W biegu 7. upadek w pierwszym łuku zaliczyła aż trójka zawodników. „Domino” zaczęło się od Aleksandra Grygolca, którego później sędzia uznał winnym tej sytuacji, następni w tej układance byli Brady Kurtz i Tobiasz Musielak. W powtórce pojawiła się więc tylko trójka jeźdźców. Kurtz wystartował bardzo dobrze, jednak arbiter stwierdził, że ten ruszał się na starcie i trzeba będzie pojechać jeszcze raz. W podejściu numer trzy krośnianie nie dali już szans osamotnionemu rywalowi. Po siedmiu wyścigach zgromadzili już na swoim koncie 30 punktów, łodzianie zaledwie 12.

Ósmy bieg to pierwszy, w którym łodzianie zdecydowali się na rezerwę taktyczną. Luke’a Beckera zastąpił Marcin Nowak. Był to dobry ruch, bo z jego strony na koncie Orła wylądowały trzy punkty. Po upadku Franciszka Karczewskiego, który jednak szybko podniósł się z toru, wyścig spokojnie dojechał do mety. Wobec tego łodzianie odnieśli drugie w meczu drużynowe zwycięstwo w stosunku 4:2, bo na trzecim miejscu przyjechał Niels Kristian Iversen.

W dziewiątym wyścigu jako rezerwa taktyczna pojechał Brady Kurtz, przywiózł jednak tylko jeden punkt za plecami Szczepaniaka i Musielaka. Ostatni bieg trzeciej serii to dobry start Kurtza, jednak szybko wyprzedził go Vaclav Milik. Na ostatnim wirażu Kurtz zaliczył upadek, próbując ominąć defektującego Czecha. Zawodnik gospodarzy zdołał dojechać do mety, przekroczył linię mety jako trzeci po Rafale Karczmarzu i Mateuszu Dulu. Sędzia podjął decyzję o wykluczeniu Australijczyka, co można ocenić za dość kontrowersyjną decyzję. Na przerwę krośnianie zjechali przy prowadzeniu 41:19.

Po kolejnym zwycięstwie duetu Milik-Musielak w wyścigu 11 krośnianie zapewnili sobie zwycięstwo w całym spotkaniu, zgromadzili już bowiem 46 punktów. Końcówka starcia była nieco bardziej wyrównana, ale wciąż dominowali miejscowi. Ekipie z Łodzi udało się dwa razy zremisować biegi, a pierwszą „trójkę” w spotkaniu zaliczył Norbert Kościuch. Okazałe zwycięstwo przypieczętowali Andrzej Lebiediew i Mateusz Szczepaniak. Łotysz i Polak wygrali 4:2 i dobili do 61 oczek.

Cellfast Wilki Krosno-Orzeł Łódź 61:29

Cellfast Wilki Krosno: Tobiasz Musielak 10+2 (1,3,2*,2*,2), Mateusz Szczepaniak 11+2 (3,2*,3,2*,1), Rafał Karczmarz 8+1 (0,2*,3,3), Vaclav Milik 11+1 (3,3,1,3,1*), Andrzej Lebiediew 13+1 (2*,3,2,3,3), Franciszek Karczewski 5+1 (3,2*,u), Krzysztof Sadurski 3+1 (2*,1,0), Marko Lewiszyn NS

Orzeł Łódź: Marcin Nowak 8 (3,2,3,0,d,0), Norbert Kościuch 5 (0,u,2,3), Niels Kristian Iversen 3+1 (2*,0,1,0), Luke Becker 2 (0,1,1,0), Brady Kurtz 6 (1,1,1,u,1,2), Mateusz Dul 5+1 (1,1,2,1*), Aleksander Grygolec 0 (d,w), Jakub Sroka NS

Bieg po biegu:

1. NOWAK, Iversen, Musielak, Karczmarz 1:5

2. KARCZEWSKI, Sadurski, Dul, Grygolec (d/start) 5:1 (6:6)

3. MILIK, Lebiediew, Kurtz, Kościuch 5:1 (11:7)

4. SZCZEPANIAK, Karczewski, Dul, Becker 5:1 (16:8)

5. MILIK, Karczmarz, Becker, Iversen 5:1 (21:9)

6. LEBIEDIEW, Nowak, Sadurski, Kościuch (u4) 4:2 (25:11)

7. MUSIELAK, Szczepaniak, Kurtz, Grygolec (w/su) 5:1 (30:12)

8. NOWAK, Lebiediew, Iversen, Karczewski (u) 2:4 (32:16)

9. SZCZEPANIAK, Musielak, Kurtz, Nowak 5:1 (37:17)

10. KARCZMARZ, Dul, Milik, Kurtz (u) 4:2 (41:19)

11. MILIK, Musielak, Becker, Nowak (d) 5:1 (46:20)

12. KARCZMARZ, Kościuch, Dul, Sadurski 3:3 (49:23)

13. LEBIEDIEW, Szczepaniak, Kurtz, Iversen 5:1 (54:24)

14. KOŚCIUCH, Musielak, Milik, Becker 3:3 (57:27)

15. LEBIEDIEW, Kurtz, Szczepaniak, Nowak 4:2 (61:29)