Temat zagranicznego juniora w składzie drużyn PGE Ekstraligi wraca tak naprawdę co roku. Pomysł ten ma swoich przeciwników, jak i zwolenników, lecz raczej w najbliższym czasie nie należy spodziewać się zmian. Prezes Zarządu Ekstraligi, Wojciech Stępniewski wytłumaczył, że nawet w przypadku powrotu tego przepisu kluby nadal będą musiały zgłosić do składu czterech Polaków. 

 

Po raz ostatni kluby PGE Ekstraligi mogły wystawić zagranicznego zawodnika na pozycji juniora w 2010 roku. Od tego czasu numery 6 i 7 oraz 14 i 15 zarezerwowane są dla Polaków. Na tym przepisie skorzystali chociażby Chris Holder, Emil Sajfutdinow czy Tai Woffinden.

Żużel. Prezes Ekstraligi szokuje! Stal już… nie ma długów?!

Żużel. Co za bomba Motoru! Wiadomo, co z nowym kontraktem Zmarzlika!

Przeciwnicy powrotu tego przepisu wskazują na to, że kluby poniekąd zmuszone sobie do inwestycji w lokalnych zawodników, a także stawiają na rozwój polskiego żużla. Zwolennicy wskazują jednak na to, że zagraniczny junior podniósł by poziom rozgrywek. Wielu kibiców zwróciło też uwagę na ograniczenie miejsc dla polskich żużlowców, lecz jak się okazuje – nawet jak przepis wejdzie w życie, to kluby będą musiały dysponować trzema polskimi seniorami, jeśli chcieliby skorzystać ze stranieri na pozycji młodzieżowej.

– Bez względu na to czy junior zagraniczny będzie dopuszczony w Ekstralidze, czy nie, to ilość Polaków zgłoszonych w składzie się nie zmieni. Będzie czterech – powiedział w Wojciech Stępniewski w „Kolegium Żużlowym”.

Żużel. Motor Lublin znów zadziwił całą Polskę! Oto nowe stroje!

Biorąc pod uwagę obecne składy, z tego przepisu mogłyby bez problemu skorzystać drużyny z Lublina, Wrocławia, Zielonej Góry, Częstochowy i Rybnika. Mają oni bowiem w zestawieniu seniorskim przygotowanych trzech polskich zawodników. Wiadomo jednak, że ewentualna zmiana przepisów musiałaby zostać ogłoszona odpowiednio wcześniej, aby wszystkie kluby zdążyły się przygotować.