fot. Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Transfery w zawodowym sporcie to standard, choć najczęściej to właśnie ten element najbardziej elektryzuje kibiców. Czasem nawet bardziej, niż emocje w trakcie meczu. W dawnych latach żużlowcy byli bardziej związani z macierzystym klubem, przede wszystkim ze względu na logistykę. W dzisiejszym żużlu wielkie pieniądze grają ogromną rolę, więc zmiana barw jest zjawiskiem powszechnym. Przypomnijmy sobie zatem indywidualne występy zawodników, dla których starcie przeciwko poprzedniemu pracodawcy było niezwykle udane, a kibicom na trybunach dało małego „pstryczka w nos”. Pod lupę bierzemy ostatnie pięć sezonów ekstraligowych.

9. Matej Zagar – 9 punktów i 2 bonusy (Częstochowa vs Lublin 2020)


Kibice z Olsztyńskiej w ostatnich latach niejednokrotnie narzekali na Słoweńca w barwach „Lwów”. Zagar zaliczał zazwyczaj bardzo przeciętną rundę zasadniczą, daleko mu było do lidera, a wysokie zdobycze punktowe zdobywał pod koniec sezonu w meczach „o pietruszkę”. Gdy pojawiła się szansa wymiany Mateja na Jasona Doyle’a, zarząd z Michałem Świącikiem na czele długo się nie zastanawiał. Zawodnik odszedł do Motoru Lublin i znakomicie zrewanżował się przy pierwszej możliwej okazji. „Koziołki” niespodziewanie wygrały wyjazdowy mecz w Częstochowie, a „Komandos” zdobył bardzo ważne punkty.

8. Nicki Pedersen – 11 punktów (Zielona Góra vs Grudziądz 2020)


Przed sezonem między Falubazem, a GKM doszło do wymiany w składzie. Plastron z Myszką Miki założył Antionio Lindbaeck, a do Grudziądza zawitał Nicki Pedersen. Do tego występu nie ma co dorabiać zbędnej ideologii. Trzykrotny IMŚ często zmieniał kluby w najlepszej lidze świata i ciężko wymagać od niego sentymentu. „Dzik” zawsze skupia się na swoim dorobku indywidualnym niezależnie od barw klubowych. 11 punktów Duńczyka w Zielonej Górze to przyzwoity wynik, ale GKM ostatecznie poległ na wyjeździe.

7. Michael Jepsen Jensen – 11 punktów i 1 bonus (Zielona Góra vs Toruń 2018)

Duńczyk wielokrotnie nazywany był najbardziej niedocenionym zawodnikiem w polskiej lidze. Niestety, często brakowało mu stabilizacji i dłuższej jazdy w jednej drużynie. W sezonie 2017 reprezentował barwy Get Well Toruń, a w obliczu wielu kontuzji w zespole, wziął ciężar utrzymania w barażach na swoje barki, stając się mocnym punktem „Aniołów”. Torunianie wygrali dwumecz z Wybrzeżem, rzucili sidła w okienku transferowym na Doyle’a i Iversena, a trzecim stranieri miał być któryś z dwójki Holder i „Liglad”. Klub postawił na Australijczyka, Jensen odszedł do Zielonej Góry i już w pierwszym meczu przeciwko byłemu klubowi pokazał charakter.

6. Adrian Miedziński – 10 punktów i 2 bonusy (Częstochowa vs Toruń 2018)


Pożegnanie wychowanka z kilkunastoletnim stażem w macierzystym klubie nie należy do zadań łatwych. Po kiepskim sezonie 2017, Miedziński zdecydował się na zmiany w swojej karierze, przechodząc do klubu, którego kibice, mówiąc delikatnie, za nim „nie przepadali”. Koniec końców była to raczej dobra decyzja. Wychowanek toruńskiego Apatora wprawdzie nie wskoczył na poziom wyżej pod względem sportowym, ale odjechał kilka przyzwoitych spotkań, czym zyskał sympatię i szacunek częstochowskiej publiki. Biało-zieloni wiwatowali, gdy „Miedziak” pokonywał swoich byłych kolegów z zespołu, a Włókniarz odniósł zwycięstwo.

5. Rune Holta – 12 punktów i 1 bonus (Częstochowa vs Toruń 2018)


Dokładnie ten sam mecz, co przy pozycji numer 6, tylko tym razem reprezentant gości. Norweg z polskim paszportem zna tor w Częstochowie jak własną kieszeń, więc pokaźna zdobycz punktowa nikogo nie powinna dziwić. Tego dnia tylko Holta i Doyle w toruńskim zespole byli godnymi rywalami dla żużlowców Włókniarza, reszta drużyny pojechała poniżej oczekiwań. Odejście byłego ulubieńca biało-zielonej publiki do klubu z Torunia, nie spodobało się wielu kibicom, co pokazali na przedmeczowej prezentacji.

4. Martin Vaculik – 12 punktów i 2 bonusy (Toruń vs Gorzów 2017)


Przejście Słowaka do gorzowskiej Stali było jednym z najbardziej kontrowersyjnych transferów ostatnich lat. W sezonie 2016 kluby z Torunia i Gorzowa spotkały się w wielkim finale DMP, gdzie górą okazała się ekipa z lubuskiego. Vaculik w dwumeczu zdobył łącznie 18 punktów, a właściciel klubu KS Toruń – Przemysław Termiński publicznie zarzucił mu dogadanie się ze Stalą w sprawie zmiany barw jeszcze przed meczami finałowymi. To wywołało falę niepochlebnych komentarzy w stronę słowackiego żużlowca. Konflikt z senatorem RP bardzo mocno zmotywował zawodnika. Kilka miesięcy później Stal przyjechała do Torunia, Martin zaliczył kapitalny występ i gorzowianie zwyciężyli wynikiem 44:46.

3. Martin Vaculik – 13 punktów i 1 bonus (Gorzów vs Zielona Góra 2019)


Jedyny zawodnik, który w tym zestawieniu pojawia się dwukrotnie. Po dwóch latach spędzonych w Stali, Słowak odszedł do derbowego rywala z Falubazu. Transfery na linii Gorzów-Zielona Góra zawsze budzą dodatkowe emocje i tak oczywiście było również w tym wypadku. Vaculik po raz kolejny potrafił przekuć presję kibiców z byłej drużyny na dobry występ i okazał się bezlitosny. Falubaz wygrał derby na obcym terenie, a taki mecz to dla fanów coś więcej, niż tylko dwa punkty.

2. Robert Lambert – 14 punktów (Lublin vs Rybnik 2020)


Lambert nie spełnił oczekiwań zarządu Motoru Lublin w sezonie 2019, przez co zakontraktowano Mateja Zagara, a Brytyjczyka pozbyto się lekką ręką. Aktualny Mistrz cyklu SEC nie chciał dłużej pełnić roli rezerwowego i podpisał kontrakt z beniaminkiem. PGG ROW Rybnik w ostatnim sezonie spisywał się fatalnie, przez co z hukiem spadli po rocznym epizodzie w PGE Ekstralidze. Sytuację wykorzystał „Lambo”, który błyszczał na tle słabych kolegów z zespołu i w obliczu nowych przepisów był bardzo łakomym kąskiem transferowym. Mecz Motoru z Rybnikiem w 2020 skończył się demolką w wykonaniu gospodarzy, ale młody zawodnik z Wysp mógł udowodnić Jakubowi Kępie swój potencjał w pełni.

1. Grigorij Łaguta – 14 punktów i 1 bonus (Rybnik vs Toruń 2016)


W niedzielę minęły dokładnie dwa lata od wydarzenia, które postawiło na nogi cały polski żużel. Łaguta w trakcie zawieszenia za doping, które przecież spowodowało spadek drużyny w 2017, zadeklarował pełną lojalność klubowi z Rybnika. Nie trwało to jednak długo. Z zawodnikiem skontaktowali się włodarze Motoru Lublin, którzy spowodowali zmianę decyzji Rosjanina, zyskując lidera na następnym sezon. To nie pierwsza kontrowersja z udziałem Griszy. Kiedyś wraz z kibicami Włókniarza skakał do stadionowej przyśpiewki „kto nie skacze ten z Torunia”, a kilka miesięcy po tym zdarzeniu reprezentował już barwy „Aniołów”. Zawodnik nie był obdarzony zbyt dużą sympatią na Motoarenie, a po transferze na Górny Śląsk zaliczył kapitalny występ przeciwko byłemu klubowi na rybnickim torze. Góry byli wtedy torunianie, którzy wygrali 38:52 w spotkaniu inauguracyjnym sezonu 2016.

KAROL BIERZYŃSKI